Ircia-BystreOczko.. moja dziewczynko, za bardzo Cię kochałam

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt gru 05, 2008 12:21

:cry:
ObrazekObrazekObrazek

Agnieszka Marczak

 
Posty: 4909
Od: Wto mar 18, 2008 13:33
Lokalizacja: GDANSK BANINO

Post » Pt gru 05, 2008 12:56

dziękuję, że jesteście...

Sis

 
Posty: 15961
Od: Pon paź 08, 2007 13:03
Lokalizacja: poza Łodzią

Post » Pt gru 05, 2008 13:10

Nie mogę uwierzyć :(
Losy Irci śledziłam na początku, równolegle do losów Zuzanki w nowym domu. Pamiętam jej piekne zdjęcia na czerwonym tle....

Dawno mnie tu nie było, o Ircię byłam spokojna.... nie mogę ani uwierzyć, ani się z tym pogodzić :( Sis, naprawdę bardzo mi przykro....

Śpij spokojnie, mały Kwiatuszki [*]

Never

 
Posty: 9924
Od: Czw lis 29, 2007 23:22

Post » Sob gru 06, 2008 19:02

Bardzo mi przykro z powodu Irci. Cały czas trzymałam kciuki i wypytywałam Jowite na bierząco co sie dzieje. Nie pisalam nic, bo odkąd odeszła nasza Zuzanka nie zagladałam na Forum. Ucieszylam sie, ze ornipural jej pomógł. Wierzylam, ze bedzie bobrze....dlatego nie moglam uwierzyc w to co mi powiedziala Jowita, ze Ircia odeszła... bardzo bardzo mi przykro. Wiem co czujesz Sis, bo ja czuje to samo juz póltorej miesiaca...
Sciskam mocno

Irciu spij spojkojnie [']
Badaj kota regularnie. Kot Ci nie powie, że źle się czuje, a kiedy zauważysz może być za późno...
Obrazek

Karotka

 
Posty: 4972
Od: Pon maja 14, 2007 12:03
Lokalizacja: Poznań

Post » Sob gru 06, 2008 21:52

Gdyby to była tylko wątroba, pomogłoby. Gdyby były tylko lamblie.
Leki przedłużyły jej życie. Nie miała szansy, teraz o tym wiem, ale gdybym wiedziała wczesniej, walczyłabym tak samo.
Rok i jeden miesiąc, miała żyć wiele dłużej, dziesiąt, może naście lat.
Schroniskowa przeszłość nie przysłużyła się Irci.
Dlatego - zabierajcie koty ze schronu, im szybciej tym lepiej.
Ona przeżyła jako kociątko w szpitaliku schronu dwa miesiące, dwa miesiące kontaktu z wirusami. Żyła z bombą zegarową z sobie. Najlepsza troska i miłość nie wystarczyły.

Irusia wciąż jest, widzę ją w domu, widzę na bannerku zaprzyjaźnionego sklepu, widzę w sobie.. próbuję odnaleźć w Arusi, bo jakaś część jest, ale brakuje Arielce mądrości i delikatności mojej Irusi. jest inna, ma prawo być sobą.
dzień niedzień, noc nienoc i tak bym chciala, by przyszła i pocieszyła, potrafiła przeciez
przychodzi we śnie, więc śpię aż ją wyśnię

wciąż czekam na Ircię

TŻ zrobił zdjęcie, kroplówka mocowana węzełkami ochronnymi, kroplówka Irci, nie zdążyłam podać jej do końca.

Obrazek

Przyjęło ją drzewo, dobre drzewo...


nie mogę już....

Sis

 
Posty: 15961
Od: Pon paź 08, 2007 13:03
Lokalizacja: poza Łodzią

Post » Sob gru 06, 2008 22:14

:placz:

Jesteśmy z Tobą...
Trzymaj się!
fufu
 

Post » Sob gru 06, 2008 22:27

Rozumiem wszystko
Ja tez widze Zuzie wszedzie...nawet teraz siedze i płacze, a to juz 40 dni bez Zuzanki...zostało mi tylko kilka zdjęć mnóstwo wspomnień i futerko, które co jakiś czas odnajduję jeszcze na ubraniach
Mam cały węzełek leków, których nie wykorzystałam, naciągniete strzykawki z ranigastem...schowałam to głeboko do szafy i nie moge do tego zajrzec.
Zuzia tez była ze schroniska, zyła tam wiele lat, z nami była tylko nieco ponad rok i kiedy wydawało sie, ze juz wszystko jest Ok zachorowała i odeszła...w przeciagu miesiaca.


Kiedy odeszła Zuzia dostałam cos takiego, teraz przesyłam do Ciebie i ściskam mocno

Tęczowy most
Ta część nieba nazywana jest Tęczowym Mostem.

Kiedy odchodzi zwierzę, które było szczególnie bliskie komuś, kto pozostał po tej stronie, udaje się na Tęczowy Most. Są tam łąki i wzgórza, na których wszyscy nasi mali przyjaciele mogą bawić się i biegać razem. Mają tam dostatek jedzenia, wody i słońca; jest im ciepło i przytulnie.

Wszystkie zwierzęta, które były chore i stare powracają w czasy młodości i zdrowia; te które były ranne lub okaleczone są znów całe i silne, takie, jakimi je pamiętamy marząc o czasach i dniach, które przeminęły. Zwierzęta są szczęśliwe i zadowolone, z jednym małym wyjątkiem: każde z nich tęskni do tej jedynej, wyjątkowej osoby, która pozostała po tamtej stronie.

