U mnie 2 z trzech są kastratami. Nie jedzą karmy dla kastratów, tylko właśnie tę sensitive. Sierść jest bardzo gęsta. Bardzo. W persa nie mogę wbić grzebienia. Odkąd jedzą tę karmę nie ma żadnych problemów z wymiotowaniem kłakami. A zdarzało się i to często. Wymiotowały długowłose, wymiotował brytyjczyk, który jednego z nich wylizuje namiętnie. Odkąd mają sanabelle, pawik się nie zdarzył.
No i cena tej karmy jest przystępna. Ostatnio zakupiłam 10 kg za 120 złotych. Jestem ogromnie zadowolona.
Aha - jeszcze jedno. Mój persik w typie ekstremalnym tylko tę karmę
idealnie chwyta swoim płaskim pyszczkiem. Z innymi chrupkami (w tym z RC persian) był potężny problem. Karma była WSZĘDZIE. A ta jakoś tak mu pasuje, że gryzie bez problemów. Nic nie muszę po nim sprzątać. Brytyjczyk też ją wcina i ma boskie futro. Ale u niego to może od szczotkowania, które wprost uwielbia
Nasz wet uważa, że generalnie karmy dla kastratów są chwytem marketingowym. Kot nie tyje dlatego, że został wykastrowany, tylko dlatego, że ma mniej ruchu. Wystarczą mniejsze porcje normalnej karmy i ruch kota, by nie dopuścić do otyłości. Moje nie są ruchliwymi kotami, więc po prostu mocno piluję ilości spożywanych posiłków.
Poza tym - i to już jest moje spostrzeżenie - karmy dla kastratów są jednocześnie karmami dla kotów dorosłych. Tymczasem mój brytyjczyk został wykastrowany w wieku 6 miesięcy, zaś pers, gdy miał miesięcy 8. Obydwa po kastracji jeszcze rosły. Nie były dorosłe. Dlatego nie podawałam im karmy typu light.