LT:Kotuś,Gagatka,Bandita ...100str i koniec drugiej części

Koty i kotki do adopcji

Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy

Post » Sob lis 15, 2008 15:20

margherita pisze:Jak Naszka jest szylkretka to ja nie wierze ze to jest aniolek :twisted: ...to tylko przebranie na potrzeby znalezienia jak najlepszego domku w ktorym bedzie mozna skakac Duzym po glowach i rozrabiac na calego :wink: .....moze jak te szylkretowe szatany w kociej skorce dorastaja to są grzeczniejsze ale poki młodosc szumi w łepkach to zapomnij o spokoju w domu
szylkreta to wrodozna inteligencja, spryt, zaradnosc, one wiedza po co maja główki na karkach...........jest miziasta, przytulasta, no sama słodyczka, ale tylko jak tego potrzebuje i chce...bo jak nie! - to :strach: ryczy jak lew, drapie jak tygrys i ucieka jak antylopa...jezeli cos sie nadaje do zepsucia to masz jak w banku ze szylkrecia na pewno zepsuje, wsliznie sie przez dziurke od klucza jak bedzie miala taka potrzebe


Święte słowa.

Na potrzeby znalezienia domku Dorotka prezentowała się jak siedem nieszczęść...

Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

...ale jak już trafiła do nas, pokazała swoją prawdziwą twarz...

Obrazek Obrazek Obrazek

...chociaż bywa, że jak się zapomni to wyłazi z niej dusza kociaka-miziaka (najczęściej około 3 nad ranem; wtedy kładzie się na mnie, wsadza mi pysk lub odwrotną stronę prosto pod nos i każe się miziać :evil:, dzięki czemu wyglądam jak zombie, tylko takie spasione :lol: ):

Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Ale i tak jej daleko do kocioludka, ten to jest miziak...

Obrazek

Anda pisze:Ale wiecie co Naszka chyba ma jakies rujkowe zachowania: jest słodka, miziata, a jak ja głaszcze po plackach to dupine wypina do góry i ogon fiuuu leci w górę.


Doda ma tak samo. Może to cecha szylkret?

magdaradek pisze:a swoją drogą coś abi73 nam zamilkła......... co u Ciebie abi????


Wszystko świetnie, nie mam czasu podrapać się w zadek, a jak mam to muszę drapać futrzaki.
Nie rozumiem tylko, dlaczego przypomniało Ci się o mnie w kontekście tych 13 świeżo wyklutych kociąt? :roll: :twisted:
Ostatnio edytowano Sob lis 15, 2008 15:46 przez abi73, łącznie edytowano 1 raz
Obrazek

abi73

 
Posty: 254
Od: Nie wrz 30, 2007 16:35
Lokalizacja: Lublin

Post » Sob lis 15, 2008 15:45

Tiger_ pisze:Naszka wylądowała w klinice , bo było źle .....:(Biegunka ,apatia i kompletny brak apetytu :(

dostałam smsa od cioci Andy .....Nie spała całą noc , siedziała przy małej ......
Rano pojechały z ciocią pixie65 do Chirona i mała została na badania i nawodnienie i obserwację ...

Najpradowpodobniej to zatrucie robalami ....Tak jak przypuszczałyśmy ......
Trzymamy kciuki !!!!!!


Kciuki za Misiaczkę bardzo mocno trzymamy :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:

Dajcie znać co u niej
Obrazek

Każda przykrość nas dotyka, tylko niektóre szczególnie.

