Teofila i Maurycy - Maurycy za Tęczowym Mostem

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto gru 16, 2008 12:31

Martyna072 pisze:Dziekuję za pomoc, ale teraz czuję sie nieco przytłoczona mnogością ofert... Wszystkie kicie są piękne i mam kompletny zamęt w głowie.


wcale sie nie dziwię :lol: może warto, abyś umówiła sie na któryś dzień z osobą , która ma dwupak do adopcji, zobaczyła koty , pomacała, ze tak powiem :wink: w obrębie miasta da sie przecież załatwić takie spotkanie, przy okazji naocznie sprawdzisz, jak funkcjonuje takie "kocie zycie" :ok:
a decyzja bardzo dobra -dwa koty to idealna sprawa :D

alessandra

Avatar użytkownika
 
Posty: 26888
Od: Pon maja 07, 2007 13:04
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Post » Wto gru 16, 2008 12:37

ze swej strony gorąco polecam spotkanie z annskr, Jodłą i Clarensem. Miałam przyjemność poznać obydwa koteczki. Jodła jest bardzo charakterna, do tego wyjątkowej urody, bardzo zgrabna. Clarens natomiast... pozornie zwykły biały dachowiec. Ale tylko pozornie. Ta dwójka świetnie się ze sobą zgrała, obydwa są dorosłe. I bardzo oryginalne. Szczerze polecam. Annskr jest uważnym obserwatorem swoich podopiecznych, przy okazji rozmowy o nich, przekazuje całą masę bezcennych szczegółów odnośnie zachowań kotów. Krótko mówiąc wie, co oddaje :D
***** ***
Obrazek

Femka

Avatar użytkownika
 
Posty: 90941
Od: Sob mar 24, 2007 19:56
Lokalizacja: wiocha zabita dechami, ale jak malowniczo :)

Post » Wto gru 16, 2008 12:44

Też szczerze polecam spotkanie z kociastymi na żywo, tak najlepiej :) Tylko z którymi? Wszystie cudne :D Niech Ci serce podpowie i już.
Moje koty: Rysiek, Mefisto, Nikita, Rudi. Noreczka za TM [*]. I Gacek na doczepkę...
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=102921
Obrazek

ewaw

 
Posty: 4249
Od: Czw cze 22, 2006 11:05
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie gru 21, 2008 22:45

Od dzisiaj mieszka ze mną niejaka Teofila, zwana Teosią, lat 8 :D . Teosia przyjechała do mnie ok. 12, ze schroniska w Łodzi. Po szybkim obejściu mieszkania ( za wytarcie kurzu pod szafą uprzejmie dziekuję) zaszyła się w kącie kuchni i tak spędziła nastepne 3 godziny. Po czym przystąpiłysmy do zapoznania - nie, żeby od razu jakieś czułości, ale owszem "dzien dobry - dzień dobry, jestem Teofila -miło mi jestem Martyna , tu są miseczki, prosze się częstować, - nie, dziękuję, może poźniej". Miłą atmosferę wzajemnego obwąchiwania się przerwała wściekła awantura na klatce schodowej między kompletnie zidociałym (ale miłym, na swój sposób) cocker spanielem sąsiadów z trzeciego piętra i posągowym owczarkiem niemieckiem sąsiadów z 2 piętra ( owczarek ma pełne poczucie własnej wartości i się nie wygłupia, ale ten rudy kretyn wyprowadza go zawsze z równowagi). Teosia w sekund pięć była z powrotem z dziupli w kuchni.
Tym razem wyszła po pół godzinie. Już bez wstępów załatwiła co jej w kuwecie i przekąsiła troche suchego i z godnością podrapała fotel - trochę - nie, żeby od razu zedrzeć całą tapicerkę. Następnie porozmowiałyśmy przez chwilkęi Teosia oddaliła się do sypialni, gdzie odbyła sjestę.
Teraz proszę o pomoc:
1) Prze trzy dni musi jeszcze brać zastrzyki i chcę ją wozić do weterynarza, oddalanego o jeden przystanek autobusowy ( nie mam samochodu). Ma resztki kociego kataru. Martwię się, że prez te podróże ją przeziębie. Kicia ma napady kichania.
2) Kicia była przedtem szczupła inaczej . Jest duża, a na brzuszku zwisa jej fałd skóry. Generalnie wygląda na na damę, która była bardzo tłuściutka, przeszła na dietę, ale zapomniała, że skóra nie jest już taka elastyczna jak kiedyś.... Przez te kilka godzin umnie je tylko suche. Mokrego nie tknęła. Czy to normalne?
3) Teosia prze cały czas porusza się wyłacznie w parterze, czyli po podłodze.Nie wskoczyła na jakikolwiek mebel - nie mówię o szafie, ale nawet krzesło czy fotel. Trochę to zamiłowanie do zimnej podłogi mnie dziwi ( u mnie nie ma dywanów).

