Się trzymam..
Jakoś..
Feluś je.. nawet całkiem nieźle się czuje..
Mam nadzieję, że to jednak stan zapalny i leczenie i dieta pomogą..
Za to Suffka mi wywinęła numer..
Od wczoraj nie je..
Wieczorem były wymioty i późno w nocy szarawa wydzielina z doopki.. sporo..
A dzisiaj porządne wylizywanie okolic doopki..
Dzisiaj poleciałam na Białobrzeską..
Na cito krew, usg..
No i okazało się, że to otwarte ropomacicze..
Dzisiaj antybiotyk, kroplówka, jutro znowu do lecznicy..
Lekami stawiamy na łapki i umawiamy się na ciachanie..
Jeśli tylko wyniki krwi będą w normie..
Na szczęście nie ma alarmu, bo to co się miało wylać, to się wylało..
W każdym razie siły panienka ma sporo..
Ofuczała wszystkich zajmujących się nią w lecznicy, mnie ugryzła w policzek..
Tylko żeby zaczęła lepiej jeść..
Dzisiaj skubnęła tylko trochę suchego..
