Tymek, biało-bury chłopiec z Krakowa

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw gru 18, 2008 20:38

Dziękujemy za odpowiedź, kupala jeszcze nie było. Zareagujemy jak powiedziałaś. Pozdrawiamy. :D
Obrazek
~~w moim domku w Bochni~~

Bodzia

 
Posty: 38
Od: Wto gru 02, 2008 23:01
Lokalizacja: Bochnia

Post » Czw gru 18, 2008 20:55

Jeśli jeszcze nie było to bym podała parafinę już nie czekajac aż się pojawi. Lepiej aby go lekko przeczyściło (po parafinie kupal może być lejący, tłusty i lepki) niż aby martwe pasożyty miały się rozkładać w brzuszku lub tym bardziej zatkac jelita.

Sylwka

 
Posty: 6983
Od: Pt lut 11, 2005 10:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Czw gru 18, 2008 21:43

Bonkers regularnie miewa tasiemca - jest kotem wychodzącym, polującym na myszy. Myszy niestety sa żywicielami pośrednimi.
Odrobaczam go więc co dwa miesiące.Ostatnio zapomniałam i po trzech miesiącach od ostatniego odrobaczenia zobaczylam w okolicy odbytu jeden, słownie jeden, człon tasiemca. Oczywiście następnego dnia został potraktowany odrobaczaczem. Tasiemca wiecej nie widziałam, na pewno po futerku człony się nie plątały i nie wyłaziły z kota w niezliczonych ilościach.

Tymek chyba dostał za dużą dawkę, ale grunt ze czuje się dobrze, ma chłopak szczęście :wink:

progect

 
Posty: 5771
Od: Nie lis 28, 2004 21:36
Lokalizacja: Kraków Bronowice teraz już Smardzowice

Post » Czw gru 18, 2008 21:48

Coś mi nie dawało spokoju i już wiem co. Advocate nie działa na tasiemca. Przypomniało mi się, bo go brałam od wetek dla wiejskiej dorosłej kotki której nie sposób było podac tabletki. Czyli cała "zabawa" na nic jeśli to rzeczywiście był tasiemiec. Polecam przeczytanie ulotki http://weterynaria.bayer.com.pl/index.php?page=koty&p=02. Nie wiem co teraz. Powinno minąć trochę czasu zanim cokolwiek mu się poda. Chyba za jakiś tydzień dwa bym zrobiła badania kupala i potem decydowała.

Sylwka

 
Posty: 6983
Od: Pt lut 11, 2005 10:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Czw gru 18, 2008 23:22

Faktycznie. Stronghold rzeczywiście był tylko na robaki obłe i (podobno, bo okazał się nieskuteczny) na świerzb. Advocata nigdy nie stosowałam i jest na mojej osobistej czarnej liście, więc nawet mi to do głowy nie przyszło, że na tasiemca nie działa.
Teraz to jest prawdziwy problem: młody dostał środek, który był mu zupełnie niepotrzebny. A tych konkretnych robali, które ma, teraz przez dłuższy czas nie będzie można zwalczyć. No chyba że razem z kotem. Bo teraz, niestety, organizm kota musi się zregenerować po tym co dostał.

Moim zdaniem macie dwa wyjścia: albo się wyluzować i uznać, że robal też człowiek ;-) i będzie z Wami mieszkał przez min. 2 tygodnie, bo zdrowie kota jest ważniejsze niż pozbycie się nieproszonych lokatorów albo oddać kota do DT.

Na pocieszenie powiem Wam, że my już prawie dwa lata dzielimy dach nad głową z lambliami. Ma to jeden z naszych kotów, oporne na wszystko - i jakoś nikomu z domowników nie udało się zarazić, mimo że koty śpią w łóżku i chodzą po stole.
Tasiemce w naszym domu też bywały, nie raz. I nic. Pierwszy robal jest szokiem, potem przychodzi wielki spokój. Zwłaszcza jak się miewa tymczasy z ulicy.

