Anielskiego włosia nie ma i nie praktykujemy.
Koty juz sie nauczyły że z choinką nie przelewki.
Cześka niestety na własnym brzuszku. Gdzieś w ciągu dnia mimo nadzoru musiała się najeść plastików od choinki

i bardzo ją bolał brzuszek. Płakała biedna i wymiotowała trochę.
A Tuliśka jak troskliwa koleżanka doglądała małej, leciała zobaczyć co się dzieje. I nie zaczepiała jej tylko patrzyła i wręcz jkaby chciała sie koło niej położyć.
A dziś juz wszystko w normie. Małpice szaleją.
Cześka wskoczyła dziś na Tuliśkę i zaczęła szamotać ją za ucho.
a Tuliśka zaskoczona - nie wiedziała co się dzieje.
I bawiły sie prezentem mikołajkowym mojej córki - pod jej nieobecność - wbrew prośbom zostawiła figurki nie zamknięte w pudełku. i po powrocie z przedstawienia w przedszkolu był płacz bo coś tam sie zgubiło
