Stadko z Mińska-cd. jak dostać się do kotki z małymi HELP!!!

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt gru 12, 2008 11:36 Stadko z Mińska-cd. jak dostać się do kotki z małymi HELP!!!

Ledwo cudem ogarnęłyśmy jedno kocie stadko w Mińsku (oczywiście dzięki Wam) to znalazłyśmy kolejne, jeszcze większe i raczej trudne do ogarnięcia.
I pewnie już tego nie ogarniemy, chyba, że wreszcie odezwą się jacyś mińszczanie podczytujący forum i zechcą nam pomóc...

Na jednym z osiedli, w gęstych krzakach od ok. 2 lat (wiem od jednego z mieszkańców bloku) mieszka bajecznie kolorowa kocia rodzina. Podobno zaczęło się od jednej kolorowej kotki. Koty mnożą się tam ciągle, są pół-dzikie, podchodzą do człowieka, ale na wyciągnięcie ręki robią uniki.
Stadko jest bajecznie kolorowe i zdrowe, oprócz ostatniego miotu, 5 maleńkich kociątek, dość zakatarzonych: trikolorka prawie bez jednego oka, ślepy na 1 oko rudy biszkopcik, dwie krówki i czarnulka.
Na nich skupiłyśmy z Kalinuwką nasze starania, chcemy uratować je przed zimą, znaleźć im domy. To kropla w morzu potrzeb, pewnie na wiosnę będzie tam wysyp kociąt, bo są tam co najmniej 3 dojrzałe kotki.

Ponieważ nie miałyśmy możliwości wziąć ich do domu, Kalinuwce udało się przekonać ciocię, która mieszka po sąsiedzku, aby wynajęła jeden z nieużywanych pokoików (właściwie taką graciarnię) i pozwoliła nam wstawić tam klatkę wystawową.
No i zaczęły się problemy z wyłapaniem malców...Dzień przed łapanką wstawiłyśmy im w krzaki ciepłą budkę. Kociaki szybko załapały o co chodzi i na drugi dzień rano siedziały już w budce. Kalinuwka wyjęła bezpośrednio z budki 2 malce, reszta nawiała :( To było 4 grudnia. Od tej pory zacząła się zabawa w kotka i myszkę. Na drugi dzień całe stado się gdzieś wyniosło...Chodziłyśmy tam codziennie. Po kilku dniach wróciły. Uzbroiłyśmy się w podbierak, klatkę łapkę, i wszystkie niezbędne akcesoria, niestety, na marne, małe są ostrożne, nie wychodzą spod krzaków. Koty są bardzo dobrze dokarmiane przez mieszkańców i nie kusi je nawet tuńczyk. Próbowałyśmy wszystkiego, co chyba niestety znowu zniechęciło koty, bo na drugi dzień znowu nie było żadnego z nich...Pewnie mają jeszcze gdzieś jakąś metę, wiem na pewno, że nie mają dostępu do piwnicy, bo ta spółdzielnia mieszkaniowa kratuje okienka.
Obawiam się, że już nie uratujemy tych maleństw....Może przeżyją zimę, może nie...

Na razie mamy w klatce cudną czarną dziewczynkę (Neskę), na początku wyglądała strasznie, miała zlepione ropą oczka, wyglądała tak (po zmyciu ropki), pyszczek jest udziubdziany w kaszce:

Kliknij w miniaturki.

Obrazek Obrazek Obrazek

Natomiast trikolorka, Inka, ma okropne, zniszczone oczko, drugie zdrowe:

Obrazek Obrazek Obrazek
Obrazek

Koteczki dostają codziennie kropelki tobrex i bioaron C na odporność, mają ogromny apetyt, oswoiły się szybko, są maleńkie, ważą teraz po 70 dkg (waga z przedwczoraj).
Neska włącza traktory jak tylko wchodzimy do pokoju, kocha się przytulać i wystarczy ją dotknąć, by była w ekstazie. Inka jest bardziej na dystans, z kolei kocha wszystkie zabawki, mordowanie myszki, piłeczki, itp.

Po kilku dniach panienki wyglądały już lepiej (zdjęcia z wczoraj):

Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Nesca jedno z oczek ma leciutko zamglone, ale z każdym dniem coraz mniej. Natomiast oczko Inki - możliwe, że pójdzie na straty...


