Quazimodo-w krainie niebieskiego kocyka. Zaklinamy los!

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw gru 18, 2008 9:28

gosiaa pisze:
Georg-inia pisze:
to był Pub na Kościuszki, w piwnicy. Najpierw nazywał się Papuga, a potem, kiedyśmy go z moim ex i dwojgiem przyjaciół nabyli, przechrzciliśmy go na Chenko.
Moja przygoda z posiadaniem knajpy była krótka, swoje udziały sprzedałam Magdzie i Kubie, i potem już przychodziłam jako prawie normalny klient :D


To kompletnie nie kojarzę, chyba za krótko w Łodzi mieszkam...


mówiłam, że bywałam tam jak byłam piękna i młoda! Ty pewnie wtedy chodziłaś... do przedszkola 8)

gosiaa pisze:
Georg-inia pisze: Malati, Duży na stałe się przydaje. Można np. zwalić na niego sprzątanie kuwet, karmienie i ponadprogramowe karmienie, jeżdżenie do weta i kłucie zwierzakowych tyłków. Wtedy dla Ciebie zostaje już tylko to, co najprzyjemniejsze :lol:


Szkoda tylko że o wszystkim trzeba mu mówić, przypominać, a najlepiej zapisać, bo sam się nie domyśli (no jedyne co to kupę śmierdzącą sam z kuwety wyrzuci bo to nos wrażliwy) :roll:


bo takiego trza od początku wychowywać! nagradzać, jak wpadnie sam na pomysł, że kotecek ryja drze, bo głodny i trzeba zapchać wrzeszczącą mordkę. I karać, jak żwirek wyjdzie a Duży nie weźmie pod uwagę, że 10 l waży ponad 6 kg i nie wypada, żeby baba takie ciężary tachała. Metoda kija i marchewki, droga koleżanko :mrgreen:
Georg ['] Klemens ['] Miriam [']

Georg-inia

 
Posty: 22395
Od: Czw lut 02, 2006 12:13
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw gru 18, 2008 9:46

Georg-inia pisze:
gosiaa pisze:
Georg-inia pisze:
to był Pub na Kościuszki, w piwnicy. Najpierw nazywał się Papuga, a potem, kiedyśmy go z moim ex i dwojgiem przyjaciół nabyli, przechrzciliśmy go na Chenko.
Moja przygoda z posiadaniem knajpy była krótka, swoje udziały sprzedałam Magdzie i Kubie, i potem już przychodziłam jako prawie normalny klient :D


To kompletnie nie kojarzę, chyba za krótko w Łodzi mieszkam...


mówiłam, że bywałam tam jak byłam piękna i młoda! Ty pewnie wtedy chodziłaś... do przedszkola 8)



Inga ten tego tamten, ja nic nie mówię ale generalnie to ten Twój strój "wyjściowy" to tak jakby... no w sensie, że na pewno byłaś młoda (bo dalej jesteś :P)


Georg-inia pisze:
gosiaa pisze:
Georg-inia pisze: Malati, Duży na stałe się przydaje. Można np. zwalić na niego sprzątanie kuwet, karmienie i ponadprogramowe karmienie, jeżdżenie do weta i kłucie zwierzakowych tyłków. Wtedy dla Ciebie zostaje już tylko to, co najprzyjemniejsze :lol:


Szkoda tylko że o wszystkim trzeba mu mówić, przypominać, a najlepiej zapisać, bo sam się nie domyśli (no jedyne co to kupę śmierdzącą sam z kuwety wyrzuci bo to nos wrażliwy) :roll:


bo takiego trza od początku wychowywać! nagradzać, jak wpadnie sam na pomysł, że kotecek ryja drze, bo głodny i trzeba zapchać wrzeszczącą mordkę. I karać, jak żwirek wyjdzie a Duży nie weźmie pod uwagę, że 10 l waży ponad 6 kg i nie wypada, żeby baba takie ciężary tachała. Metoda kija i marchewki, droga koleżanko :mrgreen:



Inga be my master! Tylko nie można już jakiegoś wychowanego Dużego? Bo widzicie co z Qua wyrosło.. no możecie poczytać. Boję się pomyśleć co z Dużym może się stać. Poważnie trafiam na fajnych facetów, a później to już można o nich pomyśleć tylko "Byli Zu" co oznacza, że jakieś bliżej nieokreślone zaburzenia im wyskakiwały.