Amika6

Avatar użytkownika
 
Posty: 10614
Od: Śro sty 24, 2007 18:48
Lokalizacja: Chełm (Lubelskie)

Post » Sob lis 15, 2008 17:55

Naszka ma wysokie leukocyty, tyle wiem z badania.
Dochtora koncepcja robaków nie przekonuje, raczej wirusa, jeżeli nie co gorzej... Kocia czuje się tak sobie, ale nie tragicznie. Natomiast wygląda gorzej od Nastki, która ma sraczkę, czasem smarknie glutem ale ogólnie jest ok. Tylko ten smród...
Znowu jest na intestinalu, łapię koo do zbadania (medal temu, kto złapie spod kota, nie nabierając żwirku, i to jeszcze w dużych ilościach złapać...).
Wieczorem wybieram się spowrotem do Chirona...

kwiatkowa

 
Posty: 4165
Od: Śro gru 07, 2005 0:12
Lokalizacja: Lublin

Post » Sob lis 15, 2008 18:08

Kwiatkowo, to ja chyba nie będę Ci podrzucać jutro swojego maluszka.
Brysiowi co prawda mocno nudzi się w klatce ale pewnie nie powinnam zwalać ci na głowę drugiego kociaka.
Obrazek

Każda przykrość nas dotyka, tylko niektóre szczególnie.

Amika6

Avatar użytkownika
 
Posty: 10614
Od: Śro sty 24, 2007 18:48
Lokalizacja: Chełm (Lubelskie)

Post » Sob lis 15, 2008 18:12

Może będę coś więcej dzisiaj wiedziała o stanie zdrowia Nastki. Ona teraz siedzi w łazience (bo leje cholera) i w sumie chyba drugi kot by jej się przydał, bo jej się nudzi. Byle tylko tamten czegoś nie złapał!

kwiatkowa

 
Posty: 4165
Od: Śro gru 07, 2005 0:12
Lokalizacja: Lublin

Post » Sob lis 15, 2008 18:20

Przyznam, że małemu bardzo brakuje towarzystwa. Brykacz, zaczepiacz i wesołek z niego nie lada ... tylko ta królicza klatka trochę za mała na jego popisy.
No i nie dam rady siedzieć cały czas w piwnicy :(
Obrazek

Każda przykrość nas dotyka, tylko niektóre szczególnie.

Amika6

Avatar użytkownika
 
Posty: 10614
Od: Śro sty 24, 2007 18:48
Lokalizacja: Chełm (Lubelskie)

Post » Sob lis 15, 2008 18:22

Anda pisze:Więcej się nie poddam i nie zatruję małego kota taką ilością trucizny.


Wygrzebałam w necie szczegółowy opis preparatu i oto co piszą nt. przedawkowania:

4.10 Przedawkowanie (objawy, postępowanie, odtrutki), jeśli dotyczy
Nawet 10 krotne przekroczenie zalecanej dawki było tolerowane przez koty, bez żadnych objawów niepożądanych działań lub objawów klinicznych. Produkt podawano kociętom przekraczając do 5 razy zalecaną dawkę, co 2 tygodnie, powtarzając zabieg 6 razy, bez żadnych poważniejszych zastrzeżeń odnośnie bezpieczeństwa. Obserwowano przemijające rozszerzenie źrenic, nadmierne ślinienie się, wymioty i przemijające przyśpieszenie oddychania. Niekiedy, po przypadkowym połknięciu preparatu mogą pojawiać się przemijające objawy ze strony układu nerwowego, takie jak ataksja, uogólnione drżenie, objawy ze strony oczu (rozszerzenie źrenic, słabo wyrażony odruch źrenicowy, oczopląs), zaburzenia oddychania, nadmierne ślinienie się i wymioty. W razie przypadkowego połknięcia preparatu, należy podjąć leczenie objawowe. Nie istnieje specyficzna odtrutka. Korzystne może okazać się podanie węgla aktywowanego.


Może się (niestety) jednak zdarzyć, że to nie Advocate.

Anda pisze:Nie chce się zrobić dawki dla małego kota do 2 kg.... :evil:


Kiedy wetka dawała naszym kotkom Advocata, przeliczyła dawki wg wagi i dała nam preparat w 3 oddzielnych strzykawach. Ostatnio, ze względu na obecność Pitka, wszystkie musiały dostać Strongholda, więc dawki zostały przeliczone, a do preparatu dostaliśmy insulinowe strzykawy z igłami, za pomocą których mieliśmy pobrać z tubki odpowiednią ilość preparatu, następnie złamać igłę i tak podać.
Inna sprawa, że chyba nie jest tak całkiem różowo z tym przedawkowaniem, bo wetka liczyła z pięć razy przy pomocy kalkulatora, a że była zmęczona, to podała nam ile kot powinien dostać na łeb wg wagi i w domu przeliczaliśmy jeszcze raz.

