Lesio... Malutki i reszta bandy.

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon gru 29, 2008 9:08

Bodzio domek ma :!: :!:
Gdy cię znalazłam, nie wiedziałam, co z tobą zrobić.
Dziś nie wiem, co zrobię bez ciebie...
Marcel 7.10.2007 - 26.07.2021

kwinta

Avatar użytkownika
 
Posty: 7330
Od: Śro maja 21, 2008 20:47
Lokalizacja: Wielkopolska

Post » Pon gru 29, 2008 9:18

Kwinta, dziekuje za przeslanie numeru konta Izy!!!
Obrazek Obrazek Obrazek
Anielko ['], Jerzyku ['], Malwinko ['], Kellusiu ['], Tymonku ['], Lolusiu['], Klaczku ['], Jaśminku ['], PiPi [']

jerzykowka

 
Posty: 12552
Od: Śro kwi 30, 2008 10:53
Lokalizacja: poznan

Post » Pon gru 29, 2008 9:20

jerzykowa - cała przyjemność po mojej stronie :)

Wielkie dzięki dla Ciebie :)
Gdy cię znalazłam, nie wiedziałam, co z tobą zrobić.
Dziś nie wiem, co zrobię bez ciebie...
Marcel 7.10.2007 - 26.07.2021

kwinta

Avatar użytkownika
 
Posty: 7330
Od: Śro maja 21, 2008 20:47
Lokalizacja: Wielkopolska

Post » Pon gru 29, 2008 9:32

mariusz_s pisze:
Izabela pisze:TLI- to tylko w laboklinie? czy mozna jeszcze gdzies to badanie zrobic?
Pytam bo z finansami zle stoje ale jak bedzie trzeba to zapozycze sie.


A ZHW w Gdańsku tego nie robi? Odniosłem wrażenie, że są dobrze wyposażeni.

Kciuki za Bodzia.


Nie, nie robią. Przy okazji mojej Myszki rozmawiałam o tym z wetem (ale jej stan udało się uregulować dietą, jest ok, więc bez kosztownych badań obchodzimy się na razie)

Anka

 
Posty: 17254
Od: Sob mar 08, 2003 21:23
Lokalizacja: Gdynia

Post » Pon gru 29, 2008 12:13

jerzykowka pisze:
Izabela pisze:CC, dziekuje, ze zajrzalas do watku i pomoc.

Oczywiscie kupa i mocz bedzie przebadane tylko jak jestem 10h w pracy to ciezko mi cos zlapac na swiezo :(

TLI- to tylko w laboklinie? czy mozna jeszcze gdzies to badanie zrobic?
Pytam bo z finansami zle stoje ale jak bedzie trzeba to zapozycze sie.

Iza, poprosze o nr konta na PW (juz zdazylam zgubic :oops: ), przesle chociaz odrobinke.
Halo Cioteczki, chyba musimy wkroczyc do akcji i wspomoc Bodzia!!!!!!!!!! Kazda chociaz odrobinke i ulzymy Izie chociaz w ten sposob!!!!!!!!!!!!

jako wirtualna ciocia czuje się zobowiązana do pomocy.
Nie znam się na trzustkach,więc radą nie wspomogę...ale mam jeszcze skarbonkę którą mogę rozwalić :wink:
nr.konta MAM
Obrazek***

Magic.b

 
Posty: 658
Od: Sob lip 19, 2008 17:37

Post » Pon gru 29, 2008 13:08

AgnieszkaZet pisze:Bodzio, trzymam kciuki za zdrowie i domek!


Agnieszka czy ty wogole wiesz o czym jest ten watek??
Raczej nie bo sie uparlas na poszukiwanie domku wpierw dla Lesia a teraz dla Bodzia.Oni maja domek!!! Teraz potrzeba zdrowka dla Bodzia.Przeczytaj wpierw zamiast wpadac jak Filip z konopii z tekstami nie na miejscu!
Obrazek ObrazekObrazek

sarra

 
Posty: 1896
Od: Czw paź 09, 2008 1:40
Lokalizacja: UK

Post » Pon gru 29, 2008 13:33

sarra pisze:
AgnieszkaZet pisze:Bodzio, trzymam kciuki za zdrowie i domek!


Agnieszka czy ty wogole wiesz o czym jest ten watek??
Raczej nie bo sie uparlas na poszukiwanie domku wpierw dla Lesia a teraz dla Bodzia.Oni maja domek!!! Teraz potrzeba zdrowka dla Bodzia.Przeczytaj wpierw zamiast wpadac jak Filip z konopii z tekstami nie na miejscu!



przepraszam...ale.... :ryk:

iskra666

 
Posty: 7699
Od: Wto sty 10, 2006 12:13
Lokalizacja: Krk-Wwa

Post » Pon gru 29, 2008 14:27

Ewik pisze:
ariel pisze:
AgnieszkaZet pisze:Bodzio szuka domku!!!!


? chyba jednak nie

Osialała? Bodzio ma domek! Swój własny osobisty...od 6 lat! :ryk:


Myszi pisze:
AgnieszkaZet pisze:Kto świąt atmosferę czuje
kotka niech adoptuje!!!!