Malati

 
Posty: 4660
Od: Nie sie 19, 2007 12:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw gru 18, 2008 9:52

Malati pisze:Inga be my master! Tylko nie można już jakiegoś wychowanego Dużego? Bo widzicie co z Qua wyrosło.. no możecie poczytać. Boję się pomyśleć co z Dużym może się stać. Poważnie trafiam na fajnych facetów, a później to już można o nich pomyśleć tylko "Byli Zu" co oznacza, że jakieś bliżej nieokreślone zaburzenia im wyskakiwały.


:lol: rozumiem, że obawiasz się skutków własnych poczynań wychowawczych?
A z tymi zaburzeniami to jest tak, że zawsze wyskakują. Tylko jak wyskoczą szybko i facet zostaje przemianowany na EX to są "bliżej nieokreślone", a jak wyskakują np. po 10 latach to już są baaaardzo określone i pozostaje się tylko do nich przyzwyczaić - w końcu studiowanie na co dzień zaburzeń osobowości może być ciekawe 8)
Georg ['] Klemens ['] Miriam [']

Georg-inia

 
Posty: 22395
Od: Czw lut 02, 2006 12:13
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw gru 18, 2008 10:10

Georg-inia pisze:
Malati pisze:Inga be my master! Tylko nie można już jakiegoś wychowanego Dużego? Bo widzicie co z Qua wyrosło.. no możecie poczytać. Boję się pomyśleć co z Dużym może się stać. Poważnie trafiam na fajnych facetów, a później to już można o nich pomyśleć tylko "Byli Zu" co oznacza, że jakieś bliżej nieokreślone zaburzenia im wyskakiwały.


:lol: rozumiem, że obawiasz się skutków własnych poczynań wychowawczych?
A z tymi zaburzeniami to jest tak, że zawsze wyskakują. Tylko jak wyskoczą szybko i facet zostaje przemianowany na EX to są "bliżej nieokreślone", a jak wyskakują np. po 10 latach to już są baaaardzo określone i pozostaje się tylko do nich przyzwyczaić - w końcu studiowanie na co dzień zaburzeń osobowości może być ciekawe 8)


:ryk: :ryk:


wiecie co? Jednak z Dużym czy w sensie TŻtem to jest lepiej niż z kotem. W ramach usterek o ile czas nie zadecyduje inaczej łatwo zdecydować się na zmienę, a z takim kizim mizim to się jednak tak łatwo go pozbyć nie da :roll:

Malati

 
Posty: 4660
Od: Nie sie 19, 2007 12:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw gru 18, 2008 10:41

Malati pisze:
Georg-inia pisze:
Malati pisze:Inga be my master! Tylko nie można już jakiegoś wychowanego Dużego? Bo widzicie co z Qua wyrosło.. no możecie poczytać. Boję się pomyśleć co z Dużym może się stać. Poważnie trafiam na fajnych facetów, a później to już można o nich pomyśleć tylko "Byli Zu" co oznacza, że jakieś bliżej nieokreślone zaburzenia im wyskakiwały.


:lol: rozumiem, że obawiasz się skutków własnych poczynań wychowawczych?
A z tymi zaburzeniami to jest tak, że zawsze wyskakują. Tylko jak wyskoczą szybko i facet zostaje przemianowany na EX to są "bliżej nieokreślone", a jak wyskakują np. po 10 latach to już są baaaardzo określone i pozostaje się tylko do nich przyzwyczaić - w końcu studiowanie na co dzień zaburzeń osobowości może być ciekawe 8)


:ryk: :ryk:


wiecie co? Jednak z Dużym czy w sensie TŻtem to jest lepiej niż z kotem. W ramach usterek o ile czas nie zadecyduje inaczej łatwo zdecydować się na zmienę, a z takim kizim mizim to się jednak tak łatwo go pozbyć nie da :roll:


Dobrze gada Malati, swięte słowa :lol:

Nualla

 
Posty: 1343
Od: Pon paź 27, 2008 16:10
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt gru 19, 2008 8:58

;D Pewnie, że dobrze gada! Piwa jej (byle nie jałowcowego! ;) )


A wiecie co? Ja już sobie wytłumaczyłam te poranny śpiewy Qua. To są takie serenady miłosne. Wpierw koteczek musi wyjść, żeby później wchodząc mógł znowu śpiewać. Wyjście z pokoju jest na rozśpiewanie, żeby głos przy serenadzie miłosnej brzmiał lepiej, a powrót z niemal basowymi brzmieniami to jest prawdziwa serenada wyśpiewywana rano pod pokojem ukochanej :lol: i tej wersji będę się trzymać!


I oboje z QUa chorujemy, Qua podobno zaczął kasłać. Zapłaczę się na śmierć, nie mam pomysłów co dalej i co w ogóle robić. Jest coraz gorzej, a ja jestem wobec tego wszystkiego bezradna. W święta dam mu odpocząć, wejdę z echinaceą (dawno jej nie dostawał jakieś pewnie z 4 miesiące), a między świętami zrobimy sobie romantyczne wycieczki do wetów z pełną kocią diagnostyką.

Malati

 
Posty: 4660
Od: Nie sie 19, 2007 12:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt gru 19, 2008 12:12

Malati pisze:a między świętami zrobimy sobie romantyczne wycieczki do wetów z pełną kocią diagnostyką.


hm ... :roll:

no to zdrowia Wam życzę kochani :D
Obrazek

pisiokot

 
Posty: 13011
Od: Śro maja 03, 2006 15:37
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt gru 19, 2008 12:28

A ja życzę jak najmniej tych romantycznych wycieczek :wink:

gosiaa

 
Posty: 22354
Od: Sob lut 10, 2007 18:59
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt gru 19, 2008 12:36

romantyzm nie jest trendy ;)
Georg ['] Klemens ['] Miriam [']

Georg-inia

 
Posty: 22395
Od: Czw lut 02, 2006 12:13
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt gru 19, 2008 15:44

Zdecydowanie nie jest trendy, ale co my możemy. Ja będę chrychać jakbym chciała płuca wypluć, Qua będzie płakunić. No super, może nas z poczekalni wyrzuca ;)

Malati

 
Posty: 4660
Od: Nie sie 19, 2007 12:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob gru 20, 2008 11:42

Ale mam fajnie, siedzę w domu ze zwierzakami i robię wielkie nic. Mama obiecała, że kupi dla mnie to co kupić dzisiaj muszę, a ja po rajdzie po sklepach normalnie żem leżę w łóżku i czytam książki o Słowianach (rewelacja) i przeglądam legendy. Qua co jakiś czas wynurza się kontrolnie spod swojego kocyki mówi "mrrau" sprawdzając czy jestem i wraca pod kocyk 8O Swoją drogą śmieszną rzecz zaobserwowałam. Qua jest bardzo czuły na Wierę, jak widzi, że Ona do mnie podchodzi, natychmiast przyspiesza kroku, wpycha się przed nią i włazi na mnie z niesamowitą wyższością i złośliwą dumą na nią spoglądając. Muszę mu strzelić fotę wtedy. W ogóle to Oni z Wierą się w miarę polubili, ostatnio nawet Qua zszedł z moich kolan i położył się podejrzanie blisko Wieruszki. A swoją drogą to ja ją strasznie mocno kocham. To jest taka czysta psia miłość. Istotka która całą sobą wyraża "kochaj mnie, zobacz jak ja Cię kocham" ale nie jest psią gapą i nie kocha całego świata. Ona świat lubi ale domownicy są naj.

