Rano już zachowuje się normalnie, ale je po parę chrupek. Leki dałam i nie wyszły z kota.
Wygląda to na zakłaczenie, bo poza tym jest OK, nie kicha, lepiej wygląda, pcha się na balkon itd. Musi sam oddać te kłaki w końcu. Problem z nim jest taki że żadna pasta odkłaczająca na niego nie działa. On ma chyba sitko na kudły w jelitach

Marcia, Moher miał badania kontrolne w lecie. Niektóre wyniki wyszły w górnych granicach norm, ale były okropne upały i akurat był po dwudniowym ganianiu po działce. Wetka zdecydowała żeby powtórzyć we wrześniu i wtedy wyszły idealnie. Zobaczymy, co dziś powie.