Weszlam na moment do netu, bardzol zle sie czuje czekam na wizyte kardiologa z ekg.
Bo niestety mimo modyfikacji lekow przez telefon i furosemidu cisnienie stoi jak drabina.
Od wczoraj doszly jeszcze dodatkowo bóle w klatce piersiowej .
Marto , napisałam do Ciebie smsa bo nie nie dam rady siedziec przy komp. i dlatego przez komórke.
Taki jeden kurs na Białobrzeska od wtorku - to taxi 40zł, + wizyta w granicach 47, 48 zl czyli dniowka w do 90 zł.
Ja wiem ,ze choroby moich kotów to mój problem.
Ale nie mam kogo prosci o wozenie jeszce Cytrysi do lecznicy przed swietami. Mruczek tez posikuje.
Ja mam koty wziete z ulicy ktorym ratowalam zycie - niestety i juz takie bede chore do konca zycia.
Lucysia juz czeka na jedzonko, slina juz nie leci tak z pysia zdarzaj sie mruczanki.
Dzisiaj jeszcze nie podalam antybiotyku dozylnego , nie mam mozliowsci.
Nie wiem tez co bedzie jutro z podaniem lekow.
Dzisiaj dozylny antyb, dopiero okolo 20 godz bede mogla miec pomoc w podaniu.
Ja naprawde zle sie czuje, kark, rece obolałe , ale musze wyrzucic z kuwety bo bym padla ze smrodu
Biedne piwniczaki tez od poniedziałku tylko na suchym.
Martwie zeby tam nie było balaganu , bo stara dozorczyni jest taka wredna ,jak zajrzy a bedzie bałagan to lepiej nie mowic.
Pozdrawiam Was.
Cytrysia nie skonczyla jak Lucysia...
przeciez Lucysia była operowana i leczona przez wetów na Bialobrzeskiej, mam do wgladu wydruki z lecznicy.
Ja jej nie leczyłam sama , spotykalas sie ze mna przez kilka czwartkow w przychodni na Białobrzeskiej - juz tyle razy pisalam ze byla tylko tam leczona .