nie chce ostudzać waszych nadziei - na razie jest pewne , że tymczas będzie. Nie moglismy patrzeć jak kochana bida sama siedzi w lecznicy. U cioci CC na pewno nie było jej źle (chociaż trochę ja pewnie wymęczyła leczeniem

) ale co dom to jednak dom. Trzeba ją usocjalizowac, nauczyć dobrych manier. A i Blake będzie miał towarzystwo. Tak szczerze to nie wiem czy damy radę na stałe mieć dwa koty. Zarobki są tak mizerne, ze szkoda gadać. Ale nie chodzi o kasę. Raczej o pozostawanie z kotem jak nas nie będzie. Rodzice pukali się w czoło jak wzieliśmy Blake, a i tak trzeba było im sprzedać gadkę, że przybłąkał się i nie mogliśmy go zostawić. Wersja schroniskowa by nie przeszła, bo tu musielibyśmy już wytłumaczyć, że to jednak zaplanowana decyzja była... eh...
Przekonaliśmy, że jak wyjedziemy czy na wakacje czy na weekend (do drugich rodziców) to Blake przeprowadzimy do rodziców ( po wcześniejszych wizytach aklimatyzacyjnych oczywiście). Na 100 % rodzice nie zgodzą się na dwa koty. Jak się dowiedzą o tymczasie też nam powiedzą do słuchy...
A niby dorośli ludzie z nas, na swoim utrzymaniu, a jak to się trzeba nadal z rodzicami liczyć!
Nie zażegnuje się jednak, że taka możliwość (zatrzymania Ashki) może się pojawić. Wolę jednak się nie nastawiać z góry, żeby potem się nie rozczarować.
Zrobimy co możemy
Damy jej dużo ciepła i miłości. I ewentualny dom znajdziemy najlepszy!