Dzikusy na ulicy - SMERF SIĘ ZATKAŁ, POMOCY!!!! str. 41

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie sty 04, 2009 18:11

No właśnie, a wet nie miał tego cuda w tabletkach. Po tabletkach jednak się tak nie ślinią i nie rzygają. Spróbuję jutro poszukać w sklepach i innych lecznicach.
Kruszyna zwróciła chrupki, ale zjadła potem wołowinki. Smerf też, więc nic mu nie będzie. Gorzej z Niuśką, podchodzi do miski, ale zaczyna się ślinić i odchodzi. Jak nic nie zje wkrótce, to też będę wciskać strzykawką. Najspokojniej wszystko znosi Gustaw, on już chyba z 5 raz dostaje to świństwo profilaktycznie, więc trochę się poślini, a potem przegryza chrupkami i zapija wodą po krzyku.
Maluch zjadł na razie 5 ml conva i nie zwrócił. Co pół godziny wciskam mu po trochu strzykawką i czekam. Znowu miał chwilę kryzysu, siedział sztywny, teraz mu trochę przeszło, pomachał łapkami, pomruczał, dał sobie przemyć ropiejąco oczko i brudny pyszczek i znowu przysypia. Poczekam na efekty zwrotno-kuwetkowe, i jakby co, będę pedzić do weta. Nie wiem, ile powinien tego zjeść, z opisu na opakowaniu wynika, że przy wadze 300 gram (tak, tak, taki jest malutki :( ) to jakieś 15 ml. Dorzuciłam mu do conva kapsułkę scanomune, nie wiem, czy przy jego dolegliwościach ma to jakieś znaczenie, ale czepiam się już każdej możliwości pomocy. Reszta też dostała, na wszelki wypadek.
Najgorsze jest to, że jutro poniedziałek i szef znowu uwięzi mnie w robocie na 12 godzin...
Niuśka znowu dostała ślinotoku :(

yanachaska

 
Posty: 415
Od: Czw mar 20, 2008 1:59
Lokalizacja: Hawana

Post » Nie sty 04, 2009 18:18

300g to maleństwo!!! 8O 8O 8O
Musisz strasznie uważać, bo jakikolwiek `zwrot` jedzenia to nie dość, że utrata kalorii to jeszcze płynu. Taki maluch odwadnia się błyskawicznie.
Dobrze by było, gdybyś miała glukozę i płyny, żeby mu podać choćby podskórnie. Po najmniejszym `zwrocie` należałoby uzupełniać podskórnie [tego nie zwymiotuje od razu].
Musisz tez uważać na utratę ciepła - taki maluch nie ma jeszcze dobrze rozwiniętych `mechanizmów termostatycznych`, dobrze by było go dogrzewać.

Podawanie małych porcji conva w odstępach czasu - to dobry pomysł. Mniejsze porcje łatwiej mu utrzymać w brzuszku.
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882

'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'

Agn

Avatar użytkownika
 
Posty: 22355
Od: Pt paź 21, 2005 14:01
Lokalizacja: Toruń

Post » Nie sty 04, 2009 18:39

Aniu - myślę o Was :ok:

myshka

 
Posty: 2706
Od: Wto wrz 11, 2007 21:24
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie sty 04, 2009 18:49

Dzięki Myshko.

Agn, on jest strasznie malutki, ma 3 tygodnie i jest raczej wynędzniały. Dlatego tak się martwię każdym wypróznieniem czy wymiotami. Dogrzewam go cały czas. Niestety, nie mam nic, żeby mu podać podskórnie. Zaraz podam mu dopyszcznie Rehydratation Support, jeżeli będzie zwracał, to pojedziemy do weta po fachową pomoc. Na razie, odpukać, nie wymiotuje. Kupki też coraz rzadsze, ale to akurat niewielkie pocieszenie, bo on nie ma za bardzo czym robić.
Walczę, nie chcę popełnić takiego błędu jak rok temu, gdy nie utrzymałam przy życiu kociaka w podobnym stanie.

yanachaska

 
Posty: 415
Od: Czw mar 20, 2008 1:59
Lokalizacja: Hawana

Post » Nie sty 04, 2009 19:37

Mały zlazł z kanapy i poszedł sam napić się wody z fontanny. Czekam teraz na efekt...

yanachaska

 
Posty: 415
Od: Czw mar 20, 2008 1:59
Lokalizacja: Hawana

Post » Nie sty 04, 2009 19:54

:ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:

myshka

 
Posty: 2706
Od: Wto wrz 11, 2007 21:24
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie sty 04, 2009 21:02

Kolejne 2 ml conva wylądowały w brzuszku. Już 6 godzin od ostatnich wymiotów i kupki, mam więc nadzieję, że coś z tego, co podaję, mu się przyswoiło. Na razie śpi.

yanachaska

 
Posty: 415
Od: Czw mar 20, 2008 1:59
Lokalizacja: Hawana

Post » Nie sty 04, 2009 21:28

Im dłuższa przerwa w wymiotach tym lepiej. Mam nadzieję, że już w ogóle nie wrócą.
Kciuki.
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882

