Jest strasznie chudziutka – taki koci szkielecik o marnym futerku, wystających kościach i ogromnym smutku w oczach – na razie dostała gabinet do swojej tylko dyspozycji, by nabrała siły i chęci do życia – kiedy idzie to słania się na słabych nóżkach
We wtorek przejadę się z nią do naszego weta, niech ją obejrzy i powtórzy badania bo miała podwyższone próby wątrobowe i ustalimy jakąś dietę, może witaminy – nie chcę sama eksperymentować bo boję się ja skrzywdzić no i doświadczenie z kotami mam prawie żadne
Śpi koło mnie i mruczy a kiedy biorę ją na ręce to chyba boli ją cały tył bo wtedy syczy - no jak na Babcie całkiem nieźle – no i już na syczała na mojego rezydenta Lafiego bo oczywiści ciekawskie futro wśliznęło się i furknęło na babcie



