
Jak wiele osób wie, łapię kotki na kastrację i przetrzymuję je po sterylce.
Dziś na działkę wracają dwie kotki, jedna z Koła, druga od Pani Izy, która kastruje w okolicach Jagiellonskiej. (pani Iza otrzymała środki od pewnej fundacji i musi je wykorzystać do konca listopada - chciałaby jeszcze łapać kotki, ale czy na pewno warto, za wszelką cenę?)
Zrobiło się zimno, dla kotek będzie to szok termiczny.
Klatki stoją u nas w piwnicy (jest tam ciepło, są rury z ogrzewaniem, chyba nawet cieplej niż w mieszkaniu, na pewno ponad 20 stopni) Takie rozwiązanie jest dobre wiosną, latem, jesienią. Ale teraz?
teraz dziczki wyjdą na mróz.
Poważnie zastanawiam się, czy jeszcze łapać, czy poczekać do wiosny? Skłaniam się ku drugiej opcji. Rozmawiałyśmy wczoraj z Janą na ten temat.
Co Wy na to?
wstrzymujecie kastracje do wiosny?