Cytrysia, Mruczek , Lucysia - Odeszła ['']

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro gru 10, 2008 23:32

Ja wiem, ze finansowo ciezko, ale Ania dostala jakies tam wsparcie, wiec moze jednak warto pojechac tez Cytrysia, a nie leczyc ja na wlasna reke?

:ok: Za zdrowie Ani i kotow

MartaWawa

 
Posty: 2794
Od: Wto kwi 03, 2007 12:45
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw gru 11, 2008 17:43

Co słychać u schorowanych Pań? :wink:

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Czw gru 11, 2008 18:39

Dzwoniłam dzisiaj do Ani
Biedna czuła sie niefajnie :( cisnienie duże i słaba bardzo

Wydatki ma teraz ogromne,NFZ nie zwóci ani nie dopłaci do poduszki :roll:

Rehabilitacja potrwa dosyć długo :(
Ból,osłabienie,drętwienie dłoni znam to wszystko niestety
Ja osobiście długo dochodziłam do siebie

Aniu zobaczysz po czasie wszystko będzie dobrze i poczujesz się lepiej Kochana

Cały czas jestem sercem z Tobą i Kociastymi

Martwi mnie to że czyścisz kuwety i sprzątasz dom :(
Nie wolni Ci sie pochylać,wiem że kuwety nie pachną no ale postaraj się odpoczywać więcej
Jesteś jeszcze zbyt słaba Aniu

Za szybką poprawę :ok:

Kociama

Avatar użytkownika
 
Posty: 23507
Od: Czw gru 07, 2006 18:34
Lokalizacja: Beskidy

Post » Czw gru 11, 2008 19:01

Dziś Lucysia była w lecznicy i kontynuowała leczenie. Je juz sama i czuje się lepiej. Cukier się jej niestety podniósł (po jedzeniu i sterydzie) i miała 230. Na jutro dostała leki do domu.
Kto pomoże jutro Ani i podjedzie do niej najlepiej w godzinach 12-15, zeby ptrzymać Lucysie do zastrzyku dożylnego? Szkoda byłoby marnować tyle dni starań i przerwać antybiotyk.
W sobotę Lucysia znów powinna się stawić w lecznicy, ewentualnie ktoś mógłby tam podjechać rano po leki i zawieźć Ani. Czy ktoś mógłby pomóc?
NA PILNE LECZENIE KOTÓW Z CMENTARZA- KONTO
https://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=157308

mziel52

 
Posty: 15244
Od: Czw gru 27, 2007 20:51
Lokalizacja: W-wa Śródmiescie

Post » Czw gru 11, 2008 19:08

Aniu, calym sercem jestem z Toba i Twoimi towarzyszkami. Trzymaj sie Kochana dzielnie.
Niestety nie podjade do Ciebie - za daleko!! Moge tylko "duchowo"wesprzec.
Czy Ty KOBIETO nie dosc juz wycierpialas?
Pozdrawiam i zycze Zdrowia przez duze Z!

alysia

Avatar użytkownika
 
Posty: 2249
Od: Pt sie 17, 2007 21:56
Lokalizacja: W-wa/Holandia

Post » Czw gru 11, 2008 21:23

a wiem, ze finansowo ciezko, ale Ania dostala jakies tam wsparcie, wiec moze jednak warto pojechac tez Cytrysia, a nie leczyc ja na wlasna reke?

A kto ma pojechać?
Zasadniczo Mruczek też powinien pojechać do weta...
AnielkaG
 

Post » Pt gru 12, 2008 0:54

Czy znalazł się już ktoś kto podjedzie? Jeśli nie ma nikogo i sytuacja jest dramatyczna to ja bym może mogła pomóc, mam jutro wolniejszy dzień... Tylko nie wiem czy Ania by tak chciała, w końcu zupełnie mnie nie zna... Gdzie Ania mieszka?

Tylko od razu zaznaczam, że ja jestem początkujący kociarz i nie wiem czy dam radę utrzymać nieznającego mnie próbującego nawiać kota...

serotoninka

 
Posty: 1366
Od: Śro sie 27, 2008 21:00
Lokalizacja: Warszawa - Śródmieście

Post » Pt gru 12, 2008 1:14

Lucysia nie nawiewa... Chowa się tylko, ale jak się ją zlokalizuje, to można spokojnie brać na ręce. Zresztą ona Ciebie nie zna, więc raczej się nie ukryje.
Meggi mieszka na Woli, w pobliżu Górczewskiej. Mogę na pw podać jej nr komórki.
NA PILNE LECZENIE KOTÓW Z CMENTARZA- KONTO
https://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=157308

mziel52

 
Posty: 15244
Od: Czw gru 27, 2007 20:51
Lokalizacja: W-wa Śródmiescie

Post » Pt gru 12, 2008 8:40

mogę tylko potrzymac kciuki za Anię i kotuńki :ok:
ObrazekObrazek

mar9

Avatar użytkownika
 
Posty: 13971
Od: Wto mar 22, 2005 14:47
Lokalizacja: Zabrze

Post » Pt gru 12, 2008 9:06

Cholera... Okazało się, że jednak muszę być dzisiaj w pracy. I to przynajmniej do 17 :( Jak to jest, jeden telefon i wywraca się komuś cały zaplanowany dzień do góry nogami... :( Może ktoś inny będzie mógł odwiedzić Anię w tych preferowanych godzinach? Jeżeli nikt nie pomoże przy zastrzyku dla Lucysi to ja tak ja pisałam mogę podjechać, z tym, że w tej sytuacji dopiero koło 18-19. Bardzo proszę o pozostawienie informacji tutaj na forum czy mam się szykować czy nie i ewentualnie o p.w. z numerem Ani. Ehhh, przepraszam, że narobiłam może nadziei, ale kurczę to naprawdę niezależnie ode mnie wyszło...

serotoninka

 
Posty: 1366
Od: Śro sie 27, 2008 21:00
Lokalizacja: Warszawa - Śródmieście

Post » Pt gru 12, 2008 10:29

Lucysia bardzo spokojnie znosi kroplówki i inne zabiegi.

