Kota spędza święta u mnie na wiosce :)
Musieliśmy podzielić dom na dwie części - w jednej piesy potwory, na dole, a na górze - Kota królewna i żółwinka.
Bardzo była Kocinka dzielna w pociągu. Bałam się, że będzie darła japę całą drogę, ale miaukała tylko na początku, jak ruszaliśmy. Poza tym ludzie w przedziale byli już bardzo radosno-świątecznie nastawieni i machali ręką na miaukanie - "teeeż mamy koty, zaraz jej przejdzie" ;P
Teraz sobie obie mieszkamy u mnie w pokoju, a Kota świątecznym obyczajem dużo je. Wyjadła mi rosół z talerza, jak nie patrzyłam :|
A potem już dostała do swojej miseczki... ;p
Ale w Wigilię nic nie powiedziała :PP