Jana snuje się aktualnie po mieście, więc ja napiszę - się nie udało
Pani Kamila miała Perłę w kartonie, ale karton był za cienki i Perła spierniczyła, jak pani Kamila chciała poprawić chwyt.
Nastraszyła nas w ogóle, bo szła do nas z taką miną, że myślałyśmy, że Perła się nie pojawiła, albo jest w takim stanie, że nic tylko płakać.
A to było zdenerwowanie i wkurzenie na to, że jej z kartonu uciekła.
My już nie próbowałyśmy, bo Perła nawiała pod tuję i nie było szans, że wyjdzie - to cwana kotka jest. Do klatki nie chciała włazić nawet jak była zdrowa, a teraz nie wlazłaby na pewno, bo nie chce jeść. Chociaż tyle, że pije wodę.
Kolejna próba w sobotę - i tu prośba. Czy ktoś mógłby wspomóc Janę transportem koło 10tej w najbliższą sobotę? Ja niestety nie wiem dziś, czy dam radę - tak naprawdę będę wiedziała dopiero w sobotę, więc nie chcę się deklarować. Chłop mój nie może, bo na 10tą jest umówiony i zejdzie mu do jakiejś 16tej.