Tak to mniej więcej wygląda.

Obrazek

Aha. W pierwszej strzykawce jest dawka Strongholda dla kota do 2 kg. Mogę oddać.

Znalazłam na forum posta joannyN sprzed roku nt. biegunek:
...ostatnio ratowałam 3 koty w takim stanie, raz była to biegunka wirusowa i wystarczyły krople Veratrum-Homaccord, kot był w stanie agonalnym, lek. wet. nic już nie chcieli robić, kroplówki nie pomogły. W geście rozpaczy zadzwoniłam do lek. wet. homeopaty on mi kazał podać te krople: co 15 minut 5 kropli dla małego, duży 10 kropli,przez dwie - trzy godziny. Podawałam dwie godz. podniósł głowę i przytomnie popatrzył. Po 3 godz. usiadł i zaczął się rozglądać. Zaczęłam podawać co pół godz. Po 2 godz. zjadł gotowaną rybę z dużą ilością wody! A było to już tylko ciepłe kocie futerko! Spał po posiłku 5 godz. i rano zrobił kupę o konsystencji gęstej śmietany. Ale biegunka to prawie zawsze robaki, ilekroć biorę kota (moje przyjaciółki lek. wet. podrzucają mi koty na tymczas, często muszą ratować jakieś bidy i robią to z całym poświęceniem !) i ma biegunkę to natychmiast go odrobaczam. Mam taki komfort, że pomaga mi lek. wet. homeopata. Uratowałyśmy nie jednego kota. Rzecz w tym, że leki chemiczne wet. zabijają robale tylko te które są w jelitach, natomiast robaki mają takie cykle rozwojowe, że w jelitach są co jakiś czas a siedzą w płucach, mięśniach, pod skórą i licho wie gdzie jeszcze. W kale też nie zawsze są bo trzeba uchwycić ten moment gdy zeszły do jelit. Miałam kota który miał porażone mięśnie i padaczkę, oczywiście biegunkę, lało się z niego.Gryzł swoją skórę co kilka minut, siedział w kucki i był szkieletem. Dostał wyrok: uśpić. Po godzinnej rozmowie z lek. homeopatą: on ma robaki ! Kazała podać : Calcarea carbonica ostrearum 200 CH. - 3 kulki, za pół godz. znowu 3 kulki, po 3 dniach znowu 3 kulki. I proszę zadzwonić co z niego wyszło ! Wychodziło już na drugi dzień : tasiemiec i glisty. Potem wyłaziły ( na szczęście martwe): włosogłówki, przywry, i maleńkie glisty w ogromnych ilościach. Przez prawie trzy miesiące. Dzisiaj jest dorodnym kotem (został u mnie) najsprytniejszym ze wszystkich, po porażeniu mięśni i padaczce ani śladu ! Nadal odrobaczam koty homeopatią, jest wiele leków na robale. Moja rada: szukaj tych kropli i calcarei w aptekach które prowadzą sprzedaż leków homeopatycznych lub zamów w dużej aptece, krople są dla ludzi więc większe apteki powinny mieć. Kulki zresztą też są ludzkie. To powinno pomóc. Ale potem jak jego stan się poprawi dobrze by było skonsultować to z lek. wet. homeopatą co jeszcz podać.
Obrazek

abi73

 
Posty: 254
Od: Nie wrz 30, 2007 16:35
Lokalizacja: Lublin

Post » Sob lis 15, 2008 22:57

No jestem, powoli dochodze do siebie.
Abi, dzięki za poszukiwania i porady.

