Dorito pisze:hop Piotrusiu!
O, kogo ja widzę?
Wróciłam dzisiaj z Łodzi, TŻ z Kozą mnie zgarnęli z dworca i pojechaliśmy do leczncy.
Koza poprawiła się znacznie przez ten tydzień, to już nie tylko moje zdanie + wskazania wagi (waży już prawie 2 kilo

), ale też opinia praktykantki, która ją widziała tydzień temu. Tydzień temu moja siostra przywiozła do lecznicy bezwładną, lecącą przez ręce kocią szmatkę. Dzisiaj to co prawda szkielecik, ale mocno stojący na łapkach i mający dużo do powiedzenia

szkielecik.
Nadal mamy podawać kroplówkę, wzmacniać i paść kocinę. I zobaczymy.
A Piotruś nadal siedzi w klatce, smutno mu tam, biedakowi
