To ja trochę z drogi poopowiadam
Droga była iście spokojna

Hubek po pierwszym ataku paniki jechał bardzo grzecznie i cichutko i bez "niespodzianek".
Jedyną niespodzianką był zafluflany nos z bardzo ciemną, brunatną wydzieliną oraz niesamowity smrodek z paszczy

Hubek pochorował się centralnie w dniu wyjazdu
Wirusy kataru umiejscowiły się na dziąsełkach

Dlatego Hubkowa paszcza tak śmierdziała
Chcąc, nie chcąc - zanim do Pobiedzisk, zjechaliśmy na Poznań i pojechaliśmy do wetki polecanej przez anastasię i Karotkę. Hubek był bardzo dzielny! Z odwagą dał się zbadać i zrobić sobie 3 zastrzyki. Przy okazji już wiemy, że trzeba będzie jednego ząbka wyrwać, bo jest nadkruszony. Ale reszta paszczy jest w niezłym stanie
Jak tylko Hubek się doleczy, jak wyrwiemy dziurawego zęba, to zaczynamy szukać doskonałego domku z nowej, szczęśliwej pozycji
Paliwo na podróż Hubka wyniosło 91zł, wizyta u wetki 50zł. Na podróż Hubek zebrał 110zł, pozostałe 31zł wzięłam z ogólnej puli opolskich schroniskowców.
Niestety nasz stan finansów jest zatrważający
Bardzo wszystkim dziękuję za pomoc i za kciuki dla Hubka! Teraz musimy wspomóc anastasię w kosztach badania i oczyszczenia szczęki Hubka. No i szukać mu rewelacyjnego domku!