Boże, dzięki Ci za ciocię Pixie z wielkim sercem,jej spokój i rozsądek


Dowiedziałam się dzisiaj, ze nie zatruła się Advokatem, bo tak jak piszesz wyżej, musiałaby dostac dawkę dla dwóch kotów.
Dowiedziałam się również w klinice, że nie ma w tej chwili robali, przynajmniej nie wynika to z morfologii.

Korzystałam w nocy dzisiaj z różnych leków homeopatycznych - wydałam na nie bagatela ( ze strzykawkami i igłami) ponad 100 zł.- to a propos cytatu o homeopatii.

Byłam u weta przedwczoraj i wczoraj - dostała zastrzyki, dostała karmę leczniczą. Korzystałam z waszych porad, dzięki Joanna i Tiger i Pixie.

Robiłam co mogłam, żeby ją ratować.

Pół nocy zastanawiałam się gdzie popełniłam błąd, a pół na dopajaniu małej, wycieraniu pupy, sprzątaniu i ogrzewaniu jej.

Jak wiecie Naszeńka jest w szpitalu, cały czas dostaje leki i kroplówki, jest wycieńczona biegunką i chorobą, która na razie jest niejasna.

Ma słaba morfologię i ponoć nie wynika to z zarobaczenia.Bo wtedy morfologia wyglądałaby inaczej.

Obniżone dużo leukocyty, białe krwinki i inne - potem napisze dokładniej.
Dostaje baterie leków w kroplówkach i nie tylko i ma mieć powtórzoną morfologię we wtorek.
Jeżeli nie zmienią się parametry - test na białaczkę.

Nie wiem, czy koty z białaczką wyglądają tak jak Nasza sprzed Advocata.
Nie chcę nawet o tym mysleć.
Nie wiem, czy osłabienie po odrobaczaniu może miec wpływ na np wybuch utajonej białaczki.
Podejrzewam, że może, jeżeli np białaczka byłaby wrodzona.
Ale nie wiem tego.


Wszystkich proszę o pomoc.
Nie jestem w stanie finansowo udźwignąć leczenia Naszki i pobytu jej w szpitalu.

Już w tej chwili koszty odrobaczania i leczenia i diety - wyniosły mnie około 200 zł.
Jutro jadę do niej z biostyminą. Dzisiaj dostała już coś takiego ( na bazie aloesu immodulen) ale to było ostatnie opakowanie. Więc jutro zawioze biostyminę dr C., który jutro od 9 ma dyżur.

Mam nadzieję, że wszystko się wyjasni i że Naszeńka dojdzie do siebie. Ona wczoraj tak cierpiała i jak jej dawałam zastrzyki, nawet nic nie mówiła. A za chwilę mruczała.

Bardzo pokochałam Naszeńkę i nie tylko ja.
Serce mi pęknie jak będzie źle.
Naszeńko, biedaku maleńki, prosze Cię zdrowiej.
Ostatnio edytowano Pon lis 17, 2008 11:32 przez Anda, łącznie edytowano 1 raz
ObrazekAnda i koty Obrazek

Anda

 
Posty: 10081
Od: Pon lut 02, 2004 14:46
Lokalizacja: Lublin

Post » Sob lis 15, 2008 23:24

Maleńki Puchaty Misiaczu wracaj szybko do zdrowia :ok: :ok: :ok: :ok:

Anda podaj namiary na konto
Obrazek

Każda przykrość nas dotyka, tylko niektóre szczególnie.

Amika6

Avatar użytkownika
 
Posty: 10614
Od: Śro sty 24, 2007 18:48
Lokalizacja: Chełm (Lubelskie)

Post » Nie lis 16, 2008 0:28

kwiatkowa pisze:Naszka ma wysokie leukocyty, tyle wiem z badania.
Dochtora koncepcja robaków nie przekonuje, raczej wirusa, jeżeli nie co gorzej... Kocia czuje się tak sobie, ale nie tragicznie. Natomiast wygląda gorzej od Nastki, która ma sraczkę, czasem smarknie glutem ale ogólnie jest ok. Tylko ten smród...