Biegają i bawią się razem, lecz przychodzi taki dzień, gdy jedno z nich nagle zatrzymuje się i spogląda w dal. Jego lśniące oczy są skupione, jego spragnione ciało drży. Nagle opuszcza grupę, pędząc ponad zieloną trawą, a jego nogi poruszają się wciąż prędzej i prędzej.

To ty zostałeś dostrzeżony, a kiedy ty i twój najlepszy przyjaciel wreszcie się spotykacie, obejmujecie się w radosnym połączeniu, by nigdy już się nie rozłączyć. Deszcz szczęśliwych pocałunków pada na twoją twarz, twoje ręce znów pieszczą ukochany łeb; patrzysz znów w ufne oczy swego przyjaciela, który na tak długo opuścił twe życie, ale nigdy nie opuścił twego serca.

A potem przekraczacie Tęczowy Most — już razem...

Paul C. Dahm
tłum. HARY
Badaj kota regularnie. Kot Ci nie powie, że źle się czuje, a kiedy zauważysz może być za późno...
Obrazek

Karotka

 
Posty: 4972
Od: Pon maja 14, 2007 12:03
Lokalizacja: Poznań

Post » Sob gru 06, 2008 23:24

dziekuję, fufu, karotko...

wyrzuciłam kroplówki, nie widziec, tak trzeba
dobre leki zostawilam w lecznicy
pozbierałam zdjęcia do folderu, chciałam zrobić diaporamę z dobrą, jasną muzyką, przezyć, żeby sie uwolnić, zatrzymać najpiękniejsze.
za wcześnie
i nieważne, jak kto oceni, był czas, że żyłam dla niej, dla niej wstawałam rano, bo trzeba dać kroplówkę, walił się świat, ona była stałym punktem, dla którego trzeba żyć.
mysli, słowa są jak moje zdjęcia, zrozumiałe tylko dla mnie
los każe płacić za drogo, za wysoka cena próby

słyszę wciąż tylko to, najsmutniejsza modlitwa jaką znam
www.sistermoon.art.pl/jeden_dzien/Kothbiro.mp3

Sis

 
Posty: 15961
Od: Pon paź 08, 2007 13:03
Lokalizacja: poza Łodzią

Post » Sob gru 06, 2008 23:49

:cry:
ObrazekObrazekObrazek

Agnieszka Marczak

 
Posty: 4909
Od: Wto mar 18, 2008 13:33
Lokalizacja: GDANSK BANINO

Post » Nie gru 07, 2008 18:01

Asiu, przytulam...

mokkunia

 
Posty: 22181
Od: Wto gru 20, 2005 18:14

Post » Nie gru 07, 2008 18:08

Asiu, dopiero doczytałam...
ostatni raz zagladałam do Was w poniedziałek, było lepiej, wyniki były lepsze, wygladało na to, że nie ma niebezpieczeństwa... że już powolutku będzie lepiej :cry:
że ta paskudna choroba zaczyna już opuszczać ciało Irusi
że będzie dobrze

wiem jak to boli :cry:
bardzo, bardzo Wam współczuję :cry:

pisiokot

 
Posty: 13011
Od: Śro maja 03, 2006 15:37
Lokalizacja: Łódź

Post » Nie gru 07, 2008 18:26

dobrze, że dzis byłam w schronie, są jeszcze zdjęcia do obróbki, opisy do zrobienia, wytracam napęd

nie wiem, jak dalej, że minie, minie, ale kiedy, no minie przecież
dzis szukałam jej w schronie, szukałam mojego kota, szukam jej w Arusi.
i zwykłe buraski królicze, jak Cesia, CiniMini powodują że łamie sie serce
tęsknię, nieważne ile bym robiła, nie ma mojej myszeczki, mojego króliczka, mojej mądrej delikatnej Irusi...
w najgorszych snach nie śniłam takiego koszmaru
próbuję pracować, próbuję przytulać koty, a one uciekają do swoich spraw, zostaję sama,
tak bardzo Ciebie nie ma

Sis

 
Posty: 15961
Od: Pon paź 08, 2007 13:03
Lokalizacja: poza Łodzią

Post » Nie gru 07, 2008 21:56

Irusiu... :placz: (*)

SARCIA

 
Posty: 81
Od: Sob mar 08, 2008 16:59
Lokalizacja: MAŁOPOLSKA

Post » Nie gru 07, 2008 23:52

[*] :(

kochajaca_kociska

 
Posty: 2218
Od: Śro paź 29, 2008 16:31
Lokalizacja: pyrlandia

Post » Pon gru 08, 2008 0:13

czasem chciałabym by zniknęły z domu wszystkie koty
bo nie są nią
nie są nią
nie są nią
wierzyłam, że koty są magiczne, że wyczuwają, że potrafią pomagać
co z tą czwórką jest nie tak
co ze mną jest nie tak, że żaden nie przyjdzie

przecież nie wariuje się z powodu straty kota

nic nie pomaga, tak naprawdę nic nie pomaga

Sis

 
Posty: 15961
Od: Pon paź 08, 2007 13:03
Lokalizacja: poza Łodzią

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 43 gości

cron