Chociaż mnie nie znala, była bardzo cierpliwa w lecznicy

Ja niestety dziś absolutnie nie dam rady.
:( :(

Agalenora

 
Posty: 5833
Od: Pon lis 14, 2005 23:49

Post » Pt gru 12, 2008 11:17

Ja niestety jestem wolna dopiero po 21 :roll:

Trzymam mocno kciuki, prosze, aby się znalazła duszyczka, która pomoże dwóm chorym Paniom:(
Filemon, Nuteńka [*] kocham na wieki....
Franuś [*] w moim serduszku na zawsze
Dzwoneczku [*] Kochanie, pamiętam...
Bokiruniu [*] dziękuję...
Obrazek
Obrazek

Satoru

 
Posty: 11062
Od: Czw sie 21, 2003 13:32
Lokalizacja: Warszawa - Ochota

Post » Pt gru 12, 2008 12:36

meggi 2 nie musisz wysylac mi smsow z rozliczeniem, nie o to chodzi. Jestes osoba godna zaufania i nie musisz tego udowadniac. Wazne, zeby Cytrysia nie skonczyla jak Lucysia... :placz:

MartaWawa

 
Posty: 2794
Od: Wto kwi 03, 2007 12:45
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt gru 12, 2008 13:36

Weszlam na moment do netu, bardzol zle sie czuje czekam na wizyte kardiologa z ekg.
Bo niestety mimo modyfikacji lekow przez telefon i furosemidu cisnienie stoi jak drabina.
Od wczoraj doszly jeszcze dodatkowo bóle w klatce piersiowej . :(

Marto , napisałam do Ciebie smsa bo nie nie dam rady siedziec przy komp. i dlatego przez komórke.
Taki jeden kurs na Białobrzeska od wtorku - to taxi 40zł, + wizyta w granicach 47, 48 zl czyli dniowka w do 90 zł.
Ja wiem ,ze choroby moich kotów to mój problem.
Ale nie mam kogo prosci o wozenie jeszce Cytrysi do lecznicy przed swietami. Mruczek tez posikuje.
Ja mam koty wziete z ulicy ktorym ratowalam zycie - niestety i juz takie bede chore do konca zycia.

Lucysia juz czeka na jedzonko, slina juz nie leci tak z pysia zdarzaj sie mruczanki. :)
Dzisiaj jeszcze nie podalam antybiotyku dozylnego , nie mam mozliowsci.
Nie wiem tez co bedzie jutro z podaniem lekow.

Dzisiaj dozylny antyb, dopiero okolo 20 godz bede mogla miec pomoc w podaniu.
Ja naprawde zle sie czuje, kark, rece obolałe , ale musze wyrzucic z kuwety bo bym padla ze smrodu
Biedne piwniczaki tez od poniedziałku tylko na suchym.
Martwie zeby tam nie było balaganu , bo stara dozorczyni jest taka wredna ,jak zajrzy a bedzie bałagan to lepiej nie mowic.

Pozdrawiam Was.

Cytrysia nie skonczyla jak Lucysia...


przeciez Lucysia była operowana i leczona przez wetów na Bialobrzeskiej, mam do wgladu wydruki z lecznicy.
Ja jej nie leczyłam sama , spotykalas sie ze mna przez kilka czwartkow w przychodni na Białobrzeskiej - juz tyle razy pisalam ze byla tylko tam leczona .
"Nie nowina, że głupi mądrego przegadał; Kontent więc, iż uczony nic nie odpowiadał, tym bardziej jeszcze krzyczeć przeraźliwie począł; Na koniec, rzekł mądry, by nie być w odpowiedzi dłużny:
Wiesz, dlaczego dzwon głośny? Bo wewnątrz próżny."
(z I.Krasickiego)

meggi 2

 
Posty: 8744
Od: Sob lip 07, 2007 21:16
Lokalizacja: Warszawa-Wola

Post » Pt gru 12, 2008 15:05

Ja juz jade do szpitala na badania - na pewno dotre wieczorem do domu.
Prosze moze ktos pomoze jutro w dowiezieniu Lucysi do lecznicy, a moze tylko same lekarstwa?
"Nie nowina, że głupi mądrego przegadał; Kontent więc, iż uczony nic nie odpowiadał, tym bardziej jeszcze krzyczeć przeraźliwie począł; Na koniec, rzekł mądry, by nie być w odpowiedzi dłużny:
Wiesz, dlaczego dzwon głośny? Bo wewnątrz próżny."
(z I.Krasickiego)

meggi 2

 
Posty: 8744
Od: Sob lip 07, 2007 21:16
Lokalizacja: Warszawa-Wola

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 44 gości