Martyna072

 
Posty: 170
Od: Nie gru 14, 2008 22:22
Lokalizacja: Łódź

Post » Nie gru 21, 2008 22:54

Martynko, gdzie mieszkasz...jutro bede jezdzila troche po miescie, wiec moge Was podrzucic do weterynarza.....jesli ta opkcja Ci pasuje to czekam na pprywatna wiadomosc....

elfrida

 
Posty: 1922
Od: Pt gru 15, 2006 22:15
Lokalizacja: lodz

Post » Nie gru 21, 2008 23:09

Gratuluję wyboru Martynko :D Życzę zdrówka koteczce.
Chętnie będę gościem w Twoim wątku.

MaybeXX

Avatar użytkownika
 
Posty: 9630
Od: Pon sie 13, 2007 17:18
Lokalizacja: Jastrzębie Zdrój

Post » Pon gru 22, 2008 8:43

Na podłodze czuje się bezpieczniej, mebli nie zna, nie wie, czy ucieknie dość szybko - zacznie chodzić po meblach, jak ją zostawisz samą w domu na dłużej , to spenetruje mieszkanie.
Mokrego nie je bo nie zna - często w schroniskach dostają tylko suche. Możesz odrobinkę domieszać do jednej z miseczek z suchym (do jednej, bo to trzeba będzie wyrzucić jak nie zje, bo sie zepsuje), nauczy się.
A fałd skóry na brzuchu to może być pozostałosć po kilku ciążach, a nie po tłuszczyku...
Daj jej trochę czasu. Szkoda, że musi brać zastrzyki, bo te wyjazdy do weta nie ułatwiają oswajania. Ale jak trzeba, to trzeba.
Gratuluję dokocenia!!! A co z drugim kotem? Nie zmieniłaś zdania? To moze jednak Bananek?
Paluszek
 

Post » Pon gru 22, 2008 8:50

trzymam kciuki za zdrowko Teofili, ona mnie bardzo ujala za serce, zal mi jej bylo ze siedziala w tym schronie.
Dobrze ze ja wzielas.

co do faldki skornej to mojej kocicy jak ja troche odchudzilam to sie nie wciagnela. Taka ich uroda najwidoczniej ;)

Etka

 
Posty: 10169
Od: Nie wrz 24, 2006 11:25
Lokalizacja: Poznań

Post » Pon gru 22, 2008 9:08

Martynko, witaj :D
Opis Waszych pierwszych wspólnych godzin w domu bardzo mnie rozbawił, ale i rozczulił :D ... fajnie, że kicia już w domku.
Co do przewożenia Teofilki w te zimne dni to najlepiej byłoby opatulić czym transporter z zewnątrz. Jeśli masz kawałek starego koca, polara czy czegoś w tym rodzaju, to uszyj (nawet tak na okrętkę) coś w rodzaju opakowania na transporter, żeby wiatr czy zimne powietrze nie wpadały do środka. A w środku transporter wymość czymś ciepłym, kocykiem czy starym swetrem. I powinno być ok.
Fałd skóry to może faktycznie pozostałość po niegdysiejszych krągłościach albo "taka jej uroda". Mój najszczuplejszy kicio - Rudzio - też ma taki fałdzik skóry, a całe życie był szczupły.
A z jedzonkiem ... Każdy kot lubi co innego, musisz próbować podsuwać jej różne karmy. Może akurat ta mokra karma, którą jej podałaś jej nie smakuje, może spróbować podać coś innego ? Najważniejsze jednak, że cokolwiek je.