I w kwestii weta.
Dobry wet w małej miejscowości to pewien problem. Znam osoby z forum, które jedżą do weta do Krakowa np. z Olkusza i Kazimierzy Wielkiej. Ale w dużym mieście też nie jest lepiej. Dlatego właśnie jest forum - tutaj można wiele rzeczy doczytać, sprawdzić, skonsultować. Niestety, o wielu rzeczach trzeba wiedzieć zanim przekroczy się drzwi gabinetu. Jeśli macie zaprzyjaźnionego weta i wiecie, że nie wyrzuci Was za drzwi za próby sugerowania innych rozwiązań, niż on sam proponuje, to można sobie jakoś ułożyć współpracę. Mówiąc brutalnie - weta można sobie wychować. Ale do tego trzeba mnóstwo wiedzy, czytania forum - i nie tylko forum, żeby być dla weta partnerem do dyskusji a w razie potrzeby umieć obronić własne, odmienne zdanie. I mnóstwo dyplomacji, niestety.
Zanim odrobaczysz, poczytaj:
viewtopic.php?t=86719
i zanim nafaszerujesz kota metronidazolem, sprawdź, czy nie ma zwyczajnie alergii na gluten...

Nordstjerna

 
Posty: 3012
Od: Czw lip 06, 2006 20:52
Lokalizacja: Kraków ProKOCIm

Post » Czw gru 18, 2008 23:42

Nordstjerna pisze:... albo oddać kota do DT.


Że co? :? Sorki Nordstjerna, ale to chyba nie najlepszy pomysł... :roll: Nie wierze, że to napisałaś... 8O

P.S. Czy to tylko podpucha?

Edit: A tak w ogóle to chyba już czas przenieść Tymka i całą dyskusję na "Koty"? Nie zajmujmy "Kociarni"... :roll:

nanetka

 
Posty: 6939
Od: Sob maja 24, 2008 20:44
Lokalizacja: Kraków - Bieżanów Nowy

Post » Pt gru 19, 2008 0:45

nanetka pisze:
Nordstjerna pisze:... albo oddać kota do DT.


Że co? :? Sorki Nordstjerna, ale to chyba nie najlepszy pomysł... :roll: Nie wierze, że to napisałaś... 8O

P.S. Czy to tylko podpucha?

Edit: A tak w ogóle to chyba już czas przenieść Tymka i całą dyskusję na "Koty"? Nie zajmujmy "Kociarni"... :roll:


Nanetko, zaproponowałam dwa rozwiązania, w tej sytuacji moim zdaniem jedyne bezpieczne dla kota. Jeśli znasz jakieś trzecie, to zaproponuj. Bez żadnej złośliwości to piszę.
Jakiekolwiek chemiczne odrobaczenie teraz nie wchodzi w rachubę. Nie po advocacie. Byłoby to działanie na szkodę kota, rujnowanie jego zdrowia, tragiczne w konsekwencjach w przyszłości. Konieczna jest przerwa w truciu kota.

Jeżeli domek boi się mieszkać z zarobaczonym kotem, to jedyne co mogę zaproponować, to zabranie go do nas. Ja się robali nie boję. Uważam, że to uczciwe postawienie sprawy. Kociak wyszedł z naszych rąk, co prawda pośrednio, ale czujemy się za niego odpowiedzialni.

Nanetko, masz PW.
Zanim odrobaczysz, poczytaj:
viewtopic.php?t=86719
i zanim nafaszerujesz kota metronidazolem, sprawdź, czy nie ma zwyczajnie alergii na gluten...

Nordstjerna

 
Posty: 3012
Od: Czw lip 06, 2006 20:52
Lokalizacja: Kraków ProKOCIm

Post » Pt gru 19, 2008 0:59

Dobrze, że jeszcze tutaj wskoczyłam i natychmiast piszę
Tymek jest nasz i ma swój stały domek :!: :!: :!:
Poradzimy sobie , bo w to wierzymy. Chwilę temu znalazłam robala w legowisku. Wyglądał jak centymetrowej długości makaronik i w pewnym momencie się spłaszczył i wyglądał jak nieco krótsza wstążeczka. Był całkiem żywotny. Od około godziny nic nie znalazłam i czekam na kupala po drugiej parafinie. Tymi właśnie wcina karmę i chce się bawić. No i jak ? Z opisu robala wynika, że to tasiemiec? Mam jeszcze nadzieję, że nie i nie będziemy Tymcia już truć lekami.
Pozdrawiamy :catmilk:
Tymi i Duże.
Obrazek
~~w moim domku w Bochni~~

Bodzia

 
Posty: 38
Od: Wto gru 02, 2008 23:01
Lokalizacja: Bochnia

Post » Pt gru 19, 2008 1:02

Nordstjerna pisze:
nanetka pisze:
Nordstjerna pisze:... albo oddać kota do DT.


Że co? :? Sorki Nordstjerna, ale to chyba nie najlepszy pomysł... :roll: Nie wierze, że to napisałaś... 8O

P.S. Czy to tylko podpucha?

