Kocie życie....u mnie....

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro gru 10, 2008 18:21

Decyzja najlepsza z możliwych.
Kciuki!
Obrazek
Obrazek

kalair

Avatar użytkownika
 
Posty: 233427
Od: Czw maja 24, 2007 21:07
Lokalizacja: Beskid Śląski

Post » Śro gru 10, 2008 18:27

Dziękuje KALAIRKU za kciuki i te słowa wsparcia :D
Obrazek

Mruczka78

 
Posty: 3817
Od: Nie sie 17, 2008 19:58
Lokalizacja: Gorlice

Post » Śro gru 10, 2008 19:08

Mruczka trzymam kciuki za Ciebie i Tesię. Jutro będzie lepiej. Zobaczysz, wiem to z doświadczenia. Rozumiem co przeżywasz. Wiele z nas ma to już za sobą. I Ty za parę dni powiesz to samo.

zuzia 1

 
Posty: 161
Od: Śro lip 16, 2008 11:05
Lokalizacja: Swiętokrzyskie

Post » Czw gru 11, 2008 19:55

Dziękuje ZUZIU 1 dziękuje za kciuki . Masz rację, dzisiaj już lepiej Tesia powoli wraca :D. Po nieprzespanej nocy, wzięłam kąpiel i znacznie lepiej się czuje mam nadzieje, że najgorsze mamy już za sobą. Teraz będziemy się sobą cieszyć każdego dnia :D tak do bólu. Niewyobrażam sobie życia bez mojej Telusi za nic w świecie. Prawdę mówiąc nie mogę uwierzyć ,że zdołałam temu podołać sama z moim zdrowiem, postrzępionymi nerwami, nie dociera to do mnie,że dałam radę :D .
Ostatnio edytowano Pt gru 12, 2008 14:02 przez Mruczka78, łącznie edytowano 1 raz
Obrazek

Mruczka78

 
Posty: 3817
Od: Nie sie 17, 2008 19:58
Lokalizacja: Gorlice

Post » Czw gru 11, 2008 22:30

Świetna decyzja :D

Trzymam kciuki, abyście obie z Tesią czuły się już wyłącznie SUPER :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:

mb

 
Posty: 9998
Od: Czw kwi 13, 2006 5:51
Lokalizacja: Kraków

Post » Czw gru 11, 2008 23:53

Witaj Mruczko wieczorową porą .
Podobnie jak Ty przeżywałem sterylki obu pannic tym bardziej że po zabiegu Kropcia ubrana w "wdzianko " nie chciała nic jeść ani pić nie mówiąc już o nawiedzaniu kuwety tylko zalegała jak kłoda , nawet Wetka zaczęła mieć pewne obawy czy wszystko jest ok ale okazało sie że po zdjęciu z pannicy "ubranka " Kropcia ożyła dosłownie jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki :wink: . Puźniej było już tylko lepiej ( przynajmniej w tym temacie ) czego Tobie jak i ślicznej pannicy życzę :ok: :ok: :ok: :wink:

bubor

 
Posty: 23310
Od: Czw maja 24, 2007 18:25
Lokalizacja: Kraków :)))

