Dzisiaj kilka min po 20.00 dostalismy zgłoszenie o rannym kociaku. Natychmiast zadzwoniłam po Gema i pojechalismy spradzic co z kociuszkiem.
Okazało się, ze to dziewczynka ok 3,5-4 mies, czarno-biała.
Malutka ma urwany kawałek przedniej, lewej łapki. Zostały tylko dwa paluszki. Widok bardzo przykry... Do tego mała kicia wymeczona i patrzaca błagalnym wzrokiem. Po wzięciu na rece wtulająca się w człowieka, mruczaca przytulanka

Rana jest stara, była juz przyschnięta. Lekarz obejrzał zwierzaka i niestety pod podgojoną z wierzchu rana jest ropa. W łapie jest czucie bo kicia reagowała kiedy lekarz opatrywał łapke.
Na zuchwie od spodu, również dośc duza podgojona rana. "lepsza" niz ta na łapce.
Na razie kicia dostała antybiotyk, lek przeciwbólowy, antybiotyk na rane i opatrunek.
Jeśli rany nie zagoja sie po antybiotyach, trzeba bedzie wyciąć kawałek tkanki wpkól rany.
Mała pojechała dzisiaj do Gema a jutro wieczorem jak Sfinksio pojedzie do Niny, maluszka przyjdzie do mnie.