Tak strasznie mi przykro...

o Irci czytałam od samego początku, kibicowałam jej w szukaniu domu, śledziłam dylematy, czy oddać ją do adopcji i cieszyłam się, że została rezydentką w swoim Domku Tymczasowym... Potem przeczytałam o chorobie i trzymałam kciuki, żeby wszysto było ok.
Żegnaj Irciu, brykaj za TM, gdzie już nic nie boli. ['] ['] [']
Pozdrów mojego Procika, za tydzień minie rok, jak go ze mną nie ma.
Sis, bardzo współczuję i pozdrawiam ciepło...