Do złapania koteczek zmobilizowała nas jedna z forumek z Łodzi, po zaszczepieniu i 2 tygodniach kwarantanny miały trafić do niej na tymczas. Jednak stan ich zdrowia nie pozwalał na szczepienie - Neska nadal kicha, Inka nie, może będą mogły być zaszczepione za parę dni. Teraz pilnie szukamy koteczkom domu. One nie mogą być u tej ciotki za długo, wstępnie zgodziła sie na 2 tygodnie, a mamy je już tydzień...
Fajnie, jakby się znalazł dla nich wspólny dom, ale oczywiście to nie jest warunek. To maleństwa i szybko się pogodzą z rozstaniem.

A reszta stadka, w tym koteczki, które się nie złapały, wygląda tak:

ObrazekObrazek ObrazekObrazekObrazekObrazekObrazek

Mam nadzieję, że żadna z tych kotek nie jest aktualnie w ciąży :?

Aktualizacja z 22 grudnia: Nesca ma już super dom, a Inka czeka w domu tymczasowym w Łodzi, reszta malców się nie złapała :(

tel. 0-606-450-268
Ostatnio edytowano Czw maja 07, 2009 12:46 przez Mimisia, łącznie edytowano 16 razy

Mimisia

 
Posty: 7221
Od: Nie lut 05, 2006 11:27
Lokalizacja: Mińsk Mazowiecki

Post » Pt gru 12, 2008 12:05

nie spisujcie oczka Nesci na stroty no co wy, ono nie wygląda aż tak źle.
Tylko małą by musiała dostać ogólnoustrojowy antybiotyk, Lincospectin najlepiej. Zrobienie zastrzyku takiemu malcowi nie jest trudne bo ilość płynu jest maleńka. Dacie radę, a oko na bank się podleczy wtedy baaardzo.
Do tego jeszcze jakieś krople... tylko najpierw wet by musiał stwierdzić czy jest wrzód czy go nie ma bo od tego zależy dobór kropel.
Obrazek
http://www.forastero.pl hodowla kotów brytyjskich

Mysza

Avatar użytkownika
 
Posty: 39656
Od: Pon cze 02, 2003 10:17
Lokalizacja: prawie Kraków

Post » Pt gru 12, 2008 12:11

Mysza pisze:nie spisujcie oczka Nesci na stroty no co wy, ono nie wygląda aż tak źle.
Tylko małą by musiała dostać ogólnoustrojowy antybiotyk, Lincospectin najlepiej. Zrobienie zastrzyku takiemu malcowi nie jest trudne bo ilość płynu jest maleńka. Dacie radę, a oko na bank się podleczy wtedy baaardzo.
Do tego jeszcze jakieś krople... tylko najpierw wet by musiał stwierdzić czy jest wrzód czy go nie ma bo od tego zależy dobór kropel.


My mamy wątpliwości co do oczka Inki, czarna Nesca ma oczy OK. Wetka powiedziała wczoraj, że ona się nie zna na tym, że to trzeba by pewnie zrobić USG oka, żeby ocenić, czy coś się da, ale według niej, raczej się nie da.
No i ta wetka nic nie mówiła o Lincospectinie, u nas niestety nie mają takich pomysłów. W zasadzie jutro kończymy podawać Tobrex (minie tydzień) i ręce opadają. Leczenie kotów (takie specjalistyczne) w moim mieście to problematyczna sprawa. Mamy dobrego chirurga i tyle. Jest szansa, że jak Inka trafi na tymczas do Łodzi, to tamtejsza wetka sobie poradzi z tym lepiej. Natomiast Nesca, oprócz tego, że smarcze, mogła by znaleźć już dom.

Marzy mi się dom dla Inki w Warszawie, bo tam jest dr Garncarz (okulista)...

Na jakiś czas znikam - lecimy sprawdzić czy wróciły kociaki do budki i wybadać szansę na złapanie reszty malców.

Mimisia

 
Posty: 7221
Od: Nie lut 05, 2006 11:27
Lokalizacja: Mińsk Mazowiecki

Post » Pt gru 12, 2008 16:19

Kitunie potrzebują domu, ciepłego domu, żeby dojść do siebie.

Kalinuwka

 
Posty: 973
Od: Pon lis 24, 2008 18:10
Lokalizacja: Mińsk Maz.

Post » Pt gru 12, 2008 16:31

Krople do oczu podaje się kilka tygodni, więc nie przerywajcie! Tak na przyszłość - tobrosopt to to samo co tobrex, a tańszy.