A wczoraj z psich sytuacji miałam bardzo nieprzyjemne zajście, to się wyżalę. Moje psiaki wiem, że to złe i niezgodne z prawem, ale chodzą bez smyczy. Generalnie one innymi psami nie są zainteresowane, unikają wszelkich kontaktów z nimi, a jak są atakowane to uciekają. Czasami ze strachu zdarzy im się na kogoś buknąć czy szczeknąć, ale to jest buknięcie i ucieczka. Zresztą są wtedy karcone. No i są niesamowicie karne, w zasadzie są zawoła i już są przy nodze. Wracam do wczoraj, wyszłam żeby poszukać mamy, która była z nimi na spacerze i okazało się, że mama była niedaleko i suki mnie zobaczyły. Pama zaczęła do mnie biec, ale stały dwie kobiety z których jedna miała agresywnego amstafa... no i Pama się bała za to Wiera obchodziła go ale chciała podbiec do mnie. No i suka rzuciła się na Wierę, Wiera zaczęła uciekać, kobieta nie utrzymała tego psa i poleciała po ziemi. Chora akcja i cieszę się, że Wiera nie była na smyczy, bo nie wiem czy bym miała zdrowego psa, bo amstaff (albo pitbull, albo mieszanka dziwna) był bez kagańca. Całe szczęście po przeżyciach z posiadaniem kaukaza mam jakieś tam doświadczenie w trzymaniu ciągnących pociągów i zatrzymałam psa. Zamiast przeprosin zostałam opieprzona, nawrzeszczana (no z 5 minut na mnie wrzeszczano) i to nie przez właścicielkę ale jej koleżankę. Do tej pory nie mogę wyjść z szoku, a że chora jestem i po nieprzyjemnym zdarzeniu wcześniejszym, słuchałam jej z coraz bardziej otwartą buzią, bo z takim prostactwem to się nie spotkałam. Całe szczęście w pewnym momencie weszła na temat swojego psa, który jest malutki a Ona zawsze chodzi z nim na smyczy i udało mi się wybełkotać, że jej życie osobiste mnie absolutnie nie interesuje, bo mogłabym o niej jeszcze gorzej myśleć. Kobieta się zapowietrzyła a ja sobie poszłam. Ale to było dziwne.

Malati

 
Posty: 4660
Od: Nie sie 19, 2007 12:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob gru 20, 2008 11:58

Aaa no i dawno nie było, a muszą być znaki, że kraina się nie zmieniła. Qua niestety chory co widać ale no nie jest źle. Ma humor, apetyt, humorki, dalej jest moim Quazulem stukniętym :)

Obrazek

Obrazek


prawie jak Picasso:
Obrazek


Psując stylizację, czy Wiera w innej krainie, której przecież też Qua przewodzi:
Obrazek

Malati

 
Posty: 4660
Od: Nie sie 19, 2007 12:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob gru 20, 2008 16:48

Ależ Qua do twarzy w niebieskim :)

gosiaa

 
Posty: 22354
Od: Sob lut 10, 2007 18:59
Lokalizacja: Łódź

Post » Nie gru 21, 2008 12:05

Pewnie, że do twarzy! Jak ktoś jest Małą Białą Bezę to musi pięknie wyglądać :roll: zwłaszcza w niebieskim ekhm

A mówiłam Wam, że ostatnio mówię na Grubego, który niestety jest już chudy, "Quazimod" jakoś tak to do niego pasuje zwłaszcza jak robi minę przyjemniaka, który właśnie komuś nieźle przy... ten no poczęstował go ciosem w nos i szuka kolejnej ofiary, siłą woli powstrzymując się żeby nie zrobić tego najbliższej osobie (czyli mnie). No i wczoraj jak wróciłam do domu wielce późno, albo jeszcze później na fali wieczoru postanowiłam obejrzeć Wolf`s Rain (trzeba nadrabiać braki) no i leżę oglądam, Qua siedzi na poduszce obok, patrzy na mnie z jakąś niechęcią, ale nie pójdzie sobie. O nie, miną naburmuszonego złego, który przecież gdybym była normalniejsza nie byłby taki zły. W takich chwilach pada pytanie "o co chodzi Quazimodzie?".

Malati

 
Posty: 4660
Od: Nie sie 19, 2007 12:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie gru 21, 2008 12:08

Dlaczego on chudnie?
Obrazek

magicmada

Avatar użytkownika
 
Posty: 14568
Od: Śro paź 05, 2005 19:10
Lokalizacja: moose county

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 18 gości