zaginęłam w czeluściach serverów. Odciętych

ale w końcu jestem.
Dostaliśmy od Saszy prezent. W pierwszy dzień świąt, siedzimy przed telewizorkiem, bzdurki jakieś oglądamy i nagle... grrr... grrr - Sasza grucha. Ale dźwięk jakiś dziwny. Odwracamy się, a Sasza siedzi na biurku

w salonie

potem zlazł i poszedł obejrzeć choinkę

SAM wyszedł z sypialni. Potem jeszcze wskoczył na kanapę, dał się pomiziać i wrócił do łóżka baaaaardzo zmęczony podróżą - w końcu przeszedł jakieś 5 metrów
oczka wciąż mu troszkę łzawią, ale powolutku się leczą
