Drugi się bardziej boi, gdy się go dotyka to płacze jak niemowlę. Wyje przeraźliwie. Nie wiem jak do niego podejść, więc siedzi w kącie tak żeby człowiek go jak najmniej widział. Jak gdyby już samym wzrokiem kaleczył kocie serce... Nic dziwnego, że takie jego nastawienie, siedział 2 dni pod ziemią sam, bez mamy, nie mogliśmy go wywabić z tej strasznej dziury. Kostkę chodnikową oddzieraliśmy i nic.. za głęboko siedział maluch, dopiero jak sam wyszedł słysząc płacz brata próbował go uwolnić z transporterka i wtedy dwunożni go złapali i zanieśli do ciepła i dali jeść. Dzielny Kociumba nie chce się teraz przełamać jak braciszek
Najgorsze, że gdy wrócę teraz od Mamy do Warszawy (poniedziałek) to kotki nie mają się gdzie podziać, potrzebują kogoś kto będzie miał chwilkę czasu i kawałeczek serca, kto przytuli nawet jak będą płacze, że to boli kocie serce, że nie chcą...
W kocich azylach nas nie chcą i coraz bardziej tracimy nadzieję



tu mieszkaliśmy:
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/0c0 ... 55647.html
a tak teraz wyglądamy:
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/48b ... 02c5f.html
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/ecd ... 493d6.html
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/b5e ... 415e7.html
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/872 ... f710e.html
Kocięta są zdrowe, ładnie jedzą suchą, morą karmę i mleczko dla kociąt (do nowych domków pójdą z jedzonkiem). Załatwiają się do kuwety, jeszcze im się nie zdarzyło nie trafić. Płeć- chłopcy.
Bardzo prosimy o pomoc. Dom tymczasowy lub stały
tel. 510 382 627
gg: 9382256
mail: oladurda@gmail.com