Po drugiej stronie siatki - schr. łódź V

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob lis 29, 2008 18:38

Sis pisze:Klatkę jak najbardziej można już odebrać. Dzięki za pożyczenie, Inga :)
Tylko jak bezautowa - komu przekazać?


a jesteś w domu jutro? albo Wojtek? byśmy podjechały po drodze ze schronu jakoś... tylko nie znam nr mieszkania :?

no chyba, że malutka znajdzie domek jutro, to wtedy się nie pali, i podjadę przy okazji.
Georg ['] Klemens ['] Miriam [']

Georg-inia

 
Posty: 22395
Od: Czw lut 02, 2006 12:13
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob lis 29, 2008 18:43

Jesteśmy w domu. Adres prześlę Ci na pw.

Sis

 
Posty: 15961
Od: Pon paź 08, 2007 13:03
Lokalizacja: poza Łodzią

Post » Sob lis 29, 2008 18:53

magdaradek pisze:
magicmada pisze:Postaram sie być w przyszły weekend.
Cool Caty, uważam, że Twoja działalność dla schroniskowców jest nieoceniona, mam nadzieję, że może zdecydujesz się zmienić decyzję.


Popieram opinię Magdy.
Aniu......Ty jesteś nieoceniona. Złe emocje czasem biorą tu górę, wiem, że możesz mieć dość, ale dla mnie jesteś autorytetem w temacie kotów, schroniska itd.

Buziole :)


Trudno byłoby się nie zgodzić z poprzedniczkami. Aniu jesteś WIELKA. Podziwiam Cie od początku. Ja akurat to mam mało do powiedzenia w tych sprawach, ale szanuję Twoją decyzję.
Etyka szacunku dla życia nakazuje nam wszystkim poszukiwać sposobności, by za tyle zła, wyrządzonego zwierzętom przez ludzi, pośpieszyć im z jakąkolwiek pomocą. Albert Schweitzer
Jeśli komuś zalegam z płatnością, bądź wysyłką proszę o pw.
Rózne różności.

hydra_pl

 
Posty: 3466
Od: Nie cze 08, 2008 8:16
Lokalizacja: to ja wiem że w Łodzi, ale na jakim morzu?

Post » Sob lis 29, 2008 19:12

Jak ktoś cierpi na brak maluszków, to ja mam w lecznicy 3 takie. Wszystko chłopaki. Fajne są - takie dzikie dzikie :twisted: Jak ktoś chce małego tymczasa - to zapraszam też do mnie 8)

CoolCaty

 
Posty: 7701
Od: Śro sie 10, 2005 22:02
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob lis 29, 2008 20:14

Georg-inia pisze:
magdaradek pisze:Inguś - jedziesz jutro?


aaaaaa, dopiero zobaczyłam smsa :) jedziemy, jedziemy :) przybędziesz do mnie koło 9.45-10.00? ;)

nie pękaj, jestem w miarę blisko i pomogę w razie co ;)


jasne, że przybędę :) 9.45 pod Twoją bramą :) wyślę smska :)

Jak pomożesz, to czuję się uspokojona :) chyba, że mały gluś pójdzie jutro do domku :)

do juterka
Obrazek

magdaradek

 
Posty: 27150
Od: Pon kwi 14, 2008 9:24
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob lis 29, 2008 20:42

CoolCaty pisze:Jak ktoś cierpi na brak maluszków, to ja mam w lecznicy 3 takie. Wszystko chłopaki. Fajne są - takie dzikie dzikie :twisted: Jak ktoś chce małego tymczasa - to zapraszam też do mnie 8)


Ania, do mnie maluch moze przyjechac.
Jesli czarnulka pojdzie to moze od Ciebie.

No bo czarnusia ma pierwszenstwo ale jesli znajdzie domek to czemu nie,
a ile one maja miesiecy albo tygodni?

Etka

 
Posty: 10169
Od: Nie wrz 24, 2006 11:25
Lokalizacja: Poznań

Post » Sob lis 29, 2008 20:49

Nawet nie potrafię powiedzieć jak bardzo mi przykro, że i ja (nie mając absolutnie takich intencji) stałam się w odczuciu Ani jedną z osób, które sprawiły, że poczuła się źle. Nigdy w życiu nie pomyślałabym, że może to w ten sposób odebrać - tym bardziej, że dobrze wie, za jak wyjątkową osobę ją uważam.
Wydawało mi się (jak widać wykazałam się dużą naiwnością), że między sobą możemy szczerze wyrażać swoje opinie i wątpliwości. M.in. po to je wyrażać, żeby we wspólnej rozmowie czy dyskusji na wątku te wątpliwości rozwiewać czy wyjaśniać. Po prostu nie mieści mi się w głowie, że mogło to być odebrane jak atak na kogokolwiek.

