Quazimodo-w krainie niebieskiego kocyka. Zaklinamy los!

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto gru 30, 2008 1:23

Bardzo lubię oglądać dobre i trochę gorsze filmy w domu. Teraz oprócz Qua do towarzystwa mam Wierę :roll: ten pies mnie nie przestaje zadziwiać. Wiera kocha wszystkich domowników, bardzo nie lubi naszego sąsiada (tzn. sąsiad jest złym charakterem, co Wiera bardzo szybko ustaliła i nie wiadomo dlaczego uznała, że jest osobą, której trzeba się bać... no i jak spotykamy sąsiada to Wiera bez przekonania ale szczeka na niego... walczymy z tym pewnie niedługo wywalczymy), Wiera bardzo też kocha jedzenie. Mamy ogromne sukcesy wychowawcze. Suche jedzenie nie jest już wciągane przez nią z siłą i szybkością odkurzacza. Normalnie prawie go nie rusza! 8O oczywiście wszystko o konsystencji innej niż sucha karma jest wciągane natychmiast. No ale miało być o filmach to wracam do wątku głównego. Generalnie jak wiecie z Qua znowu gorzej, jutro badania, pewnie stracę na tym nerwy, w każdym bądź razie w ramach poprawy humoru (ciii małe kłamstewka są potrzebne, a On to może czytać) zostałam w domu i oglądałam filmy. Wpierw teatr telewizji, no czad. Qua jednak się nie podobało i siedział na fotelu z nabzdyczoną miną. Olałam, bo to facet a akcja dość łzawa była. Za to mając towarzyszki w postaci bab przeżywałam miłosne wzloty, upadki i nieoczekiwane (choć pewne) zwroty akcji. No a później przyszła pora na kino trochę mocniejsze. Nie przejmując się nabzdyczoną miną zabrałam Qua na kolana... no i się zaczęło. Bo oglądaliśmy Harrego Pottera... i ten tego Qua był a to Tym, którego imienia nie wolno wymawiać, a to miał swoją armię... no i ćwiczyłam na nim magiczne zaklęcia za różdżkę mając swój palec. W pewnym momencie Quazi się obrócił, spojrzał na mnie, a jego mina wyrażała tak bezbrzeżne współczucie, że aż mi się głupio zrobiło. W ramach bycia poważniejszą i na miejscu, zamieniłam palec na koci kawałek plastiku do wywoływania podkołdrowych potworów... ale że nie było kołdry, a ja koniecznie chciałam Patronusa wyczarować i uznałam, że moim na pewno byłby Qua ekhm domyślacie się jak to się skończyło? Właśnie próbuję namówić Qua, żeby ze mną obejrzał potężną dawkę testosteronu (film z Vinem Dieslem) ale coś marnie to widzę. Za to Wierę można ściskać, miętolić, dawać jej buziaki, próbować ustalić czy ma urwany koniec ogona czy to naturalna uroda (niestety coraz silniej podejrzewam, ze niestety to pierwsze), dalej ściskać, dalej miętolić i nic sobie z tego nie robi. No pancernik zamiast psa.

Malati

 
Posty: 4660
Od: Nie sie 19, 2007 12:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto gru 30, 2008 10:05

Qua Ty się babom nie dawaj, bądź poważnym facetem :wink:

gosiaa

 
Posty: 22354
Od: Sob lut 10, 2007 18:59
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto gru 30, 2008 13:01

Dziewczyny bardzo mocne kciuki za zdrówko Qua prosimy :cry: :cry: :cry: :cry: Ja wiem, że będzie dobrze. Musi być dobrze, teraz siedzę jak na gwoździach i czekam na badania krwi, nie wiadomo co w nich jest ale Qua ma BARDZO gęstą krew. Pani wet powiedziała, że "normalna to ona nie jest". Nawet ja to widziałam jest bardzo ciemna i bardzo, bardzo gęsta. Wydaje mi się, że trafiliśmy na sensowną panią wet i jeśli dzisiaj nie uda nam się pojechać do naszego weterynarza to odwiedzimy ją jutro tzn. zobaczymy jak ze zdrowiem Qua, bo jeśli nie ma tragedii to sama odwiedzę panią wet. Pani wet nie chciała nic więcej mówić, ale zaproponowała nam żeby przy zastrzykach z Echinacei dodawać do nich cos tam co zabija też wirusy. Chciała leczyć łojotok nabrodny Grubego, ale powiedziałam, że jak wyleczymy kociastego to brzydal sam zejdzie. Pani wet powiedziała, że dziąsła nie są w stanie krytycznym, żebym o nie się nie martwiła, ale zasugerowała, że w sumie to Qua powinien mieć usunięte wszystkie ząbki, bo On nimi raczej nie gryzie. Ale chyba gryzie. Przepraszam strasznie roztrzęsiona jestem i trudno mi idzie sklecanie zdań.

