Z kotem na spacerek?

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto gru 16, 2003 16:31 Z kotem na spacerek?

Ciekawa, jestem co mi doradzicie bo sama za nic nie moge sie zdecydowac... Jak juz w temacie napisalam chodzi o spacerki z kotem. Z kotem rodzicow nie mialam takiego dylematu, on sie bal halasow, nie lubil szeleczek, spokojnie znosil tylko jazde samochodem i wyprawy na dzialke. Ale teraz mam swoje wlasne koty i nie wiem co robic, Dorian chyba by mial ochote, on jest nieustraszony (tylko mandarynki go przerazaja :D ) , musze sie pilnowac jak wchodze albo wychodze z domu, bo on natychmiast zwiewa i biegnie zwiedzac korytarz. Szeleczki tez dobrze znosi, w ogole mu nie przeszkadzaja, chodzil juz na probe po domu. Daleczka tez do strachliwych nie nalezy, ale ona jest stanowczo za malutka, nie robia takich szeleczek:) Wychodzic z nimi na podworko? Wy chodzicie? A psy? Jak sprawic, zeby to dla nich byla przyjemnosc a nie stres? I czy w taka pogode mozna wyjsc? Bo na wiosne, jak sie zrobi cieplo, to juz bedzie za pozno, zeby je w razie czego przyzwyczajac.
Pomozcie podjac decyzje:)

lorraine

 
Posty: 5629
Od: Pt lis 14, 2003 16:33
Lokalizacja: Warszawa - Mokotów

Post » Wto gru 16, 2003 16:40 Re: Z kotem na spacerek?

lorraine pisze: nie robia takich szeleczek:)

Robia, robią...
Przywieźć?

Kasia D.

 
Posty: 20244
Od: Sob maja 18, 2002 13:40
Lokalizacja: Lublin i okolice

Post » Wto gru 16, 2003 16:45

lorraine - ja chadzam. Ale faktycznie wiosną i latem. I wiosną przyzwyczajałam koty - BluMka miałą prawie rok, a i tak sie nauczyła, choc jest bardziej strachliwa niż Budyń - on zaczal wychodzić jak miał pół roku. Ale ona też chce wychodzić, jak miała przymusowy areszt domowy po sterylce, to tak rozpaczliwie krzyczała do Budynia przez balkon, ze jak tylko wróciła do formy - zaczęła wychodzić... Nasza aktywność specerowa spadła po pewnych wydarzeniach (niektórzy wiedzą), ale wiosną mama zamiar ją wznowić.
Co do szeleczek - są kocie szeleczki - najwyżej trzeba w nich dodatkowe dziurki zrobić, z BluMką tak było, bo kupiłam spore, a ona była drobniutka. A teraz są w sam raz.
Podesłać Ci zdjęcia spacerowe?
[url=http://www.TickerFactory.com/]
Obrazek
[/url]

lady_in_blue

 
Posty: 6164
Od: Pon kwi 22, 2002 10:35
Lokalizacja: Wola

Post » Wto gru 16, 2003 21:40

Próbowałam Mróweczkowi zakładać szeleczki, najpierw w domu dla próby. To był prawdziwy horror. Mrówek rzucał się na plecki i bardzo ale to bardzo nie chciał szeleczek :x . Będę próbować ale nie wiem czy odniosę sukces szeleczkowy :D . Pufeczek chadzał na szelkach i nie było z nim problemów.
Misia, Misieczka zawsze będziesz w naszych sercach [*] Mróweczek 15.08.2003-06.02.2020 [*] Biedronka maj 2004-18.10.2021 [*] Kitka10.05.2023 [*]
Z nami : Filemon, Maciek, Lilek, Dzidka, MałeMałe, Tobiś, Mufi, Rudek - został w domu, który kupiliśmy..., dziadeczek Domi zgarnięty ze środka wsi

kiwi

 
Posty: 5986
Od: Pt lis 14, 2003 22:32
Lokalizacja: Góry, polskie góry :)

Post » Wto gru 16, 2003 23:35

Spacer z Rudym to min. godzina. Z pewnych względów zaprzestałam co powodowało u Rudego błagalne wycie po drzwiami.
Nawet zeszłoroczny mróz go nie powstrzymywał. Co prawda wtedy spacerek był krótszy. ;-)

dziuba

 
Posty: 2425
Od: Czw lip 18, 2002 17:11

Post » Wto gru 16, 2003 23:36

kiwi pisze:Próbowałam Mróweczkowi zakładać szeleczki, najpierw w domu dla próby. To był prawdziwy horror. Mrówek rzucał się na plecki i bardzo ale to bardzo nie chciał szeleczek :x . Będę próbować ale nie wiem czy odniosę sukces szeleczkowy :D . Pufeczek chadzał na szelkach i nie było z nim problemów.


Młody u mnie też szalał, ale jak zobaczył, ze w szelkach może siedzieć na balkonie to protesty się osłabiły.
Powodzenia :-)

dziuba

 
Posty: 2425
Od: Czw lip 18, 2002 17:11

Post » Wto gru 16, 2003 23:45

dziuba pisze:Młody u mnie też szalał, ale jak zobaczył, ze w szelkach może siedzieć na balkonie to protesty się osłabiły.