Post » Pt gru 12, 2008 18:38

DZIĘKUJE Wam Kochani za te słowa . Właśnie wróciłyśmy z Tesią od Pana Weterynarza. Byłyśmy na antybiotyku posterylkowym. Tesia zasnęła, a ja pomyślałam, że napisze choć parę słów ostatnio wogóle mnie tu nie było :?. Podczas podróży do lecznicy samochodem Tesia pomiaukiwała i co chwile sprawdzała czy ja to ja, co chwilkę mnie wąchała po nosku. Nie mam serca wkładać ją do transporterka wolę opatulić kocykiem i na rączki ją wziąźć :D. W lecznicy zwierząt bylo co nie miara ale jakoś sprawnie poszło. Przyszła jakaś Pani z kicią w transporterku nie bylo by to nic dziwnego ale kicia co jakiś czas tak przeraźliwie miaukała sobie, że po chwili zaczęły na przemian z Tesią :D i wszystkich to rozbawiło. Miałam wrażenie, że wypowiadają sobie nawzajem wszyskie żale na jakie to nieszczęścia ich właściciele je narazili.... Dzisiaj Tesia po raz pierwszy po zabiegu zaczęła na nowo mruczeć, jak również wywróciła się sama do góry ''kołami'' i pokazała mi brzuszek.... ładnie się goi, ale na pierwszy rzut oka słabo mi się zrobiło, mam to po babci ponoć :oops:, oj lekarza by ze mnie raczej nie było. Kubraczka Tesia wogóle nie miała, ponieważ u nas nie dają podobno koty nie przepadają za nim zbytnio. Tesia czasem sobie poliże szwyi na tym się kończy przynajmniej narazie nie interesuje się tym zbytnio. Tak się cieszę, że już po wszystkim :D :D :D . W lecznicy tyle się nasłuchałam o chorobach wynikających z rujek nie krytych, z hormonów podawanym, aby nie dopuszczać do tych rujek, normalnie szok. Tutaj też wiele się dowiedziałam :D , wiem wiem na początku byłam nieoświecona :oops: w tym temacie, przykro mi tylko, że tak OSTRO na mnie naskoczono bez żadnej taryfy ulgowej :( , że nowa to głupia..... w spokoju lepiej jest rozmawiać niż wstrzynać kłótnie. Przepraszam jeszcze raz ...... :oops: . Ale jeszcze napiszę Wam o czymś.... otóż w dzień zabiegu jestem pewna na 100 %, że Tesia miała przeczucie, że coś sie kroi. Rano przyszła do mnie patrzyła mi tak prosto w oczy, że to co wtedy czułam to nie dam rady Wam opisać.... ja byłam jeszcze w łóżku więc po chwili wdrapała się na mnie położyła na piersiach się i patrzyła tak długo prościutko swoimi wlepionymi oczami w moje. Czułam, że to magiczne chwile..... do południa chodziła krok w krok za mną i miaucząc coś mi mówiła..... a wzrok jej przenikał mnie do samych kości..... Jadąc na lecznicę na zabieg co sekundę patrzyła na mnie i wąchając mój nos swoim sprawdzała czy ja to ja.......jestem pewna, że zwierzęta mają przeczucie...... Wiecie..... też muszę to napisać wszystkie te przeżycia czuję i widzę po Tesi bardzo nas zbliżyły do siebie :love: i to jest CUDOWNE uczucie.... Zauważyłam też, że po ostatnich wydarzeniach tzn. rujka i zabieg, oczy Tesi zmieniły się na takie dojrzałe, umiejące i wiedzące jak wyrażać pewne rzeczy, jej zachowanie też jest inne... pobryka ale za chwilę staje się dojrzałym kotem umiejacym się zachować, porozmawiać swoim językiem ze mną, a porusza się z takim kunsztem i gracją, brak mi słów...... jest NIEZWYKŁA jest CUDOWNA .... Tyle mi ofiarowywuje każdego dnia..... Jeszcze jednej rzeczy do końca nie zapomnę...... gdy leżała po zabiegu ogromne łzy z oczu jej płynęły, musiałam jej wytrzeć chustaczką delikatnie..... wyrazu jej oczu i łez nigdy nie zapomnę....nigdy..... byłam przy niej dzień i noc i cieszę się, że już po ....... Tesia nabiera sił, dwie piękne kupki znalazłam dziś w kuwecie :) Wszystko wraca do normy, zdrowie Tesi jest najważniejsze i koniec z męczącymi ją rujkami. Widziałam na własne oczy jak kociczka to przeżywa, jak się zmienia jej zachowanie, jak staje się nieobecna.... nie siurała po kątach :D ale na drugi dzień byłam już w progach lecznicy z zamiarem umówienia się na zabieg.....czekaliśmy tydzień, ale już po wszystkim :D :D :D :D :D . POZDRAWIAMY I DZIĘKUJEMY za kciuki dziękujemy.........
Obrazek