Czego objawem może być aż tak gęsta krew?

Za to Gruby dzisiaj jest wściekły, rozmrukany, zadowolony z siebie wielce i dzisiaj mnie kocha.

Malati

 
Posty: 4660
Od: Nie sie 19, 2007 12:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto gru 30, 2008 13:20

Malati oczywiście zaciskamy mocno kciuki, z całych sił.

gosiaa

 
Posty: 22354
Od: Sob lut 10, 2007 18:59
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto gru 30, 2008 13:47

Chwila dla reportera. Lepiej nie napiszę co usłyszałam jak odsłoniłam Grubego. Najlepsze było, że mamroląc pod nosem nieprzyzwoicie brzydkie rzeczy wyszedł spod koca, czy raczej wygramolił się. Chwilę posiedział po czym wrócił pod kocyk już w miarę zadowolony

Udokumentowanie cofnięcia szczęki:
Obrazek


udokumentowanie pokraczności (i choroby)
Obrazek


Jeszcze wyników krwi nie ma... nie mogę znaleźć informacji o zbyt gęstej krwi. Mogą być nerki, nie wiem co jeszcze ;/


edit:

Jego Bezowatość Quazi Jeden Jedyny


Król Beza
Obrazek


Obrazek

Król Beza czy Bezowa Sowa?
Obrazek

Malati

 
Posty: 4660
Od: Nie sie 19, 2007 12:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto gru 30, 2008 14:16

Akurat zajrzałam, więc od razu potrzymam kciuki :ok:

Mój też nie chce dać krwi, taka gęsta, że płynąć nie chce ... stres i złość razem wzięte :twisted:
Obrazek

Avian

Avatar użytkownika
 
Posty: 27187
Od: Śro lip 05, 2006 13:15
Lokalizacja: Poznań / Luboń

Post » Wto gru 30, 2008 14:18


Jego Bezowatość Quazi Jeden Jedyny
Król Beza czy Bezowa Sowa?


Król i Sowa w Bezie:)

Trzymam kciuki, na krwi sie nie znam.
Obrazek

magicmada

Avatar użytkownika
 
Posty: 14568
Od: Śro paź 05, 2005 19:10
Lokalizacja: moose county

Post » Wto gru 30, 2008 14:39

Taka gęsta krew to słabe ciśnienie i anemia - moze dać wyniki nerek pogorszone - mojemu morfologii w ogóle nie daje się zrobić tak że anemię ustalilismy teoretycznie po bladym wyglądzie i takiej jakby senności w poruszaniu się - wszystko to moze byc po prostu pozostałością po przebytych chorobach i moze przejść tylko trzeba kota karmić, nie pozwolić mu na niejedzenie i stopniowo może się poprawić i koniecznie namawiać zeby jak najwięcej pił - mój miał kiedy do mnie trafił straszną parodontozę i wylazły mu wszystkie zeby oprócz trzech kłów i dwóch łamaczy -miały być odkamienione - ale weci powyjmowali, bo same wyłaziły a dookoła był straszny stan zapalny, miał też niewydolność watroby i lekką niewydolność nerek - prawdopodobnie wtórną, szmery w sercu. Po kocim katarze ma zatkane kanaliki w oczach i oczy przymkniete, zwłaszcza w jasnym świetle. Innych chorób nie wykryliśmy (oprócz gronkowca złocistego na skórze - ale to było wyleczone już przed przed badaniem krwi- o rany, jak to wygladało) i nie wiemy dlaczego, ale co jakiś czas zdarza mu sie takie gwałtowne osłabienie, jakby ogromana senność ze spadkiem temperatury - czasem z lekkimi wymiotami, które po około jednej dobie samoistnie ustępuje - podajemy mu wtedy płyny - bo on tak ma ze się gwałtownie odwadnia, nawet w ciągu kilku godzin - to właśnie chyba przez takie słabe krązenie. Trzba jeść, pić i dużo głaskać :)
JM Qua (*)