Mam wyniki Naszki przed nosem
WBC - 2,52 (norma 5,5-15)
LYM - 1,06 (norma 1,5-7)
GRA - 1,38 (2,5-14)

PLT - 108 (300-800)

Reszta parametrów w normie.
Nie wygląda to raczej na podwyższone leukocyty i nie wiem skąd masz te informacje???
Przy infekcjach wirusowych powinny być podwyższone.
A tu jakby jest kompletny spadek odporności. Ale może spowodowany nie białaczką, tylko jednak zatruciem.
I oby tak było.
ObrazekAnda i koty Obrazek

Anda

 
Posty: 10081
Od: Pon lut 02, 2004 14:46
Lokalizacja: Lublin

Post » Nie lis 16, 2008 1:14

Pomyliłam się, podał mi liczbę, bez określenia niskie/wysokie, i zinterpretowałam na odwrót. Nieważne. Nic to nie zmienia, bo i tak jest niedobrze.

Nastka również nie ma robali i również ma biegunkę. Do dzisiaj jadła, od dzisiaj jest na intestinalu, którego nie je. Pije wodę. Dostaje Nifuroksazyd.
Nie ma robali. Wygląda podobno o niebo lepiej nisz Nasza, no i zobaczymy dalej.

Amika: niestety, zakładając że Nastka i Nasza to siostry i objawy mają podobne, podejrzenie białaczki kociej padło i tutaj. Ja nie wiem jak ona się rozwija i czemu teraz, jak dobrze jedzą... ale dr R. jej nie wyklucza.
Jeżeli nic się kocicom nie poprawi, zrobimy test na białaczkę, bo chyba nie ma innego wyjścia. Przynajmniej jednej z nich, pewnie Naszy - tak mówił doktor. Do tego czasu uważam, że nie mogę wziąć Małego, bo nie możemy go narażać. Jak tylko sprawa się wyjaśni, mam nadzieję, że jednak nie w opcji najgorszej, wezmę Małego.

kwiatkowa

 
Posty: 4165
Od: Śro gru 07, 2005 0:12
Lokalizacja: Lublin

Post » Nie lis 16, 2008 1:18

dopiero dotarłąm do domu i dopadłąm do komputera .......
kurcze .ona ma dużo za niskie te leukocyty :( zerowa odpornośc i granulocyty do niczxego :(

Boże ....żeby to tylko robale ....

Ja bym jej zrobiła podwójny test - na FelV (białaczka ) i na FIV.....
Drogi jest, ale, jeżeli parametry się nie poprawią , to trzeba ....
ie chce misię wierzyć , żeby to była pp..bo troszkę by to chyba za długo .......
Ale przyznam się ,że jestem przerażona ....

Co do finansów , to wysłałam kwiatkowej 60 zł wczoraj , na pokrycie wydatków u weta z Nastką , czyli zostało nam 213 zł ....

Pewnie pójdzie to na zapłacenie rachunku za Naszkę w Chironie ....
ale decydujcie cioteczki , co i jak ....

Trzymam kciuki za kociczki , jutro jestem cały czas w domu , jakby coś trzeba było , gdzieś podjechać , podwieźć , zawieźć , przywieźć , pomóć , to dawajcie znać ....

Tiger_

 
Posty: 2062
Od: Czw sie 17, 2006 10:15
Lokalizacja: Lublin

Post » Nie lis 16, 2008 10:36

jadę do chirona, zawioze tę biostymine, jeżeli kupię, bo nie mam recepty.
A moja lekarka wyjechała na łikend.
Może spróbuje ją nakarmić?
Zobaczyć.
Naszka jeszcze w czwartek wieczorem wsciekała się w sypialnie, zjadła 3 łyżeczki sensit., cieszyłam się, ze po kryzysie, ze teraz bedzie lepiej.
Do tego czasu po prostu nie miała apetytu. Wyglądała barzdo dobrze.