Mruczka78

 
Posty: 3817
Od: Nie sie 17, 2008 19:58
Lokalizacja: Gorlice

Post » Sob gru 13, 2008 17:52

Ty strasznie delikatna Mruczko jesteś :wink: :lol:
Brawo dziewczyny :ok:

kitkowa

Avatar użytkownika
 
Posty: 2761
Od: Śro lut 07, 2007 20:52

Post » Sob gru 13, 2008 20:29

Mruczko, bardzo uważaj, żeby sobie Tesia nie rozlizywała szwów. Kilkakrotnie czytałam o tym, że kot wyciągnął sobie szwy i trzeba było czyścić ranę, zszywać etc. Moja Nesca nie miała kubraczka, za to musiała się przemęczyć w kołnierzu. Trudno, nie było przebacz.

aniaposz

Avatar użytkownika
 
Posty: 14655
Od: Pt maja 25, 2007 8:41
Lokalizacja: Warszawa-Bemowo

Post » Sob gru 13, 2008 20:43

Aniaposz ma rację. Jak Ona liże szwy, to może być niedobrze. Wystarczy chwila,żeby je rozlizała,a wtedy rana będzie się długo goić.
Głaski dla Tesi. :wink:
Obrazek
Obrazek

kalair

Avatar użytkownika
 
Posty: 233427
Od: Czw maja 24, 2007 21:07
Lokalizacja: Beskid Śląski

Post » Nie gru 14, 2008 20:21

Dziękuje za rady Dziewczyny :D mam jednak bardzo dobrą wiadomość Tesię wogóle nie interesują szwy 8) . W pierwszy dzień gdy je zauważyła lizała ale ja pilnowałam :roll: , ale to było jak wspomniałam w pierwszy dzień, a później i obecnie nic, a nic ją to nie interesuje :D. W czwartek idziemy ściągać szwy :D :D :D . POZDRAWIAMY GORĄCO.
Obrazek

Mruczka78

 
Posty: 3817
Od: Nie sie 17, 2008 19:58
Lokalizacja: Gorlice

Post » Wto gru 16, 2008 16:46

kitkowa pisze:Ty strasznie delikatna Mruczko jesteś :wink: :lol:
Brawo dziewczyny :ok:
Witaj Kitkowa :D :D dawno Cię u nas nie było :roll:. Oj, masz racje jestem delikatna jestem i nie chcę myśleć nawet do jakiego stopnia :? . To też mam po babci :oops: :D. Oj, dziewczyny tak się cieszę, że to przeżyłam. Pewno dla Was to normalka ale nie dla mnie :roll: . Tyle miesiecy psychicznie się nastawiałam na ten zabieg Tesi, a dziś to co najgorsze to już za nami :D. Nie mogę uwierzyć. Tesia ma apetyt jak smok, broi i psoci co nie miara. Chyba ostatnie wydarzenia nas do siebie zbliżyły, Tesia jest taka MIZIASTA :D :D :D .
Obrazek

Mruczka78

 
Posty: 3817
Od: Nie sie 17, 2008 19:58
Lokalizacja: Gorlice

Post » Wto gru 16, 2008 20:41

Uważaj teraz na jej figurę :smiech3:

kitkowa

Avatar użytkownika
 
Posty: 2761
Od: Śro lut 07, 2007 20:52

Post » Śro gru 17, 2008 20:01

kitkowa pisze:Uważaj teraz na jej figurę :smiech3:
A widzisz KITKOWA przypomniałaś mi o czymś... Mam takie pytanie do Was a mianowicie czy kitka teraz powinna dostawać jakieś specjalne jedzonko?? czy suchą karmę też powinnam zmienić ??? wiem, że są takie karmy dla kastratów więc może coś mi napiszecie na ten temat z góry dziękuje :D .
Obrazek

Mruczka78

 
Posty: 3817
Od: Nie sie 17, 2008 19:58
Lokalizacja: Gorlice

Post » Śro gru 17, 2008 20:06

Dobry wieczorek Mruczka 8)
Moja rada: kontrolować ilości żarełka. Po karmie dla kastratów Kitek też nabrał słusznych rozmiarów i teraz się odchudza :D W przypadku chłopaków chodziło też o mocz... nie wiem jak jest z dziewczynkami :?

kitkowa

Avatar użytkownika
 
Posty: 2761
Od: Śro lut 07, 2007 20:52

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 87 gości