AgnieszkaZet pisze:Bodzio szuka domku!!!!

:regulamin:
Proszę Cię przeczytaj choc ostatnią stronę...


AgnieszkaZet wpada tak do wielu wątków, wpada, kciuka za domek i wypada...nawet nie doczyta, jak jej ktoś zwróci uwagę... 8)
W samym kciukaniu nie ma nic złego ale jak ktos to robi kompletnie bezmyślnie to zaczyna być to wkurzające... :twisted:
W tym wątku już Jej uwagę zwrócono... :?
Obrazek

Ewik

 
Posty: 6713
Od: Pt lip 25, 2003 22:55
Lokalizacja: Warszawa Bielany

Post » Pon gru 29, 2008 14:31

no cóż, podnoszenie wątków też jest ważne, hehehe.
Zauważyłam, że Agnieszka wpada i wypada, nie wiem, może nie ma czasu czytać i tylko podnosi te wątki, hehe............
Obrazek

magdaradek

 
Posty: 27150
Od: Pon kwi 14, 2008 9:24
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon gru 29, 2008 21:37

Izunia - co u WAS ?

Jak dzisiaj czuje się Bodziulek ??
Gdy cię znalazłam, nie wiedziałam, co z tobą zrobić.
Dziś nie wiem, co zrobię bez ciebie...
Marcel 7.10.2007 - 26.07.2021

kwinta

Avatar użytkownika
 
Posty: 7330
Od: Śro maja 21, 2008 20:47
Lokalizacja: Wielkopolska

Post » Pon gru 29, 2008 22:19

Wrocilam po 10 godzinach z pracy, musialam obrobic cale kocie towarzystwo i dopiero teraz podlaczylam sie do netu.
Dziewczyny, bardzo sie wzruszylam :cry:
Nie spodziewalam sie, nie myslalam, nie potrafie tak... bardzo dziekuje. Nie wiem co powiedziec.
Leczenie Bodzia pochlonelo prawie moj styczniowy czynsz mieszkaniowy. Odrobie to nadgodzinami w pracy bo musze, a Wam z calego serduszka dziekuje.
Dziekuje za pomoc.

Bardzo martwilam sie, jak Bogus wytrzyma te 10 godz sam. Przez swieta siedzial z kotami Kudlaty, ktory na czas podawal leki i karmil towarzystwo i czesto dzwonil do mnie, zeby oznajmic, ze Bodzio przechadza sie po pokoju albo ile chrupek zjadl :wink:

Dzis w kuwecie byla normalna kocia kupka, co prawda mala ale o normalnej twardosci. Wymiotow tez nie bylo. Nadal jest brak apetytu.
Odmierzam mu jedzenie, zeby sprawdzic ile zjada. Niestety nie sa to duze porcje.
Paczka chrupek 400g w 3/4 zjedzona a przeciez juz dawno powinien o niej sluch zaginac.

Jutro jade z Bodziem na konsultacje do dr Poplawskiego. Zobaczymy co powie. Dzieki Waszej pomocy jutro wyslemy krew Bodzia do laboklinu na test TLI chociaz weterynarze mowia, ze wyniki tych testow nie sa jednoznaczne.
Ja musze wiedziec co mu jest. Pomimo, ze wyniki nie sa zle, Bodzio czuje sie zle i nie spoczne dopoki nie dowiem sie jaka jest przyczyna.
Nie potrafie normalnie funkcjonowac, kiedy nie wiem co mu dolega. Nie spie, martwie sie, nie jem, jestem strzepem czlowieka.
A przeciez musze miec sile na dalsza walke.

Planowalam wyjazd do znajomych na 3 dni, chcialam zabrac Lesia ze soba. Przeciez tak pieknie uczyl sie chodzic w szeleczkach. Nigdzie nie jade, to oczywiste. Nie zostawie Bogusia bo nie potrafilaby odpoczywac.

Kiedys zabiore Lesiaka na wies ale musi troszke poczekac az jego kolega Bodzio bedzie zdrowy.

Taka niemoc, niewiedza, bezsilnosc jest straszna. Drazy dusze jak robak jablko. Gdyby Bogus mogl powiedziec dlaczego ma tak smutne oczy, dlaczego tak ciagle spi, dlaczego ma ciagle wahadelko odnosnie kupy i wymiotow, dlaczego od 2 tygodni nie mruczy, nie przychodzi do lozka tylko uklada sie w drugim pokoju z dala ode mnie :cry:

W tej chwili juz nawet na wlewy podskorne reaguje agresywnie, nigdy taki nie byl. Cierpliwy pacjent az do bolu, moglam mu robic zastrzyki a on nawet sie nie obudzil.
Jutro ostatnia dzialka cobactanu.
Oby dr Poplawski mial pomysl na dalsze leczenie :(

