POMÓŻ!!130 KOTÓW ma tylko IZĘ, proszę o zamknięcie wątku

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon gru 15, 2008 13:52

minik straszne to co piszesz :(((
Obrazek--
Rysiu 15.08.2004 - 16.04.2016 Kocham Cię koteczku!! [*]

nifredil

 
Posty: 3159
Od: Pt lut 15, 2008 18:25
Lokalizacja: Międzyrzecz lubuskie

Post » Pon gru 15, 2008 14:36

Mróweczka opiekun ania c

"A to Mróweczka w swojej skryteczce na stryszku altanki.Tam do góry leci całe ciepło z piecyka. Mrowcia się tam wygrzewa. Wczoraj wygłaskałam kicię bardzo długo. Cos ją wzięło jak głaskałam Zuzię i Negrite i też poprosiła o głaski. Pięknie się łasiła."

Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Nikuś

Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek
Obrazek--
Rysiu 15.08.2004 - 16.04.2016 Kocham Cię koteczku!! [*]

nifredil

 
Posty: 3159
Od: Pt lut 15, 2008 18:25
Lokalizacja: Międzyrzecz lubuskie

Post » Pon gru 15, 2008 14:38

Negrita opiekun Gato

"Negrita grzeje się w altance. Ona po obu stronach pysia ma takie dwa białe długie wąsy. Śmiesznie to wygląda bo reszta wąsów jest czarna."

Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek
Obrazek--
Rysiu 15.08.2004 - 16.04.2016 Kocham Cię koteczku!! [*]

nifredil

 
Posty: 3159
Od: Pt lut 15, 2008 18:25
Lokalizacja: Międzyrzecz lubuskie

Post » Pon gru 15, 2008 21:19

piękne zdjątka...

ale dziś mi jakoś tak :? :? :cry:
ObrazekObrazek

Minik

 
Posty: 1843
Od: Wto cze 24, 2008 12:50
Lokalizacja: Poznań

Post » Pon gru 15, 2008 21:22

Obrazek to zrozumiałe biedna koteczka życie było przed nią...
Obrazek--
Rysiu 15.08.2004 - 16.04.2016 Kocham Cię koteczku!! [*]

nifredil

 
Posty: 3159
Od: Pt lut 15, 2008 18:25
Lokalizacja: Międzyrzecz lubuskie

Post » Pon gru 15, 2008 21:26

Minik
współczuję.
To nie jest pierwszy taki przypadek o ktorym słyszę. Ja się tylko dziwię wetowi. Do mojego też czasem nosiłam kociaczki znalezione z brzuszkami twardymi jak stal, odrobaczane były ostrożnie i powoli. Czemu wet zdecydował o zbyt dużej dawce środka?
Obrazek

Wolność, kocham i rozumiem. Wolności oddać nie umiem.(Chłopcy z Placu Broni)

MISIA- 1.06.2002 - 13.12.2012. Skarbie, gadułeczko moja. Bardzo mi Ciebie brak.
MIKITKA - 03.2002 - 13.07.2015. Tak bardzo mi żal.
FELUTEK - 03.2002 - 11.10.2015. Najcudowniejszy kot terapeutyczny.
OKRUNIA - 09.2002 - 16.08.2018. Śpij, skarbie kochany.
GACEK - 03.2014 - 22.06.2019. Wierny i mądry Przyjaciel.
TYGRYNIA - 05.2002 - 16.12.2020 .Maleńki koto-piesek.

http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=153652 sprawdź zanim oddasz kota!

