Ślicznotka się robi coraz grzeczniejsza i coraz lepiej wychowana
Przesypia już większość nocy, a nie, jak do tej pory, trzy godziny od zachodu słońca. Pogodziła się z tym, że na noc chowam wszystko, co szeleści/ dzwoni/ stuka. Pogodziła się z tym, że w nocy koty nie jedzą i nie wyją o żarcie. Pogodziła się z tym, że mleko dostaje tylko w charakterze kropli barwiącej wodę (bo czysta woda wciąż kłuje w ząbki arystokratyczne).
Jak jeszcze dotrze do niej, że wycie o mizianki jest poniżej jej godności oraz że drzwi bywają czasem zamknięte, sorry Winnetou- popadnę w narcyzm
Rikki nadal jest w centrum zainteresowania i Kika jest bardzo rozżalona, że nie może się z nim bawić

chociaż powtarzam jej, że on aktualnie ma nieco odmienne pojęcie "zabawy".
Minia natomiast
Włada. Włada przeganiając spokojnego, ciekawskiego kotecka, który po prostu siedzi nieopodal się gapi. Miśka zaczyna wtedy od fuczenia, które nie skutkuje, następnie warczy, co też nie skutkuje, wreszcie chcąc nie chcąc musi się ruszyć i
Kroczyć w kierunku intruza jak
Królowa Ciemności i
Behemot w jednym. Warczenie i mhrock. Na mnie robi wrażenie, Kika zwiewa

A ja będę DT jak dorosnę...