przed godziną dotarłam do domu z małym Zuluskiem

Na razie mam jego jedno zdjęcie, zrobionę przez Georg-inię w schronisku:
Oto Zulus

zobaczyłam go w niedzielę w schronisku i bardzo ujął mnie za serce. Tuliłam go długo. Jedna z wolontariuszek - Kochana CoolCaty - spytała: "to co - zabierasz go?" Wahałam się. Nigdy nie byłam jeszcze domem tymczasowym. Mam tyle wątpliwości.....nie wiem czy się nadaję...
maluszek został.
Ale od niedzieli nie mogłam o nim przestać myśleć. Nie mogłam spać. We wtorek rano napisałam rozpaczliwego maila do CoolCaty, by prosić o radę. Po południu dostałam wiadomość, że maluch już przywieziony ze schroniska do lecznicy Ani i tam na mnie czeka.
Dziś go zabrałam.
Zulusek ma niestety zapalenie oskrzeli. Do tego katar, kaszel i chore oczka. Dostaje antybiotyk, maść do oczek , kapsułki na odporność.......
ulokowałam go w klatce, dostał przytulną budkę. Schował się w niej.
Troszkę nawet pojadł. Jest bardzo dzielny.
Nieco płochliwy, wystraszony, ale ze spokojem znosi wszelkie zabiegi.
Bardzo chciałabym widzieć go już biegającego jak normalny, zdrowy kociak. Na to potrzeba czasu...
bardzo prosimy o kciuki za małego. Mam nadzieję, że mu się uda.
Bardzo dziękuję Ani CoolCaty, za to że go zabrała ze schroniska i zaopiekowała nim.
Cioteczki proszę o kibicowanie małemu i mnie, bo jestem nieźle wystraszona