'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'

Agn

Avatar użytkownika
 
Posty: 22355
Od: Pt paź 21, 2005 14:01
Lokalizacja: Toruń

Post » Pon sty 05, 2009 1:26

Mały obudził się, głosno domagając się jedzenia. Z podetkanych mu różności skusił się na tuńczyka w sosie własnym. Trochę zjadł, śpi dalej, nie zwraca i nie był w kuwecie. Teraz testem będzie reakcja na lek - będzie rzygał czy nie...
Z Niuśką za to gorzej. :( Po porannym pawiu polekowym nic nie je. Podchodzi do miski i zaczyna się ślinić. Próbowałam z różnymi rzeczami, ale nic z tego. W jej przypadku to bardzo niepokojące, bo ona żre cały czas. Nie wiem, czy to reakcja na lek, czy coś innego, bo ślinotok jest objawem różnych rzeczy. Nie dam jej dziś lekarstwa, jak jej do rana się nie poprawi, to wylądujemy u weta. Odrobaczona 23 grudnia, zaszczepiona 27. Zachowuje się w miarę normalnie, nie wiem, co w kuwecie, bo nie udało mi się zaobserwować. Temperatura normalna. Zatrucie czy ciało obce raczej nie wchodzi w grę, ja mam całkowicie prokoci dom, bez żadnych zbędnych drobiazgów i z odizolowanymi detergentami. Nie wiem, czy ją zmuszać do jedzenia, czy zostawić w spokoju, uznając, że 24 godziny bez michy krzywdy jej nie zrobią. NIe mam pomysłu....

yanachaska

 
Posty: 415
Od: Czw mar 20, 2008 1:59
Lokalizacja: Hawana

Post » Pon sty 05, 2009 3:07

Lek przyjęty bezzwrotnie :) . I zjedzona kolacja :) . Niewielka, ale zawsze. Nic jeszcze nie mówię, żeby nie zapeszać....

Niuśka też trochę zjadła bez ślinienia się. To chyba była reakcja na Trisulpet. Jutro sterroryzuję weta, żeby znalazł tabletki, bo podawanie tego syropku przez 2 tygodnie zamęczy mnie i koty. Obyło się bez pawi, chociaż Smerf bardzo się starał :) .

yanachaska

 
Posty: 415
Od: Czw mar 20, 2008 1:59
Lokalizacja: Hawana

Post » Pon sty 05, 2009 3:45

A tu zdjęcia biednego maleństwa:

Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

yanachaska

 
Posty: 415
Od: Czw mar 20, 2008 1:59
Lokalizacja: Hawana

Post » Pon sty 05, 2009 12:31

Mały chyba lepiej. O 5 rano obudziło mnie wrzeszczenie z łazienki, mały domagał się śniadania i towarzystwa. Znalazłam kałużę siurków (poza kuwetą, ale wybaczam, bo chory :) ), zero pawi, zero kupek. Czyli mamy już za sobą 24 godziny bez atrakcji, Leka łyknął, bez zwrotów. Chyba wychodzimy na prostą...
Niuśka je, ale dalej tak dziwnie, jakby jej coś w pyszczku przeszkadzało. I trochę jest osowiała. Zajrzymy do weta na wszelki wypadek. Reszta średnio chętna do misek, wołowiny wczoraj nie zjedli, puszka poranna wzbudziła zachwyt tylko Gustawa. Będziemy obserwować.

yanachaska

 
Posty: 415
Od: Czw mar 20, 2008 1:59
Lokalizacja: Hawana

Post » Pon sty 05, 2009 14:10

Kciuki non stop :)

myshka

 
Posty: 2706
Od: Wto wrz 11, 2007 21:24
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon sty 05, 2009 16:57

Żeby już Ci dały odetchnąć.
Kciuki za tego kruszynka szczególnie.
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882

'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'

Agn

Avatar użytkownika
 
Posty: 22355
Od: Pt paź 21, 2005 14:01
Lokalizacja: Toruń

Post » Wto sty 06, 2009 1:28

Mały lepiej, je i pije, domaga się uwagi, zaczyna mu się pokazywać brzuszek, a nie zapadnięte boczki.

Nie wiadomo za bardzo, co z Niuśką. RTG nic nie wykazało. Dostała zastrzyk przeciwbólowy i wzmacniający, pomogło, zjadła, na razie nie rzyga. Jeżeli jutro będzie dalej źle, to zrobimy RTG z kontrastem. Wet twierdzi, że może to być zwykła niestrawność, ale jak nie przejdzie, to będziemy dalej badać.
No i dostałam sulfacośtam w tabletkach. Całe szczęście, bo już mam całe plecy podrapane przez wyrywającą się Kruszynę i ściany pod sufit zaplute różowym syropkiem. Tabletki są dużo droższe, ale w tej sytuacji nie ma to żadnego znaczenia :) .

yanachaska

 
Posty: 415
Od: Czw mar 20, 2008 1:59
Lokalizacja: Hawana

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], katikot, puszatek, sylwiakociamama i 163 gości