
Bardzo, bardzo sie boje, historie moich zalaman mozna przesledzic w poprzednim watku

Lunkowi pomaga pani Ula z lecznicy na Sobieskiego (Sadyba). Dopoki jest w takim stanie musi jezdzic bezwzglednie codzien na kroplowki i zastrzyki. Ma obnizona odpornosc, nie jest szczepiony

Jakos choc z trudem radzimy sobie finansowo (moja rodzina slepo wierzy wetowi, ktory chcial uspic Lunka

Problem w tej chwili polega na tym, ze przeprowadzam sie do rodzicow (nagle, z kotem w takim stanie!) i nie bede miala dojazdu do p.Uli!Rodzice maja dom w Pyrach (Ursynow) na ul. Farbiarskiej. Do autobusu (709, 727) trzeba sporo dojsc. Autobusy jezdza jak chca i notorycznie sa przepchane. Dalej stamtad przy Walbrzyskiej 141. I chyba jeszcze cos od Bonifacego.
To wykluczone w stanie Lunka



Moje pytanie- prosba jest taka:czy ktos z samochodem pomoglby nam w dojazdach do i z Klinikiw przyszlym tygodniu

Co do godzin chyba moglabym sie dostosowac. Nie wiem jeszcze, czy trzeba bedzie tez jezdzic codziennie, pomoca bedzie dla mnie zawiezienie chocby jeden raz (moze znajdzie sie kilka osob w rozne dni?) Moge pokryc koszty paliwa- i tak wyjdzie duzo taniej.
Jesli ktos moglby nam pomoc, bardzo prosze o kontakt. Bylabym bardzo, bardzo wdzieczna......