No, owsa jeszcze nie wysiałam, bo sie okazalo, ze w zyciu jezdzca trudno o owies
W sobote jade do lesniczowki, to coś wykombinuje.
Mirabela się rozleniwiła. Kiedyś była dodatkowym dzwonkiem w budziku, a teraz na sam dźwięk przewraca się na drugi bok na sąsiedniej poduszce. Co nie znaczy, że skończyły się nocne szaleństwa
Mamy jednak nową zabawę. Co jakiś czas kot zaczyna uciekać, co mnie prowokuje do gonitwy (przecież trzeba okropnego kota zamordować

)
Ciągle jednak nie było okazji do przyzwoitej sesji zdjęciowej
Udaje mi się wmuszać w M. essentiale. Dostanie też za chwilę kolejną paczkę hillsa wątrobowego. Mam nadzieję, że na kolejnych badaniach wypadniemy śpiewająco.
W tym tygodniu powinnam wiedzieć, czy nadal będę miała pracę i jaką. Gdyby udało mi się mieć kilka dni przerwy, to zabrałabym M. do leśniczówki. Chociaż, nawet gdyby była w domu, to tak można bez szczepienia?