Edit: A tak w ogóle to chyba już czas przenieść Tymka i całą dyskusję na "Koty"? Nie zajmujmy "Kociarni"... :roll:


Nanetko, zaproponowałam dwa rozwiązania, w tej sytuacji moim zdaniem jedyne bezpieczne dla kota. Jeśli znasz jakieś trzecie, to zaproponuj. Bez żadnej złośliwości to piszę.
Jakiekolwiek chemiczne odrobaczenie teraz nie wchodzi w rachubę. Nie po advocacie. Byłoby to działanie na szkodę kota, rujnowanie jego zdrowia, tragiczne w konsekwencjach w przyszłości. Konieczna jest przerwa w truciu kota.

Jeżeli domek boi się mieszkać z zarobaczonym kotem, to jedyne co mogę zaproponować, to zabranie go do nas. Ja się robali nie boję. Uważam, że to uczciwe postawienie sprawy. Kociak wyszedł z naszych rąk, co prawda pośrednio, ale czujemy się za niego odpowiedzialni.

Nanetko, masz PW.


Kurcze, Nordstjerna nie chodziło mi o atak na Ciebie. Jeśli tak to odebrałaś to sorry. Dla mnie jesteś skarbnicą wiedzy i w razie problemu zwracałabym się tylko do Ciebie lub Sylwki. Pisząc te słowa miałam na myśli to, że ja jako dom, który adoptował koty z DT przenigdy nie oddałabym go z powrotem niezależnie od choroby. Zrobiłabym wszystko co mogłabym... Ale nie pozbyłabym się zwierzęcia jak zużytej zabawki...

Edit: Nordstjerna -> PW.

nanetka

 
Posty: 6939
Od: Sob maja 24, 2008 20:44
Lokalizacja: Kraków - Bieżanów Nowy

Post » Pt gru 19, 2008 1:09

nanetka pisze: Pisząc te słowa miałam na myśli to, że ja jako dom, który adoptował koty z DT przenigdy nie oddałabym go z powrotem niezależnie od choroby. Zrobiłabym wszystko co mogłabym... Ale nie pozbyłabym się zwierzęcia jak zużytej zabawki...


Oczywiście podtrzymujemy :!: :!: :!: :!:
Obrazek
~~w moim domku w Bochni~~

Bodzia

 
Posty: 38
Od: Wto gru 02, 2008 23:01
Lokalizacja: Bochnia

Post » Pt gru 19, 2008 9:09

Niestety z tego ostatniego opisu wynika, że to na 100% człon tasiemca. Miałam tymczasową Dongi w wysokiej ciązy. Nie można było jej odrobaczyć (ani zrobić zabiegu - kot nie był w dobrym stanie), bo była zaraz przed rozwiazaniem (tak naprawdę zrobiła nas w konia i nosiła dzieciaki jeszcze 3 tygodnie). Przez ponad trzy tygodnie żyłam sobie z Dongi i jej tasiemcem który dzień w dzień ujawniał że jest przedstawiając światu kolejne człony. Ble. Przyjemne to nie jest ale nic nikomu się nie stało, bo tak naprawdę potrzeba żywiciela pośredniego czyli właśnie pchły, myszy, itd., a tego nie jemy.
Współczuję ale nie wy pierwsi i nie ostatni. Tasiemiec jest niestety bardzo powszechny u kotów. Szkoda tylko, że wet nie sprawdził na co działa Advocate. Miałam niestety taką sytuację jak jeszcze byłam zielona. Przyniosłam wetowi wynik badań parazytologicznych gdzie miał jasno napisane co w kocie siedzi a i tak dał środek który na to coś nie działał.

Sylwka

 
Posty: 6983
Od: Pt lut 11, 2005 10:52
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt gru 19, 2008 15:37