Ja-Ba

 
Posty: 9574
Od: Pt lis 07, 2008 23:23

Post » Pon gru 15, 2008 21:28

http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=85762 Pyza vel. Julcia ma wątek poszukujący DS :)
Obrazek--
Rysiu 15.08.2004 - 16.04.2016 Kocham Cię koteczku!! [*]

nifredil

 
Posty: 3159
Od: Pt lut 15, 2008 18:25
Lokalizacja: Międzyrzecz lubuskie

Post » Pon gru 15, 2008 21:29

dziewczyny
dominikanna ma w swoim banerku koty Kozę i Piotrusia. Zajrzyjcie tam. Czy ktoś ma znajomych w Warszawie lub okolicy? czy można jakoś pomóc Piotrusiowi? bo mi się serca ściska..
Obrazek

Wolność, kocham i rozumiem. Wolności oddać nie umiem.(Chłopcy z Placu Broni)

MISIA- 1.06.2002 - 13.12.2012. Skarbie, gadułeczko moja. Bardzo mi Ciebie brak.
MIKITKA - 03.2002 - 13.07.2015. Tak bardzo mi żal.
FELUTEK - 03.2002 - 11.10.2015. Najcudowniejszy kot terapeutyczny.
OKRUNIA - 09.2002 - 16.08.2018. Śpij, skarbie kochany.
GACEK - 03.2014 - 22.06.2019. Wierny i mądry Przyjaciel.
TYGRYNIA - 05.2002 - 16.12.2020 .Maleńki koto-piesek.

http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=153652 sprawdź zanim oddasz kota!

Ja-Ba

 
Posty: 9574
Od: Pt lis 07, 2008 23:23

Post » Pon gru 15, 2008 21:39

Nifredil
za każdym razem jak patrzę na Malwinkę u Ciebie to wspominam jak Iza opisywała jaką jej ucztę robiła jedzonkową w te jej ostatnie dni życia. I cieszę się że Iza tak jej dogadzała..
Obrazek

Wolność, kocham i rozumiem. Wolności oddać nie umiem.(Chłopcy z Placu Broni)

MISIA- 1.06.2002 - 13.12.2012. Skarbie, gadułeczko moja. Bardzo mi Ciebie brak.
MIKITKA - 03.2002 - 13.07.2015. Tak bardzo mi żal.
FELUTEK - 03.2002 - 11.10.2015. Najcudowniejszy kot terapeutyczny.
OKRUNIA - 09.2002 - 16.08.2018. Śpij, skarbie kochany.
GACEK - 03.2014 - 22.06.2019. Wierny i mądry Przyjaciel.
TYGRYNIA - 05.2002 - 16.12.2020 .Maleńki koto-piesek.

http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=153652 sprawdź zanim oddasz kota!

Ja-Ba

 
Posty: 9574
Od: Pt lis 07, 2008 23:23

Post » Pon gru 15, 2008 21:42

Niestety nie znam nikogo z wwy ani okolic :(

A co do Malwinki to ja te się cieszę przynajmniej troszkę miała radości... Biedna nadal jakoś tak mi źle jest :(
Obrazek--
Rysiu 15.08.2004 - 16.04.2016 Kocham Cię koteczku!! [*]

nifredil

 
Posty: 3159
Od: Pt lut 15, 2008 18:25
Lokalizacja: Międzyrzecz lubuskie

Post » Pon gru 15, 2008 21:43

dobra ja teraz uciekam do męża, może wpadnę jeszcze do Was później ;)
Obrazek--
Rysiu 15.08.2004 - 16.04.2016 Kocham Cię koteczku!! [*]

nifredil

 
Posty: 3159
Od: Pt lut 15, 2008 18:25
Lokalizacja: Międzyrzecz lubuskie

Post » Pon gru 15, 2008 21:55

Ja-Ba pisze:Minik
współczuję.
To nie jest pierwszy taki przypadek o ktorym słyszę. Ja się tylko dziwię wetowi. Do mojego też czasem nosiłam kociaczki znalezione z brzuszkami twardymi jak stal, odrobaczane były ostrożnie i powoli. Czemu wet zdecydował o zbyt dużej dawce środka?

