Kociaki dostały dzisiaj jeszcze kroplówki, antybiotyki na razie mają brać.
wieczorem mam jeszcze zanieśc krople do oczu. Dziś widac juz poprawe.
Kołtunek słabszy ale pojadł sobie dzisiaj bardzo chętnie.
Czarny dostal robocze imie Baksik. Jest silniejszy od brata ale nie bardzo był dzisiaj zainteresowany jedzeniem.
Chłopaki to straszne pieszczochy. Szczególnie Bagsik, który na widok ręki wywala się do góry kołami i domaga się głaskania po brzuchu.
To sa koty wychowane w domu bo dzikusami na pewno nie są !!
Kociaki sa tak sympatyczne, że wzbudziły juz symaptiw wszystkich pracowników lecznicy
A co najwazniejsze kociaki przywitały mnie koncertem rozdartych paszcz

wczoraj nawet nia miały siły miauczec...
były kupole troche nie ładne...luźne i niestety bardzo czarne. Wyglądały jakby kociaki sie węgla najadły. Temp juz w normie.
ale to jeszcze nie koniec historii...
Wchodzimy rano do gabinetu i akurat była pani wetka właścicielka lecznicy.
Nieśmiało poinformowałam panią, że zostawiliśmy wczoraj 3 koty w szpitalu ... a pani doktor na to.
My też mamy dla was kota !!!
I zaczęła się historia.
Dzisiaj rano przyszła do lecznicy jakas baba z kotką w torbie.
Twierdziła, że znalazła ją na dzialkach.
Kazała kotke uśpić bo najprawdopodobniej zjadła jakąś trutę i nie chce jeść od 3 tyg !!
Pani wetka spodziewała się konającego kota a tymczasem na stole pojawiła się Bura kicia, która siedziała i potrzyła się smutnumi oczami.
Pani doktor powiedziała, ze to nie jest kot do uspienia !!
Baba ciągle upierała się przy eutanazji...
Wetka zbadała kotke i okazało się, ze jest w ciąży!!
Ta baba słysząc to tym bardziej nalegała na uspienie !!
Pani doktor zapieniła sie porzadnie i poszła po swojego mężą, żeby załatwił sprawe.
Pan doktor wpadł dosłownie w furie (kto nie widział wsciekłego pana doktora nie jest sobie w stanie tego wyobrazić) i wykopał ta babe z gabinetu a kotka została w szpitalu.
Mineło już kilka godzin od chwili kiedy ta baba była z kotka a pan doktor wspominając tą babe jeszcze był dość mocno podenerwowany...
Kotka nie jest stara ma ok 2-3 lata.
Ciąża widoczna i niestety wysoka.
Kotka słabiutka siedzi albo lezy...ale nie wyglada jakby miała umierać !!
Odwodniona porządnie i w związku z tym nie dało się pobrac krwi na badanie.
Kotka została pod kroplówką i jak tylko uda sie pobrac krew sprawdzimy jak narządy wew...czy kotka aby na pewno jest zatruta.
Na razie rokowania niepewne.
Gdyby nie wielki brzuchol to byłyby dosłownie same kocteczki i skóra
Na razie czekamy na badania krwi i wtedy będą podjęte jakieś decyzje odnośnie ewentualnego leczenia. Nie chce jeść ani pić.
Oznak wirusówki nie widac.
Zaczynam się martwić, że nie poradzimy sobie sami z tylona kotami.
Mam taki mętlik w głowie, ze ciągle wydaje mi się, ze to jest po prostu nie dzieje się na prawde...