Z jedyną osobą, ktora w moim odczuciu miała prawo poczuć się dotknieta moją opinią czyli Fufu wyjaśniłymy sobie wszystko już następnego dnia i myślę, że chęć pojednania i zrozumienia się nawzajem była i jest szczera. Tym bardziej, że to Justyna pierwsza wyciągnęła rękę do zgody - jak to sama ujęła.

Za wszystko, co mogło Anię urazić i sprawić jej przykrość, za intencje, które mi się przypisuje, a których nie miałam - przepraszam.

Z jednym się z Anią zgadzam w 100% - odechciewa się :(

pisiokot

 
Posty: 13011
Od: Śro maja 03, 2006 15:37
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob lis 29, 2008 21:25

Dziewczyny w sumie nie powinnam się tu odzywać bo przy Was i przy tym wszystkim co robicie jestem tylko takim małym, praktycznie niewidocznym punkcikiem, ale napiszę.
Jak dla mnie to co robicie wspólnie i każda z osobna dla kotów jest czymś wielkim. Gdyby nie Wy wielu z kotów które leżą teraz szczęśliwe na kanapach ze swoimi ludźmi pewnie by już nie było. Odeszły by anonimowe. W sytuacji kiedy jest tak dużo do zrobienia a możliwości tak ograniczone zawsze pojawiają się wątpliwości. Zawsze ktoś powie słowo za dużo, nie przemyśli ale tu grają emocje. Uważam że stworzyłyście doskonały team i ten team musi funkcjonować, musi funkcjonować dla tych wszystkich kotów które tam na Was czekają, czekają cały tydzień na weekend, kiedy się pojawicie i każda z osobna i wszystkie razem pogłaszczecie, zrobicie zdjęcia, przyniesiecie lepsze jedzenie i na tyle na ile jesteście w stanie pomożecie. Bez tego teamu by tego nie było.

Nie ukrywam że po Joannie też poczułam się źle. Nie byłam długo w schronisku, nie znam kotów, dlatego nie wpierdzielam się w adopcje. Mogę sprzątać kuwety, wycierać oczy czy co tam któraś z Was, bardziej doświadczonych mi powie. Poza mną była Ania i Krzysiek, dwie osoby nie są w stanie porozmawiać z wszystkimi którzy przychodzą po kota i dobrać kota, szczególne jeśli ktoś wyraźnie chce sam wybrać. Na to nie mamy wpływu. Ale było, minęło i jak będę mogła pojadę do schroniska sprzątać kuwety czy robić co mi tam powiecie.

To tyle, mam nadzieję że nikogo nie uraziłam.

gosiaa

 
Posty: 22354
Od: Sob lut 10, 2007 18:59
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob lis 29, 2008 21:31

Etka pisze:
CoolCaty pisze:Jak ktoś cierpi na brak maluszków, to ja mam w lecznicy 3 takie. Wszystko chłopaki. Fajne są - takie dzikie dzikie :twisted: Jak ktoś chce małego tymczasa - to zapraszam też do mnie 8)


Ania, do mnie maluch moze przyjechac.
Jesli czarnulka pojdzie to moze od Ciebie.

No bo czarnusia ma pierwszenstwo ale jesli znajdzie domek to czemu nie,
a ile one maja miesiecy albo tygodni?