EDIT: zapomnialam napisac.
Ubolewalam nad tym, ze nie mozna miec zwolnienia lekarskiego na kociaka. Mnie bardzo by sie przydalo. Trzeba pilnowac godzin podawania lekow homeopatycznych ( w tej chwili juz tylko 2 razy dziennnie) trzeba zebrac swieza kupke na badanie, sioo, karmic z raczki itd.
No i wykombinowalam- wzielam 5 dniowy urlop wypoczynkowy platny bo zostalo mi jeszcze do wykorzystania 17 dni.
Do 5 stycznia bede z kociastymi w domu. Przebadam Bodzia, pobiore krew Lesiowi, kontrolnie go przebadam. Wykorzystam ten czas dla moich futerek i bede czekala z utesknieniem na powrot Misia-synusia.
Ostatnio edytowano Pon gru 29, 2008 22:49 przez Izabela, łącznie edytowano 1 raz

Izabela

 
Posty: 6922
Od: Nie cze 08, 2003 20:33
Lokalizacja: Gdynia

Post » Pon gru 29, 2008 22:46

Izabelo - ja rozumiem, że chcesz wiedzieć co Bodziowi dolega. Ale teraz napisałaś, że Bodzio źle reaguje nawet na wlewy podskórne :(

Wetka prowadząca moje koty ma taką teorię - stały stres nawet niezbyt chorego kota może doprowadzić do poważnego stanu. Wyniki są w miarę ok. tylko kot bardzo chory :(

Może jednak - jeżeli nie jest to koniecznie i niezbędne dla ratowania życia Bodzia dać kotu trochę odetchnąć. Od tego pobierania krwi, wlewów podskórnych, kolejnych konsultacji .......... :?:

Nieustające kciuki za zdrowie Bodzia :ok: :ok: :ok:

Czy mogę na PW prosić o numer konta :?:

Aleksandra59

 
Posty: 12973
Od: Czw lip 05, 2007 21:15
Lokalizacja: Warszawa, Wilanów

Post » Pon gru 29, 2008 22:58

Olu, tak wlasnie jest. Bodzio jest zestresowany wizytami, badaniami, welfronem, kolnierzem, nawet prostymi podskornymi zastrzykami robionymi na lozku :cry:
Ale ja tak bardzo sie boje, ze cos przeocze, ze moze byc na cos za pozno...
Gdybym miala jednoznaczna diagnoze... ale takiej nie ma.
Na pierwszym USG nie bylo mowy o zatartej nerce a na drugim tak. A jesli sie to poglebi? Jesli przyczyna nie lezy ani w nerce ani w trzustce?
Nigdy w zyciu sobie nie daruje, ze nie drzazylam tematu.

Zgadzam sie z teoria Twojej weterynarz, sama widze jak reaguja ciapkoty, jak reaguje Bogus.

Sama juz nie wiem co robic :cry:

Nie wiem czy pisalam o tym wczesniej: podaje mu tez krople Bacha ( kupilam je dla ciapkotow, dla Niunia i Filona, ktorzy urzadzali sobie w domu regularne bojki z krwawiacymi nosami-teraz juz sa spokojni).
Mam w domu feliwaya w kontakcie.
Staram sie aby moje kociaki dobrze czuly sie w domku.

Izabela

 
Posty: 6922
Od: Nie cze 08, 2003 20:33
Lokalizacja: Gdynia

Post » Pon gru 29, 2008 23:27

Izabela, spokojnie...może to nie jest jednak wewnątrzwydzielnicze zapalenie? Może faktycznie trzeba zastanowić się nad drugim typem? Skoro Bodzio nie je to może dlatego, że czuje, że jego koci organizm nie jest w stanie tego strawić?
Moja Makusia ( chyba o tym pisałam :roll: :oops: ) 4 mies. była leczona na niewiadomo co zanim ktos wpadł na trop trzustkowy- a tu już było zapalenie trzustki, początki zapalenia otrzewnej i jelit...Pamietam jak wetka tłumaczyła mi jak inne narządy obrywają przy chorej trzustce...może stąd ten cień na nerce?
Makusi zaczęłam podawać pankreatynę i bardzo ładnie zareagowała na leczenie...
Nie pamietam czy on miał badany kał?
Obrazek

Ewik

 
Posty: 6713
Od: Pt lip 25, 2003 22:55
Lokalizacja: Warszawa Bielany

Post » Pon gru 29, 2008 23:29

Iza - wiem,że zrobisz wszystko co w Twojej mocy, aby dojść do trafnej diagnozy i podjąć leczenie.

Wiem też, że stres jest cichym zabójcą kotów, jak pisze Ola.

Przeżywam chorobę Bodzia bardzo i mogę tylko pomóc Ci na odległość.

Wierzę w Twoje dobre decyzje i rady CoolCaty.

Odpocznij trochę przez te kilka dni i napisz jak było na konsultacji.

Głaski dla Bodzia :-**
Gdy cię znalazłam, nie wiedziałam, co z tobą zrobić.
Dziś nie wiem, co zrobię bez ciebie...
Marcel 7.10.2007 - 26.07.2021

kwinta

Avatar użytkownika
 
Posty: 7330
Od: Śro maja 21, 2008 20:47
Lokalizacja: Wielkopolska

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], Lifter, persik_ns i 73 gości