znaczy ona pierwszą dawkę dostała będąc u Coolcaty...a drugą już tu u Etki ... i normalnie lawinowo poszło...ja nie mam doświadczenia ale gdy tylko ją wzięłam na ręce i zabarałam się do masowania brzusia to ta kulka mnie przeraziła...mogła jej pomóc operacja jedynie ...ale co można zrobić w środku nocy w nieznanej lecznicy w dodatku z tak malutkim i wychudzonym kociakiem...wet stwierdził ,że operacji nie przeżyje...była w namiocie tlenowym do prawie 7 na kroplówce i p.b... niby mnie bezpośrednio nie dotyczy miałam ją dwa razy na rękach.. tak pięknie mruczała... nawet w przerwach ataku bólu głośno mruczała...Etka jest w kiepskim stanie zadręcza się ... ehhh.. przepraszam dziewczyny za ...przepraszam...
ObrazekObrazek

Minik

 
Posty: 1843
Od: Wto cze 24, 2008 12:50
Lokalizacja: Poznań

Post » Pon gru 15, 2008 22:02

Miniki bardzo mi przykro kotka napewno przeszla okropne cierpienie,ale nie mozna sie zadreczac,przeciez to nie wasza wina ze te cholerne robale doprowadzily ja do smierci,robilyscie wszystko co mozliwe,nie zawsze da sie pomoc :? niestety :cry:

oj no przykro bardzo :( :( :(

wiora

Avatar użytkownika
 
Posty: 6012
Od: Czw sty 24, 2008 0:19
Lokalizacja: leszno:) /Baile Atha Cliath/Malta-Ibi patria, ubi bene

