
wczoraj przyszła do mnie z płaczem, bo kocurka którego dokarmiała, ktoś przejechał, wielkiego pięknego kocura...żal


Kiedyś inni też dokarmiali koty w tych okolicach, później wycofali się, (tak najwygodniej), a ona została sama z tym bagażem nieszczęść kocich....
Poświęciła swoje życie futrzakom, każdego dnia, nie robi sobie urlopu...bo jak mówi one czekają. Proszę, jeśli ktoś może wspomóc, czy to w postaci suchej karmy, czy innego rodzaju, leków itd... Byłby to wspaniały prezent dla niej....nie musiałaby żebrać u znajomych, to takie upokarzające....