
już jestem
Biały ok. wczoraj wieczorem dałam się ubłagać na spacer

i co? i była qupa

nareszcie (parafina na Białego nie działa...)
no i chodzi już bez kołnierza, i chyba czuje się lepiej. mruczy jak oszalały, ale wyczesać się daje tylko po głowie i okolicach. tyły są niedostępne
trafił mi się kot wychodzący

owszem, pięknie chodzi na smyczy, nie kombinuje jak nawiać, jest bardzo grzeczny. ale... musi wychodzić

na dworze załatwia się bez problemu. ale teraz taka pora, a on taki podatny na choroby