W piątek rano ja zaniosłam do łazienki ( zrobiła normalnego balasa z glistą), i pojechalam do pracy.
Jak wróciłam o 16, to zauważyłam że ma dupine mokrą a w kuwecie pełno małych mokrych grudek sraczkowych.
Obok kuwet też, ale wyglądało to jak normalna kupska w otoczeniu niestrawionego jedzenia.

Podałam jej smectę.
Pojechałam na basen z Tomkiem.

Od kiedy wróciłam po 19 do rana z przerwą na aptekę i weta,byłam z nia i widziałam jak słabnie i jak cierpi. Co chwilę wystawiała dupinę do kupy, ale już praktycznie nic nie miała do zrobienia. Próbowałam ja dopajać, dac troszke karmy, ale jak zwymiotowała wszystko, zrezygnowałam.
Wyglądała jak szmatka i wpadłam w panikę.
Podałam te zastrzyki odtruwające wątrobę i układ pokarmowy.
Nawet nie ruszała sie za bardzo przy kłuciu.

Troszke sie poprawiło po tym.
Dotrwała do rana.
Dalej już wiecie.

Ciągle się zastanawiam, że to tak szybko poszło. W końcu było juz tydzień po advokacie, w czwartek wg weta była zagazowana - wpisał niestrawność.
Nie wierze że to białaczka.!

Czy ktos mądry wie, czy przy białaczce granulocyty sa podwyższone?
Próbowałam wczoraj czytać informacje o wynikach krwi i o przyczynach, które moga powodowac złe wyniki.
Jest ich duzo, niestety wszystkie niefajne.
Ale wydaje mi się, ze przy białaczce albo granulocyty albo lymfocyty sa podwyższone. (ale wczoraj byłam połprzytomna)

Proponuję te 200 zł przeznaczyć na opłate szpitala ( podejrzewam, ze rachunek będzie wyższy). Obciażane jest konto Pixie, ale przeciez musimy jej oddac te pieniądze. Pomoc obiecała Amika :1luvu:
Dołożymy to do tego rachunku.

Tak jak pisałam, wydałam już bardzo duzo i po prostu nie mam, żeby dokłądac do szpitala..
A w tym miesiącu miałam wyjątkowo duzo wydatków.
ObrazekAnda i koty Obrazek

Anda

 
Posty: 10081
Od: Pon lut 02, 2004 14:46
Lokalizacja: Lublin

Post » Nie lis 16, 2008 10:58

Obnizona tak bardzp PLt wskazują na uszkodzenie watroby, nie krzepnie krew, nie ma płytek krwi. To tez może być objaw zatrucia zatrucie.
Czy przy białączce jest obnizona ilość płytek??
ObrazekAnda i koty Obrazek

Anda

 
Posty: 10081
Od: Pon lut 02, 2004 14:46
Lokalizacja: Lublin

Post » Nie lis 16, 2008 11:00

Anda przelew już zrobiłam, dojdzie dopiero jutro.

Trzymam mocno kciuki za Naszeńkę, niech szybko wraca do domu.

Kwiatkowa oczywiście mały zostaje u mnie.
Potrzebuje rady.
Brysiek dostał ostatni lek w czwartek wieczorem i po badaniach w piątek wet stwierdził, że nie ma potrzeby dalej podawać.
No i wczoraj wieczorem mały kichnąl 2 x, Myślałam, że to przypadek bo to było podczas zabawy myszką. Niestety dzisiaj też kichał. Zakropliłam oczy i nie wiem co robić. Czy mam mu znowu zacząć podawać ten synergal (mam w zapasie bo Kytka jeszcze go bierze) czy jeszcze poczekać ?
Kontaktu z wetem dzisiaj niestety nie mam. Doradźcie co robić.
Obrazek

Każda przykrość nas dotyka, tylko niektóre szczególnie.

Amika6

Avatar użytkownika
 
Posty: 10614
Od: Śro sty 24, 2007 18:48
Lokalizacja: Chełm (Lubelskie)

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 30 gości