O rany, rany ale się porobiło!!! 8O Ja niestety teraz doczytałam wątek i musze z przykrością stwierdzić, że pewna weterynaryjna sława (ta która lubi operować zwierzaki :P) z krakowa zapodała mojej biednej zapchlonej Piratce (która miała w tym czasie potężne biegunki) advocate (drugi kot dostał do zaaplikowania w domu) 8O :evil: ale to nic, moja obecna Pani wet (Nordstjerna zna 8) ) również zaproponowała advocate , tylko dopiero za jakiś czas po podaniu całej masy okropnie paskudnych leków na lamblie :evil: Jeżeli chodzi o moje kociambry, to nic się na szczęście nie stało. Lek pomógł złagodzić dziwne uszne dolegliwości Piratki no i wybił pchły. Jeżeli tak sprawa wygląda, że może on przy okazji zbić kota, to jestem teraz przerażona tym, co mogłam zrobić 8O Natomiast co do robaków, to niestety tak to już bywa ze zwierzakami: mój królik w swoim długim życiu miał pchły i glisty, nasze psy też miały pchły i glisty i jakoś nigdy się nikt nie zaraził :wink: Rozumiem natomiast, że dla kogoś może to być problem nie do przejścia, natmiast z tego co widzę, to Bodzia kotka wcale nie ma zamiaru oddawać :D Jeżeli ktoś nie miał z tym nigdy styczności to taka może być pierwsza reakcja, tak samo zareagowałam na wieść o lambliach i kokcydiach (kto to wtedy wiedział co to za paskudy) i bardzo się bałam, żeby się nie zarazić. Teraz oba koty robią ze mną wszystko i wchodzą gdzie chcą - no może jak przychodza goście to się ukrywamy bo nie każdy lubi oglądać zadek kota przed swoim obiadem :roll: Tak więc głowa do góry!!!! wszysto będzie dobrze! Trzymam kciuki :ok:
Obrazek Obrazek
Ludzi można z grubsza podzielić na dwie kategorie: miłośników kotów i osoby poszkodowane przez los

Brackish

 
Posty: 242
Od: Wto sie 24, 2004 17:13

Post » Pt gru 19, 2008 16:15

Sylwka pisze:Szkoda tylko, że wet nie sprawdził na co działa Advocate. Miałam niestety taką sytuację jak jeszcze byłam zielona. Przyniosłam wetowi wynik badań parazytologicznych gdzie miał jasno napisane co w kocie siedzi a i tak dał środek który na to coś nie działał.

Co do weta czuję się w obowiązku go obronić: wet wiedział na co działa lek (chociaż może faktycznie przesadził z grubością artylerii), ponieważ został on podany przeciw pchłom, a tasiemiec ujawnił się "przy okazji"

Proszę mnie również nie pomijać w wypowiedzi
Brackish pisze:natmiast z tego co widzę, to Bodzia kotka wcale nie ma zamiaru oddawać
:!: :!: :!: :!: :!: :!: :!:

Skoro już wiemy, że to tasiemiec, to czy i jak można go leczyć, no i przede wszystkim kiedy, żeby Tymusiowi nie zaszkodzić?? i jakimi środkami, żeby znowu nie było..

Tymuś czuje się świetnie i ciągle chce się przytulać i bawić.

Pozdrawiamy wszystkich!!!!!! (my= Bodzia, Tymuś i Inciula)
:rudolf: :rudolf: :rudolf: :rudolf: :rudolf: :rudolf:
Obrazek
Tymcio by ~inka~

inciula

 
Posty: 32
Od: Czw gru 04, 2008 21:20
Lokalizacja: Bochnia

Post » Pt gru 19, 2008 16:36

Dziewczyny trzymajcie się! :ok: Ja Wam niestety w kwestii fachowej nie pomogę, bo sama się jeszcze uczę :oops:

nanetka

 
Posty: 6939
Od: Sob maja 24, 2008 20:44
Lokalizacja: Kraków - Bieżanów Nowy

Post » Pt gru 19, 2008 16:56

inciula pisze:
Proszę mnie również nie pomijać w wypowiedzi
Brackish pisze:natmiast z tego co widzę, to Bodzia kotka wcale nie ma zamiaru oddawać
:!: :!: :!: :!: :!: :!: :!:


Przepraszam bardzo :wink: już nie będę.
Co do tasiemca, to chyba skuteczny jest Aniprazol ale czy będzie odpowiedni w waszej sytuacji tego to już nie wiem. Natomiast po podaniu adcovata to raczej będziecie musiały trochę odczekać z podaniem kolejnego leku (bez względu na to jakiego) ponieważ advocat dostaje się przez skórę do krwiobiegu a jego okres działania wynosi coś ok 4-6 tygodni. Myślę, że najlepiej żeby na ten temat wypowiedziały się Sylwka i Nordstjerna - pogromczynie wszelkich robali :wink:
Obrazek Obrazek
Ludzi można z grubsza podzielić na dwie kategorie: miłośników kotów i osoby poszkodowane przez los

Brackish

 
Posty: 242
Od: Wto sie 24, 2004 17:13

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: jolabuk5 i 71 gości