Kruszyna zwróciła chrupki, ale zjadła potem wołowinki. Smerf też, więc nic mu nie będzie. Gorzej z Niuśką, podchodzi do miski, ale zaczyna się ślinić i odchodzi. Jak nic nie zje wkrótce, to też będę wciskać strzykawką. Najspokojniej wszystko znosi Gustaw, on już chyba z 5 raz dostaje to świństwo profilaktycznie, więc trochę się poślini, a potem przegryza chrupkami i zapija wodą po krzyku.
Maluch zjadł na razie 5 ml conva i nie zwrócił. Co pół godziny wciskam mu po trochu strzykawką i czekam. Znowu miał chwilę kryzysu, siedział sztywny, teraz mu trochę przeszło, pomachał łapkami, pomruczał, dał sobie przemyć ropiejąco oczko i brudny pyszczek i znowu przysypia. Poczekam na efekty zwrotno-kuwetkowe, i jakby co, będę pedzić do weta. Nie wiem, ile powinien tego zjeść, z opisu na opakowaniu wynika, że przy wadze 300 gram (tak, tak, taki jest malutki

Najgorsze jest to, że jutro poniedziałek i szef znowu uwięzi mnie w robocie na 12 godzin...
Niuśka znowu dostała ślinotoku
