Czuję się okropnie

Rumburak ma FeLV dodatni
Pani zadzwoniła do mnie w środę, że Rumburak jest chory, ma wysoką gorączkę. Lekarz postraszył Panią wszystkimi chorobami kociego świata

Pani oczywiście spanikowana. Starałam się ją uspokoić i radziłam poczekać, czy leki zaczną działać. Byłam jeszcze przekonana, że to jakaś wirusówka i mu przejdzie. Z rozmowy dowiedziałam się, że Rumburak, był zawsze okazem zdrowia, a to Matylda była wiecznie zasmarkana. Zaświeciło mi się światełko alarmowe i spytałam, czy kotka była testowana. Nie. Dziś Pani zadzwoniła do mnie, że Rumburak nie czuje się ani trochę lepiej i miał testy na FIV, FeLV i FIP (

). Białaczkowy wyszedł dodatni. Kotka nie jest jeszcze przetestowana, ale ja chyba znam odpowiedź
Tuż przed oddaniem testowałam Blekusia na FeLV i FIV, testy były ujemne, a Blekuś i Rumburak kotłowali się nieźle. Wszystko wskazuje na to, że oddałam Rumburaka do domu z białaczką
Państwo są już we właściwym wątku, dzięki temu nie skorzystali z propozycji podania kotu sterydu, żeby mu się lepiej oddychało. Mają jechać na Białobrzeską, napisałam co i jak.
Co prawda Państwo mi opowiadali, że kotka była w złym stanie kiedy ją znaleźli. Czy to moja wina? Czy mam wymagać od przyszłych domów testów? Wtedy to już bym chyba żadnego kota nie oddała.