Moje bobki mają około 7-8 tygodni - spokojnie mieszczą się w jednej dłoni. Są brudne jak nieboskie stworzenia i nie mają narazie pojęcia, ze człowiek jest fajny :roll: Jutro postaram się im zrobić fotki. Trzymam mocno kciuki za malutkiego, czarnego kurczaczka ze schroniska, który też jest niezłym sykaczem, prychaczem :roll:

CoolCaty

 
Posty: 7701
Od: Śro sie 10, 2005 22:02
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob lis 29, 2008 21:35

Magdaradek,będziesz miała pierwszego tymczasa?Ale fajosko :dance:
Założysz wątek małej niuni,prawda?
fufu
 

Post » Sob lis 29, 2008 22:09

Pewnie zaraz mi sie oberwie, że jako nieobecna w schronisku nie mam prawa głosu, ale trudno.
Taka mam złą naturę.
Jest mi przykro z powodu decyzji Cool Caty z powodów wyżej wspomnianych. Robi kosmicznie duzo dla kotów. Tak samo jak Pisiokot, czy Etka, czy inni, każdy na swój sposób.
I każda z tych osób ma prawo wyrazić swoje odczucia i opinie, nawet jesli ktos inny uznaje za niewłaściwe. Uważam, że takie sprawy nalezy na bieżąco wyjasniać między sobą. A nie tylko zasygnalizować jakąś kwestię i potem unikać odpowiedzi.
Obrazek

magicmada

Avatar użytkownika
 
Posty: 14568
Od: Śro paź 05, 2005 19:10
Lokalizacja: moose county

Post » Sob lis 29, 2008 22:14

A ja bym chciala bysmy wszyscy zyli w zgodzie, bo mamy wspolne dobro: te slodkie i ufne koty ktore zawiodl kiedys czlowiek, niektore jeszcze nie wiedza ze czlowiek jest dobry ale licza...ze ich los sie kiedys odmieni.
Nie mozna ich zawiesc.

Etka

 
Posty: 10169
Od: Nie wrz 24, 2006 11:25
Lokalizacja: Poznań

Post » Sob lis 29, 2008 22:24

CoolCaty pisze:Moje bobki mają około 7-8 tygodni - spokojnie mieszczą się w jednej dłoni. Są brudne jak nieboskie stworzenia i nie mają narazie pojęcia, ze człowiek jest fajny :roll: Jutro postaram się im zrobić fotki. Trzymam mocno kciuki za malutkiego, czarnego kurczaczka ze schroniska, który też jest niezłym sykaczem, prychaczem :roll:


o to malce zupelne.
Takie co robia phy phy i sa male to mi calkiem niegrozne.
I tak brzuchol wycaluje! O!

Etka

 
Posty: 10169
Od: Nie wrz 24, 2006 11:25
Lokalizacja: Poznań

Post » Sob lis 29, 2008 23:18

Dziewczyny, napiszę już po raz ostatni, bo wątek jest kotów, a nie mój i moich "problemów". Bardzo zależy mi na dobrym domu dla każdego kota w schronisku. Najchętniej kazdego z nich oddawałabym do domów kochających, wyrozumiałych itd. Nie zawsze jest taka możliwość. Ostatnio nazbierało się kilka wydarzeń, które sprawiły, że poprostu już nie potrafiłam wymyśleć lepszego rozwiązania niż to, ze nie będę brac udziału w wyborze domów dla kotów. W schronisku są setki innych rzeczy do robienia i ja je będę robić na pewno.
Wspomniałam o Johanie, Omarze i Lili.
Johanna - ja tej kotki w ogóle nie kojarzyłam jak byłam w schronisku w dzień jej adopcji. Zabrał ją dobry człowiek, ale do warunków, które nie odpowiadały osobom zajmującym się kotom. Nagle pojawiły się głosy o odebraniu kota temu Panu, o tym, ze jest dom tymczasowy. Kotka siedziała w schronie i DT nie było. Poczułam się winna, ze wydałam kota do złych warunków.
Omar - dodatni test FIV i kot nie jedzie na DT. Normalne, są inne koty, trzeba je chronić. A potem maile o wylewaniu łez i o tym, ze gdyby było wiadomo, ze Omar zostanie uśpiony, to by został zabrany. A czego się można było spodziewać? Że kot będzie czekał spokojnie na dom w schronisku? Ze będzie pielęgnowany jak tego wymaga? Schronisko, to nie miejsce spokoju i ukojenia dla kotów. To nie miejsce, gdzie można stworzyć warunki dla kotów zakaźnie chorych. To jest miejsce, gdzie priorytetem będą przepisy epizootyczne i tu nie ma zmiłuj. To że opisuje się ogólnie schronisko w tym wątku raczej jako miejce dobre i nadaje się watkowi optymistyczny ton, to rzeczywistośc jest jaka jest, a nasze opisywanie i działanie "optymistyczne" ma na celu zachęcenie do adopcji z tego miejsca i wychwytywanie pozytywów.
Lili - adopcja prze fufu wzbudziła sprzeciw Ani. Aniu ja doskonale rozumiem o co Ci chodziło. Kazde słowo rozumiem. Absolutnie nie zarzucam Ci, ze Twoje słowa mogły by być choc cieniem pretensji do mnie. Gdyby była choć wzmianka o tym, ze jest szansa na dom dla Lili, to kotka potraktowana byłaby przeze mnie jako zarezerwowana. Jednak w momencie podjęcia decyzji przez fufu i jej rodzinę o adopcji koteczki, było dla mnie oczywiste, że od tego momentu Lili jest ich kotem i nie oddadzą jej nikomu. Jak Lili była już na rękach po decyzji o adopcji, przyszli ludzie do schroniska specjalnie po Lili. Prosili dziewczyny, zeby im ją oddali, nie chcieli oglądac innych kotów. Dziewczyny odmówiły, bo od tego momentu Lili, to jest już ich kot. Jak miałyby oddać swojego kota? Czy ktoś z nas oddałby swojego kota?