Post » Pon gru 15, 2008 22:20

Witam Serdecznie Wszystkich!!! Na poczatek ważna informacja. Tuptuś dziś jadl i to nie tak jak jadla chora Malwinka to znaczy zachlannie tylko jadl normalnie tak jak zwykle.Niewiem co jest?????? Wczoraj dalam kociakom w kilku miejscach Tetracyklinę w cieplym osłodzonym mleku. Dziś zreszta też. Tam gdzie kociaki były na początku kk, sytuacja została opanowana w zarodku. I tak Sabinka jest ok, Sara jest ok. Ida też całkiem dobrze wygląda a do tego mizia mi sie do nog. Sara też jakaś taka fajowa się robi, biegnie za mną na miejsce karmienia Perelki i Dudusia razem z Ida i czekają za naloże a potem wracamy do nich. Muszę tak robić choć do Idy i Sary mam bliżej bo Perelka czai sie mi na samym winklu a jak mnie nie daj Boze zobaczy to wybiega na ulice a za nią oczywiscie cała reszta. Oglądalam sobie i dotykałam dzis Tuptusia i Dudusia. Generalnie Tuptuś wydaje sie silniejszy. Moze dlatego że Dudus dochodzi do siebie i byl od kilku dni w gorszym stanie. Zas Tuptusia zlapało nagle wczoraj. To cieple mleko z lekarstwem zostawilam kociakom w najbardziej zagrożonych miejscach. Lek jest paskudnie gorzki i nie ma innej opcji zeby go podać bo w normalnym jedzeniu, kociaki go nie tkna. Wiem bo probowalam roznych opcji. I tylko taka jest szansa że lek sie dostanie i zacznie działać. Niewiem czy Tuptuś pil wczoraj to mleko z lekiem, ale dzis czekał na mnie normalnie z Perełka jak zwykle i biegl radośnie przede mna do swoich miseczek. Ten lek podałam też dziś kotom na działce. Zwlaszcza Żabcia go dostała i ta stara chora Kulka co mi w altance paskudzi. Dałam też jeszcze tam gdzie karmie te male co je ostatnio odrobaczalam. Mowię tu o Niedżwiadku i czarnuszku i tym szarym starszym kocurku. Bo z obserwacjii widze ze małe chyba mają poczatki kk. Patryk nadal u mnie. Dzis w nocy plakał, jakby chciał na dwor. Strasznie byl zrozpaczony. Nad ranem mu przeszlo a teraz spi. Niewiem co bedzie pozniej. On w ciagu dnia je niewiele ale w nocy lubi sobie podjesć. Dzis i wczoraj w nocy wciagnał po całej kopiastej miseczce RC.bardzo mu smakuje. Pojadl też kurczaczka dziś. Wczoraj tylko RC. On bardzo lubi rybke a niestety z rybką teraz problem. Wczoraj dałam Patrykowi kocią puszke to nie chcial, ale wieczorem pojadl trochę juniorka psiego w galaretce. Ma podobny gust do Rybci i Malwinki . Poł dnia spał dziś w kuwetce. Dopiero jak pojadl poszedł na swój kocyk. Wczoraj dokuczal mu moj ciekawski Adolf i Patryk się zestresował, bo on choc taki wielki. to bardzo się boi innych kotow a za wszelką cene unika kocich klotni z kocurami. Budka dla Patryka już gotowa i czeka az pojdziemy ją zainstalowac. W tej chwili potrzebna mi jeszcze na predko budka dla Daszy bo zawsze wychodzi do mnie spod krzakow i ja myślę że ona nie ma konkretnego spania. No z budką Daszy to moze być problem. Bo Dasza przebywa na terenie prywatnej posesji, podobnie jak Inez i jej dzieci. Ale w tym domu mieszka tylko samotny wdowiec, i za dużo czasu nie spędza na dworzu, zwlaszcza po tym jak mu żona odeszla. Wiec myśle że poprostu wejde i postawię pod daszkiem, bo tam, jest takie fajne schowane niewidoczne miejsce, gdzie ona nie powinna przeszkadzac ani zwracać wielkiej uwagi. Tam jest furtka caly czas otwarta, wiem bo wchodzilam dać tam Daszy jesć jak deszcz lał aby zjadla spokojnie pod daszkiem. No i wtedy sie tam rozejrzalam i znalazlam to miejsce. Trudno zaryzykuje. Moze nie zostanie wyrzucona. Wiem ze jak sterylizowałam Daszę to mi sasiadka tego Pana mowila ze jego zona, ta co umarla, to robiła jakieś ciepłe kartony dla tych dwoch bezdomnych kotek, co mieszkały na terenie tej posesji. Niestety jedna z kotek odeszła w ubiegłym roku i Dasza została sama. A kotki byly bardzo zżyte ze sobą. Zawsze razem mi wybiegały na spotkanie, razem jadly i pieknie sie tulily do siebie.Odkąd odeszła ta czarna koteczka, która byla z Dasza, Dasza byla przez długi czas bardzo smutna. Nie miała apetytu i jadla od niechcenia. Dopiero w tym roku jakos tak trochę jej ta handra po stracie przeszła i dzieki temu że codzień dostaje ode mnie troche glaskow, stala sie pogodniejsza. Dzis Milek niestety znow byl zamknięty w garazu. Niewiem ale on chyba faktycznie lubi sie tam chować no bi nie sadzę ze go facet celowo zamyka. Sama juz niewiem co myśleć. Szoda mi tej szynkretki mlodziutkiej z działek co zaginęła na początku jesieni. Taka fajna byla. Ledwo ją wysterylizowałam, a byla to bardzo trudna sterylka bo aborcyjna niestety, a to byla nowa mlodziutka koteczka. No nie miała jeszcze roku. I potem po tym wszystkim tak ladnie zawsze na mnie czekala. Nie bylo dnia żeby jej nie bylo. Taka byla zawsze spragniona jedzonka i taka wdzieczna. I kurcze nie przyszła pewnego dnia już wiecej. Szukalam, wolalam i nic. Z tej trojki młodych koteczek pozostały jeszcze dwie do sterylki na wiosne. Te ktore doszły pożniej. A tamta z głowy wyjsć mi nie moze. Wczoraj tak liczylam straty. No i było kilka zgonow w tym roku i prawie 20 kotkow zagineło bez śladu. Oczywiscie też pojawiły sie nowe.Ale to już pojedyńcze sztuki. No i doszły w tym roku kotki z opuszczonych działek, ktore wcześniej karmilam tylko sporadycznie zimą. A tam teraz też przychodzi sporo bo po 10 - 12 sztuk na jedzenie. Pozdrawiam Was Kochani Bardzo Serdecznie i Wielkie Dzieki Ze jesteście z Nami :lol:
Ostatnio edytowano Pon gru 15, 2008 22:57 przez iza71koty, łącznie edytowano 1 raz
Proszę o wsparcie i udostępnianie zbiórki:

https://pomagam.pl/100kotow

iza71koty

 
Posty: 31671
Od: Sob sie 30, 2008 17:27
Lokalizacja: Szczecin

Post » Pon gru 15, 2008 22:39

Ja-Ba pisze:Nifredil
za każdym razem jak patrzę na Malwinkę u Ciebie to wspominam jak Iza opisywała jaką jej ucztę robiła jedzonkową w te jej ostatnie dni życia. I cieszę się że Iza tak jej dogadzała..
A ja jak patrze na banerek z Malwinką to jakos do mnie nie dociara ze już jej nie ma. To znaczy jak karmie Ide to widzę że nie ma przy niej Malwinki, ale to jest takie trochę dziwne uczucie. Miałam podobnie z Moja Mamą. Wiedziałam że odeszła ale jak pojechalam żeby opróżnic mieszkanie Mamy, to mialam wrażenie ze Mama nadal jest w szpitalu i poprostu wroci. Niewiem czemu tak jest? Moze czasem nasz mozg coś sobie koduje dopiero po czasie a w danym momencie nie dopuszcza do Nas najgorszych mysli. Niewiem tego. Ale też bardzo sie cieszę że Malwinka była u mnie do konca i ze najadła sie dziewczyna wszystkiego co mogłam jej dać aby choć w tych ostatkach zycia ja uszczęśliwic. Miała ciepło i glaskanie i całowanie po głowce kilka razy dziennie. Ona wiedziała ze odchodzi ale najważniejsze że czuła się kochana i potrzebna. Tak myślę.Dla mnie najdziwniejsze jest to że Moja Chrapcia postanowila odejsć razem z Malwinka. Miałam ją kilka lat i nie raz bylo juz z nia naprawde zle. Jak ja zabierałam z dworu też już miała kilka lat przewlekla astmę i zapalenie pluc. Nie przeżyła by miesiaca a była wtedy zima. Chrapcia tak pilnowała misek z jedzonkiem że nie chciała iśc sie schronoc przed sniegiem do budki. Chrapcia wraz ze swoim jedynym dzieciaczkiem Oczkiem, który miał wtedy jakieś dwa miesiace siedziala jak straznik przy miseczkach a snieg sypał na kociaki. One były tak wygłodzone ze siedziały i pilnowały resztek jedzenia. To bylo straszne. Kiedyś szlam do sklepu i sypał śnieg. Patrzę a siedzą takie dwa zasypane bałwanki. Jeden wiekszy drugi malutki. Prawie oczek widać nie było tylko kulki śniegowe. Jak sie poruszyły to zobaczylam ze to one. No i postanowilam ze je zabieram, bo tak być nie może. Chrapcia została wysterylizowana i została u mnie. Zaś Oczko zamieszkał w mojej altance na działce latem jak juz było cieplutko i bardzo szybko się zaaklimatyzował. Nie chciałam go zostawiać w domu, gdzie i tak bylo zbyt ciasno, tym bardziej ze on bardzo tesknil za natura i dworem.Teraz wiem ze jest szcześliwy pomimo swojego kalectwa. Najważniejsze że jest i udało się go ocalic.
Ostatnio edytowano Pon gru 15, 2008 23:00 przez iza71koty, łącznie edytowano 1 raz
Proszę o wsparcie i udostępnianie zbiórki:

https://pomagam.pl/100kotow

iza71koty

 
Posty: 31671
Od: Sob sie 30, 2008 17:27
Lokalizacja: Szczecin

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, dran, Google [Bot], nfd, Niushonok, sylwiakociamama i 213 gości