Zanim osiatkowałam balkon, "wyprowadzałam" tam Kitkę w szelkach i na smyczy. Szelki zakładałam jej tuż przy drzwiach balkonowych, żeby skojarzyła po co ją męczę. I rzeczywiście - działało. Widok balkonu tuż-tuż sprawiał, że opór kotki przeciwko szelkom słabł... :wink:

Hana

 
Posty: 10892
Od: Pon lut 04, 2002 15:36

Post » Wto gru 16, 2003 23:52

W przyszłym roku muszę osiatkować balkon. Wtedy niech szaleją i cały dzień na balkonie! Skrzypienie balkonowej rolety wyciąga koty z najgłębszego snu wprost pod drzwi balkonowe ;-)

dziuba

 
Posty: 2425
Od: Czw lip 18, 2002 17:11

Post » Wto gru 16, 2003 23:52

Ja do tej pory Rysię na balkon tylko w szeleczkach i na smyczy :lol: przypinam ja potem tak, żeby się nie mogła wychylać :roll:
Chciałam ją wyprawdzać na spacerki, ale panicznie się boi.

ryśka

Avatar użytkownika
 
Posty: 33138
Od: Sob wrz 07, 2002 11:34
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Post » Śro gru 17, 2003 0:01

Młody też się bał.... teraz wchodzić do domu muszę prwie na czworaka i do tego przecisnąć si przez taką szpare, aby Pandzior nie wsykoczył na klatkę....

dziuba

 
Posty: 2425
Od: Czw lip 18, 2002 17:11

Post » Śro gru 17, 2003 0:07

Moje krowki strachliwe, wiec nie ma mowy o spacerach. Ale za to oziebiony balkon to jest to! I po powrocie (jakies pol godziny dzisiaj) szaleja niesamowicie...
Daisy to tylko na korytarz by wychodzila 8) chociaz miauczy pod oknami, jak krowki na balkonie.

Beata

 
Posty: 31551
Od: Nie lis 03, 2002 18:58

Post » Śro gru 17, 2003 9:02

Muszę Spróbować z balkonem. Mróweczek chodzi tam z eskortą le bez szeleczek. Prezesa można wypuszczać bez eskorty bo zanim się namyśli żeby zrobić głupstwo to minie kilka dni :D
Misia, Misieczka zawsze będziesz w naszych sercach [*] Mróweczek 15.08.2003-06.02.2020 [*] Biedronka maj 2004-18.10.2021 [*] Kitka10.05.2023 [*]
Z nami : Filemon, Maciek, Lilek, Dzidka, MałeMałe, Tobiś, Mufi, Rudek - został w domu, który kupiliśmy..., dziadeczek Domi zgarnięty ze środka wsi

kiwi

 
Posty: 5986
Od: Pt lis 14, 2003 22:32
Lokalizacja: Góry, polskie góry :)

Post » Śro gru 17, 2003 9:47

Najpierw trzeba spróbować i to wiosną! Przedtem po trochu przyzwyczajać kota do szelek - bo inaczej to będzie za dużo na raz.
Psy to jest problem, zwłaszcza, jeżeli chodzą bez smyczy. U nas, na strzeżonym osiedlu, jest trochę dyscypliny ale i tak jestem czujna. Florcia bała się przez pierwsze kilka razy, ale potem polubiła spacery, chociaż nigdy nie udało mi się jej zaciągnąć dalej niż 15 kroków od klatki. Czasami domaga się spaceru, a kiedy wyjdzie na dwór - natychmiast chce wrócić do domu. Generalnie staram się postępować zgodnie z jej odczuciami.
Pierwszy spacer trwał ok. 3-4 minut, teraz wychodzę na 15-20. Ale zawsze w szelkach i na smyczy.
AnnoP.P. - z wiadomą sprawą było mi okropnie przykro, ciekawa jestem czy jeszcze potem wychodziłaś z kotami, ale nie chciałam Ci o tym przypominać....
Pozdrawiam
Florcia
Obrazek

ako

 
Posty: 523
Od: Czw kwi 17, 2003 15:02
Lokalizacja: Warszawa Tarchomin

Post » Śro gru 17, 2003 9:52

Ako, potem wychodziłam mniej... a potem zaprzestałam, bo jednak trochę się bałam. Ale na wiosnę zamierzam do tego wrócić i chrzanię różnych frustratów.
Z Budyniorem to jest tak, że on łazi po całym osiedlu, kiedyś nawet bywaliśmy w pobliskim parku, dopóki nie skojarzył, że to droga także do weta (a paręrazy spacerek do weta i z powrotem). Godzina z nim - to spokojnie. BluMka jest bardziej strachliwa, także tylko parę ray byłyśmy na sąsiednim podwórku czy gdzieś dalej. Ale może na wiosnę będzie lepiej, bo ona chyba nabiera odwagi.
Jeśli chodzi o psy - to Budyń jest bardzo wojowniczy, parę psów się o tym przekonało... :twisted:
[url=http://www.TickerFactory.com/]
Obrazek
[/url]

lady_in_blue

 
Posty: 6164
Od: Pon kwi 22, 2002 10:35
Lokalizacja: Wola

Post » Śro gru 17, 2003 10:31

AnnaP.P. pisze:Podesłać Ci zdjęcia spacerowe?


No pewnie:)

lorraine

 
Posty: 5629
Od: Pt lis 14, 2003 16:33
Lokalizacja: Warszawa - Mokotów

[następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, kasiek1510 i 107 gości