Dostałam prezent na święta

. Nie ma się czym chwalić. Przeszłam załamanie

ale już się pozbierałam. Mamy izosporę

.
Zaczęło się od Zenka. Źle się załatwiał ale przestał brać sterydy i mnie to nie dziwiło za bardzo. Pomyślałam jednak, że zanim coś z tym zacznę robić to przebadam futra. Tak profilaktycznie, bo Chudy i Kaśka zostawiali w kuwecie kupalowe ideały. Rudy się uparł i jak zwykle kiedy chciałam badać to on miał przerwę w kupkaniu. Z braku laku

zrobiłam zbiorczą próbkę Kaski i Chudego. No i mamy pojedyncze cysty. To maleńko ale jednak. Chyba wiem dlaczego. Kaśka i Zenek nie byli leczeni razem z małymi, bo dwa razy mieli ujemne wyniki. Chyba jednak to ich zbiorowe rozwolnienie w październiku to mógł być atak kokcydiów a nie moje wymysły

. Teraz to niech się wszystkie śmiejące ze mnie koleżanki ugryzą w język. Myślę że badania mogły być robione za wcześnie albo nie trafiłam w sianie cystami. Przeleczyłam maluszki a w dużych kokcydia miały pole do popisu. Minęło 1.5 miesiąca od ostatnich badań. Zgodnie z zaleceniami wetek zaczęłam leczenie wszystkich baycoxem i od nowa totalne sprzątanie. Zawieszam tym samym szukanie domu dla Chudego na minimum dwa tygodnie. Piszczel, który adoptował Grubego już wie że trzeba go przebadać. Mam nadzieję że to się uda szybko zrobić i tak sobie marzę o ujemnym wyniku (to wcale nie jest niemożliwe).