JOANNAM

 
Posty: 564
Od: Pon lis 24, 2008 14:54
Lokalizacja: Sopot

Post » Wto gru 30, 2008 14:58

Może przez odwodnienie? :roll:

kciukam :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:

MarciaMuuu

 
Posty: 13890
Od: Sob sie 25, 2007 19:36
Lokalizacja: Edinburgh

Post » Wto gru 30, 2008 14:58

Joanno dziękuję pięknie za napisanie. Qua już długo choruje tzn. takie zmiany chorobowe to pewnie z półtora roku będą i faktycznie tak jest, że raz jest lepiej raz gorzej. Tzn. teraz jest niby lepiej, a w zasadzie dużo lepiej, ale w tym lepiej zrobiło się gorzej. To młody kot nie jest, bardzo dużo chorował... całe szczęście on sam z siebie dużo pije. Ja się zastanawiam nad kroplówkami podskórnymi może to by pomogło, ech. Boję się, ze to nerki ;/

Malati

 
Posty: 4660
Od: Nie sie 19, 2007 12:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto gru 30, 2008 15:12

Mojemu podskórne pomagają bo na dożylne to on jest za dziki - i to same płyny, bez glukozy - dla dobra nerek. Mój miał 7 lat i był urodzony na dworze z mamy urodzonej na dworze - nigdy na dworze nie było mi dane go pogłaskać inaczej niz przez siatkę - tak sie zabezpieczał, a wiedzieliśmy, ze coś złego dzieje sie w jego organizmie - zabrałam go dopiero jak było juz z nim bardzo źle - moja koleżanka go wyniosła zza tej siatki razem z domem styropianowym i w tym domu go zaniosłyśmy do domu. Tak samo jak Qua ma więc wiele wyniszczeń w organizmie - jak był u wetki to sie z nas śmiała, że po takich doświadczonych osobach to się nie spodziewała, że beda mówić o 15-letnim kocie, ze ma 7 - a my się upierałyśmy, że ma 7 bo wiemy, kiedy się urodził - ale co tam, mam nadzieję, że oba nasze koty będa tylko coraz młodsze Taki kot to ma silny organizm i da radę
JM Qua (*)

JOANNAM

 
Posty: 564
Od: Pon lis 24, 2008 14:54
Lokalizacja: Sopot

Post » Wto gru 30, 2008 15:16

Trzymam mocno kciuki, kochana, musi być dobrze, uszy do góry i mizianki dla Qua :D :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:

tufcio

 
Posty: 1691
Od: Nie paź 01, 2006 13:21
Lokalizacja: dzieciństwo-Biłgoraj, młodość-Wrocław, aktualnie-Warszawa, docelowo-...?

Post » Wto gru 30, 2008 15:36

Obrazek
To moje cudo
JM Qua (*)

JOANNAM

 
Posty: 564
Od: Pon lis 24, 2008 14:54
Lokalizacja: Sopot

Post » Wto gru 30, 2008 16:23

Próbuję się uspokoić i absolutnie mi to nie wychodzi. Do tej pory nie mogę uwierzyć w to co usłyszałam. Wyniki krwi Grubego to masakra

kreatynina 7,5, mocznik 264... pani uprzejmie mnie poinformowała, że rokowania są bardzo, bardzo ostrożne. W zasadzie powiedziała to tak, jakby miały być żadne. Jutro z rana idziemy na... nie wiem na co. Przez telefon usłyszałam coś o wenflonie, tabletkach moczopędnych i płukaniu kota. Przez noc zdobędę wiedzę i coś wymyślę...

Malati

 
Posty: 4660
Od: Nie sie 19, 2007 12:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Wto gru 30, 2008 16:30

Jejku kompletnie się nie znam na wynikach, cyferki nic mi nie mówią, pozostaje mi trzymać mocno kciuki za zdrówko i czekać na wieści.

gosiaa

 
Posty: 22354
Od: Sob lut 10, 2007 18:59
Lokalizacja: Łódź

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Silverblue i 8 gości