Zestaw kropli przy kk to najczęściej difadol (niesterydowy przeciwzapalny), 10 minut przerwy i krople z antybiotykiem (gentamycyna, tobrospt albo floksal). Dwa - trzy razy dziennie i dość długo, nie można za szybko przerwać, bo choróbsko wróci i będzie konieczna zmiana antybiotyku.

Tylko krople mogą nie wyleczyć, tak jak pisze Mysza, potrzebny jest też ogólny antybiotyk, chociaż unidoks dopyszcznie...

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Pt gru 12, 2008 16:42

Jana pisze:Krople do oczu podaje się kilka tygodni, więc nie przerywajcie! Tak na przyszłość - tobrosopt to to samo co tobrex, a tańszy.

Zestaw kropli przy kk to najczęściej difadol (niesterydowy przeciwzapalny), 10 minut przerwy i krople z antybiotykiem (gentamycyna, tobrospt albo floksal). Dwa - trzy razy dziennie i dość długo, nie można za szybko przerwać, bo choróbsko wróci i będzie konieczna zmiana antybiotyku.

Tylko krople mogą nie wyleczyć, tak jak pisze Mysza, potrzebny jest też ogólny antybiotyk, chociaż unidoks dopyszcznie...


Dziękuję za radę. Najgorsze, że 2 wetów podaje inny zestaw. Po złapaniu, jak byłyśmy u weta, to koty dostały tylko gentamycynę i po 5 minutach miał być naclof, tylko na to bardziej chore oko. Dowiedziałam się, że naclof szczypie i poprosiłam już innego weta o receptę na tobrex, a do tego na odporność kupiłam bioaron C. Mamy więc niepotrzebny naclof i gentamycynę w domu...

Wet powiedział, żeby zakraplać tym tobrexem 5-7 dni, bo to antybiotyk, który i tak się dostaje do organizmu przez oczy i dlatego nie trzeba już innego antybiotyku...
Zgłupieć można. Myślę, żeby czarnej Nesce jednak zacząć podawać Unidox, bo strasznie kicha, Ince chyba już nie...tylko boję się, że jak będę podawać tobrex i unidox razem, to przegnę i przyplącze się grzyb :?

I dziękuję za radę co do kropli, tobrex faktycznie jest dość drogi.

Aha, i ile dawać Unidoxu na kotkę, która waży 70 dkg?

Mimisia

 
Posty: 7221
Od: Nie lut 05, 2006 11:27
Lokalizacja: Mińsk Mazowiecki

Post » Pt gru 12, 2008 16:50

Mimisiu, nie jestem wetem, ale koci katar ćwiczyłam już wielokrotnie, jak inni forumowicze.

Antybiotyk ogólny + krople z antybiotykiem (same krople nie wystarczą), wiele razy tak podawałam i grzyba nie było. Plus wzmocnienie odporności, jeśli masz możliwość to skołuj beta-glukan (ludzki odpowiednik scanomune) i podawaj szczyptę każdemu kociakowi codziennie (kapsułka na 30 kotów).

Zestaw i schemat kropli podaje dr Garncarz, okulista. I to on mówi, że co najmniej kilka tygodni trzeba dawać, nie przerywać za szybko, bo wszystko wraca ze zdwojoną siłą.

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Pt gru 12, 2008 16:55

Jana, dzięki, zatem leczymy dalej. Ile dawać tego unidoxu na małą 70 dkg kotkę? Oczka będziemy dalej zakraplać tobrexem. Nie chcę już chodzić do weta, bo w końcu mnie wyrzucą, oni mają inne metody.

Mimisia

 
Posty: 7221
Od: Nie lut 05, 2006 11:27
Lokalizacja: Mińsk Mazowiecki

Post » Pt gru 12, 2008 19:26

Piekne te Koteczki :love:
Bozenko, Ty juz tyle dobrego zrobiłas dla mińskich kotów. Nie sposób policzyc, ile juz dzieki tobie jest bezpiecznych! Mam nadzieje, ze jednak i ta trójca dostanie sie w towje rece :twisted:

Dziewuszki słodkie niesamowicie! Ja bym juz obie ogłaszała. Nie zaszkodzi, a moze ktos sie zakocha i sam dokonczy leczenie albo poczeka...trzymam za Was kciuki!
Badaj kota regularnie. Kot Ci nie powie, że źle się czuje, a kiedy zauważysz może być za późno...
Obrazek

Karotka

 
Posty: 4972
Od: Pon maja 14, 2007 12:03
Lokalizacja: Poznań

Post » Pt gru 12, 2008 22:49

Właśnie przed chwilą byłyśmy u kitek. Dziś Inka pierwszy raz nam zamruczała.Aż ciężo się było od nich oderwać. Leczenie unidoxem rozpoczęte, czekamy na efekty.

