Oj cudnie!
Cudny domek!!!
widzę to oczami duszy!!!
U mnie było podobnie. Tosia oswajała domek ok. tygodnia. Wymierzała wszystkie szafki, wysokości, odległości. Co do zwierząt /a mamy jeszcze Dudaska-kota kastrata i sunię Funieczkę, wielkości kota/ praktycznie nie miała zahamowań. Obecnie sytuacja wygląda tak, że to Tosia zdominowała biednego Dudaska. Nie ma dnia, żeby się na nim nie przejechała, ugryzła, a potem wtulona zasypiała smacznie w jego objęciach.
Z Funią żyje bardzo dobrze. Widać to najlepiej kiedy wracamy z Funią do domu. Zawsze przy drzwiach czeka Tosia i daje jej buzi. Chcę przypomnieć, że Tosia nie widzi całkowicie na prawe oczko, na lewym ma trzecią powiekę i zaćmę. Podobno widzi tylko w 1/3 i to słabo. Tosia też prawie nie słyszy. Tego nie wiedzieliśmy biorąc ją od Zuzy. Pewnie i ona o tym nie wiedziała. Mimo to Tosieńka jest całkowicie samodzielna, nadrabia chyba węchem. W domu czuje się doskonale. Ale ponieważ na wczasy jeździmy od lat ze zwierzętami, kiedy więc przyszedł czas wyjazdu, trochę obawialiśmy się jej reakcji. Za każdym razem Tosia radziła sobie jednak świetnie. Była już nad morzem, w Karkonoszach, na Mazurach i w Puszczy Białowieskiej.
Dlatego myślę, że z Juraskiem też nie będzie kłopotu. Koty bardzo szybko przyzwyczajają się do nowego miejsca. Muszą mieć tylko obok siebie kochającego Pana.

Pozdrawiam Juraska i jego Panią. Ewa