Zaznaczę sobie wątek.
Znalazłam Dziadzia pod klatką, 3 tygodnie temu. Wyglądał jak drobniutka kotka w rui (ma baaardzo silny odruch ogonkowy), u weta okazało się, że to na oko mocno ponad 10 letni wnętr.
Chudziutki i kruchutki.
Początkowo dolegał mu tylko katar, potem się sypnęło, kroplówa i badania krwi, na szczęście wzorcowe, można było wejść z linco i już od tygodnia bierze, jest lepiej.
Potworny świerzb, nawet nie w uszach a bardziej w nosie i gardle chyba. Stan zapalny w uszkach, chroniczny.
Nie znam go, więc nie wiem, czy wcześniej był bardziej ożywiony, ale jest dziarski bardzo, łazi, gada, śpi sporo, fakt, ale bawi się bardzo chetnie, choć tak, delikatnie, on naprawdę jest kruchutki.
Jak wykuruję Dziadka będę szukać mu domu, bo moje koty niestety bardzo mu dokuczają, a nie mam go gdzie izolować.
Jest łagodny, gdy go biją kuli się w sobie i ze strachu robi siusiu

.
Poza tym: kot - ideał.
Prawdziwi mężczyźni nie jedzą miodu, oni żują pszczoły.