Kalinuwka

 
Posty: 973
Od: Pon lis 24, 2008 18:10
Lokalizacja: Mińsk Maz.

Post » Pt gru 12, 2008 22:58

To są maleństwa maja po 7 tygodni, unidox bardzo niszczy zeby, wet nie mógł dać czegoś innego? :?
„Dla zwierząt wszyscy ludzie to naziści, a ich życie – to wieczna Treblinka”. -Isaac Bashevis Singer

"Zawsze warto być człowiekiem,
Choć tak łatwo zejść na psy!"
- Ryszard Riedel, Mirosław Bochenek

“Kupujemy rzeczy, których nie potrzebujemy, za pieniądze, których nie mamy, żeby zaimponować ludziom, których nie lubimy.” — Dave Ramsey
https://www.gismeteo.ru/weather-lodz-3203/

iwcia

 
Posty: 9147
Od: Czw kwi 28, 2005 6:52
Lokalizacja: Miasto włókienników :)

Post » Pt gru 12, 2008 23:36

iwcia pisze:To są maleństwa maja po 7 tygodni, unidox bardzo niszczy zeby, wet nie mógł dać czegoś innego? :?


Dzięki za uwagę. Unidox akurat miałyśmy w domu, nie wiedziałam, że niszczy zęby, chociaż teraz do mnie dociera, że ktoś coś kiedyś mi mówił, że Unidox jest dobry dla starszych kotów. Zwariować można :roll: w tej sytuacji pójdziemy znowu do weta i wymusimy jakiś inny antybiotyk.

Mimisia

 
Posty: 7221
Od: Nie lut 05, 2006 11:27
Lokalizacja: Mińsk Mazowiecki

Post » Pon gru 15, 2008 0:02

Jutro wizyta, myślę, że uda nam sie dojść z wetem jaki antybiotyk będzie najodpowiedniejszy i w końcu pomożemy Nesce. Minęły 2 tyg a koty wyglądają jak nie te same. Sa odżywione i radosne i to czym łapią za serce- prawdziwe z nich przylepy :)

Kalinuwka

 
Posty: 973
Od: Pon lis 24, 2008 18:10
Lokalizacja: Mińsk Maz.

Post » Pon gru 15, 2008 8:49

Trzymam kciuki za Maluszki! Niech szybko zdrowieją!
Ża bardzio tych co zostały i marzna :(
Badaj kota regularnie. Kot Ci nie powie, że źle się czuje, a kiedy zauważysz może być za późno...
Obrazek

Karotka

 
Posty: 4972
Od: Pon maja 14, 2007 12:03
Lokalizacja: Poznań

Post » Pon gru 15, 2008 11:34

Naclof to to samo co Difadol (który nie szczypie) więc kiepską wymianę zrobiłaś na Tobrex, nie ten rodzaj leku ;)

Jak masz Naclof to go dawaj, to nie wypala oczu ;), trudno poszczypie i przestanie.

Tobrex= Tobrosopt, Floxal, Gentamycyna to antybiotyki z tym, ze gentamycyna za słaba.

I sorry ale jak wet mówi, ze same krople jako antybiotyk wystarczą bo przedostają się do organizmu to gada głupoty :? . Dziesiątki razy miałam zalecany antybiotyk w zastrzykach/tabletkach + zestaw kropli. A krople jak trzeba było to i trzy miesiące dawałam tylko zmieniałam co jakiś czas Tobrex na Floxal i odwrotnie by się oko nie przyzwyczaiło.

I z tego co pamiętam kolejność(niech mnie ktoś poprawi jak mylę) to najpierw przeciwzapalne Difadol/Nacol a potem antybiotyk czyli np tobrex.

Zobacz an to ogłoszenie jak wyglądało chore oko kociaka wcześniej a jak teraz. http://kmt.waw.pl/kot.php?id=82
Zakraplanie czyni cuda. Garncarz nie jest wszędzie dostępny,a le można leczyć koty zgodnie z jego zaleceniami (długo i cierpliwie)
Obrazek
http://www.forastero.pl hodowla kotów brytyjskich

Mysza

Avatar użytkownika
 
Posty: 39656
Od: Pon cze 02, 2003 10:17
Lokalizacja: prawie Kraków

[następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: kasiek1510, puszatek i 116 gości