Ogólnie nie chcę się czuć winna, że kot trafia do nieodpowiedniego domu. Nie potrafię rozmawiać z ludźmi tak jak inni wolontariusze. Nie potrafie odmawiać. Nie chcę czuć się obciązona tym, ze kot trafia nie do takich warunków jakie sobie dla niego wymarzyliśmy. Chętnie będe rozmawiać telefonicznie czy mailowo z osobami zainteresowanymi kotami, do których kontakt ogłoszeniowy jest na mnie. Mogę udzielac informacji na temat kotów, które opisuję. Będę jeździć do schroniska, robić zdjęcia, opisy, zajmowac się kotami. Oprócz kotów schroniskowych mam zawsze do adopcji koty w lecznicy - o nich decyduję sama. Oprócz tego odbieram codziennie kilaknaście telefonów od osób, które informują mnie o jakiś dolegliwościach swoich kotów i kilkanascie PW z prośbą o zajrzenie do watku i poradę. Więszość osób uważa za oczywiste, że ja mam mu w tej chwili pomóc, odpowiedzieć i poradzić. W każdym towarzystwie, każdy ma do mnie jakies pytanie o zwierze. Ja już naprawdę nie wyrabiam. Tez chciałabym czasem pogadać o pierdołach, albo być na urlopie i nie odbierac telefonów o biegunkach :twisted:
Wydaje mi się najlepszym rozwiązaniem zrezygnowanie z czegoś. Ponieważ decydowanie o wydawaniu do takiego a nie innego domu kota ze schroniska i wszystkie potem perypetie z tym związane kosztują mnie bardzo wiele emocji, postanowiłam zrezygnować z tego. Trochę dla samej siebie, trochę dla kotów.
A teraz skupmy się juz na adoptusiach z łódzkiego schroniska. Opisy już poszły na stronę schronu - można się z nimi zapoznać i przygotowac na jutro :)

CoolCaty

 
Posty: 7701
Od: Śro sie 10, 2005 22:02
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob lis 29, 2008 23:38

CoolCaty pisze: Nie potrafię rozmawiać z ludźmi tak jak inni wolontariusze.


Akurat :roll: Ty wspaniale rozmawiasz z ludźmi - wiele razy mówiłam TŻ, że nikt tak jak Ty nie potrafi ludziom robić wody z mózgu :wink:, że podsłuchuję co mówisz i mi szczęka opada z podziwu. I z trudem tłumię chichot jak patrzę na ich zbaraniałe miny gdy ich "obrabiasz" :D. Kto potrafi namówić na największego i w dodatku ostrego czarnego kocura ludzi, którzy przyszli po "najmniejszego słodkiego czarnulka" i dla których trzymiesieczny jest za duży ? a wychodzą rozanieleni z wrzuconym im przez Ciebie w ramiona czarnym bykiem i potem piszą jakiego to mają najcudowniejszego kota na świecie :D
Itd., itp.

CoolCaty pisze:A teraz skupmy się juz na adoptusiach z łódzkiego schroniska. Opisy już poszły na stronę schronu - można się z nimi zapoznać i przygotowac na jutro :)

pisiokot

 
Posty: 13011
Od: Śro maja 03, 2006 15:37
Lokalizacja: Łódź

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Google [Bot] i 89 gości