Trzymam za Was wielkie kciuki :ok:
Obrazek

pisiokot

 
Posty: 13011
Od: Śro maja 03, 2006 15:37
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon gru 22, 2008 9:13

Martynko, gratukuję,
A sama nie daszz rad robić zastrzykow - to by było najprostsze, najmniej kłopotliwe i najmniej stresujące.
W jakiej części miasta mieszkasz? Może w pobliżu jest ktoś z forum kto radzi sobie z zastrzykami?
Zachęcam do zakupów w zooplusie przez zielony banerek na blogu - zooplus coś przekazuje na nasze podopieczne kocie bidy. http://domowepiwniczne.blogspot.com/

kalewala

Avatar użytkownika
 
Posty: 21154
Od: Śro cze 29, 2005 13:55
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon gru 22, 2008 12:37

annskr pisze:Martynko, gratukuję,
A sama nie daszz rad robić zastrzykow - to by było najprostsze, najmniej kłopotliwe i najmniej stresujące.
W jakiej części miasta mieszkasz? Może w pobliżu jest ktoś z forum kto radzi sobie z zastrzykami?


o, dokładnie, było by prościej i dla Ciebie i dla niej
Obrazek

Magija

Avatar użytkownika
 
Posty: 15173
Od: Sob cze 05, 2004 11:34
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon gru 22, 2008 14:16

Mieszkam na Żabiencu - koło dawnego kina Iwanowo.

Martyna072

 
Posty: 170
Od: Nie gru 14, 2008 22:22
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon gru 22, 2008 14:33

W pobliżu kojarzę Goska_bs - ale nie wiem, czy ona kłuć umie.

Może ktoś sie odezwie :?:
Zachęcam do zakupów w zooplusie przez zielony banerek na blogu - zooplus coś przekazuje na nasze podopieczne kocie bidy. http://domowepiwniczne.blogspot.com/

kalewala

Avatar użytkownika
 
Posty: 21154
Od: Śro cze 29, 2005 13:55
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon gru 22, 2008 14:39

Martyna072 pisze:Mieszkam na Żabiencu - koło dawnego kina Iwanowo.


Martyna, Gośka Ci pomoże, mieszka rzut beretem od Ciebie
jeśli możesz odezwij się do niej jak najszybciej
na pw podaję Ci nr telefonu
Obrazek

Magija

Avatar użytkownika
 
Posty: 15173
Od: Sob cze 05, 2004 11:34
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro gru 24, 2008 0:01

Szanowna Grupo Wsparcia,
Raport z życia Teosi w dniu drugim i trzecim w moim domu.
Wczoraj po konsultacji telefonicznej z Gosią zawiozałam lekko opierającą się Teosię do weterynarza - wyglada na to, że z całej operacji największą traumą była jazda samochodem. Darla się nieżobnie. U weta wszystko OK, okazało sie tylko, że niestety zastrzyki ma brać do piątku włącznie. Po powrocie do domu ( i darciu się w taksówce) Teosia postanowiła poudzielać się towarzysko - nie wiem tylko, czy zawdzięczam to sobie, czy też faktowi, że zaczęłam gotować wołowinę po bugundzku. Jakoś tak wyszło, że jak robiłam sernik, to Teosia musiała sobie pospać. Jak tylko zaczęłam kroić rostbef wołowy, to nastąpił nagły wzrost aktywności. Ożywienie trwało do piątej nad ranem, po czym Teosia wlazła pod szafę i siedziała, siedziała, siedziała.......... do piątej dnia nastepnego. O piątej dzisiaj - kiedy przyszła Gosia, aby zrobić jej zastrzyk. Wyciąganie jej spod szafy zajęło godzinę - w końcu filet z kurczaka okazał się argumentem nie do odparcia i Teosia wypełzła. Po zrobieniu zastrzyku uprzejmie nie wlazła pod szafę - obecnie wejście jest zastawione głownie Słowackim ( 13 tomów) i innymi klasykami literatury polskiej (duże i ciężkie) + książkami o feng shui( cienkie) +kilka kryminałow dla rozrywki + historia chrzescijaństwa polskiego w XIX wieku - nie wiem skąd mam. Teosia obrazona - przyszła na moment do kuchni ( rogaliki z makiem i polewa do sernika - nic interesującego) wyrazić swoje obrzydzenie dla mnie i mojej postawy i sobie poszła - pod łóżko. Jutro Gosia ma być około pierwszej - pozyjemy, zobaczymy.
Z naszego wspólnego pozycia do tej pory wypływają dwie mysli:
- przykro być traktowanym jako coś mniej interesującego niż kawałek bardzo martwej wołowiny;
- czy ona nie jest hipochondroczką? Po wizycie u weta - ozywienie i dobry humor. Brak weta = apatia. Wniosek wysnuty na skutek obserwacji zachowań mojej mamy.
Wszystkim życzę wesołych i zdrowych Świąt :s1: :D

Martyna072

 
Posty: 170
Od: Nie gru 14, 2008 22:22
Lokalizacja: Łódź

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: MAU i 64 gości