Witajcie.
Przepraszam, ale muszę przerwać tę ciszę, ponieważ mam straszny problem z Alexem.
Od ponad tygodnia Alex dostaje insulinę Lantus. Na początku wszystko szło jak z płatka, zaczął mieć dobrze rokujące wyniki.
Ale właśnie odkąd poziom cukru zaczął utrzymywać się w granicach 300 - 190 w kota wstąpił diabeł - odmawia jedzenia jakiejkolwiek mokrej karmy.
Zauważyłam wyraźną poprawę jego samopoczucia, jest żywszy, chwilami jest rozbieganym łobuziakiem jak przed chorobą, ale jedzenie to koszmar.
Codziennie rano mam cyrk. On chce jeść tylko surowe mięso drobiowe i co najgorsze suchą karmę i to w dodatku nie dla cukrzyków (tej nie ruszy) tylko taką jaką jadł przed chorobą (Pro Plan Delicate Sensitive i RC Exigent). Przecież muszę mu dać zastrzyk i on musi coś zjeść. Dlatego rano muszę na szybko rozmrażać porcję surowego, bo tego sobie nie odmówi i wcina. Jak wychodzę do pracy zostawiam mu suche.
Próbowałam różnych sztuczek; na mokrą karmę kładłam cienką warstewkę surowego mięsa (wiem, że tak nie powinno się robić) albo parę ziarenek Pro Planu. Spryciarz wyjadał tylko surowiznę albo ziarenka prawie nie tykając mokrej.
Słuchajcie, co ja mam zrobić? Przecież surowe mięso dwa razy dziennie i sucha karma to nie jest dieta dla cukrzyka

.
Przez tą suchą wyniki zaczęły być wyższe więc od wczoraj dostaje większą (o 0,25 jm.) dawkę insuliny.
Czy miałyście taki problem ze swoimi słodziakmi? Może któraś z Was podpowie mi jak mam postępować w takiej sytuacji. Strasznie się martwię

.
Pozdrawiam.
Jeszcze jedno - jeden z wetów, z którym rozmawiałam na ten temat poradził mi, że najlepiej kota przegłodzić, nawet i 4 dni to potem będzie napewno jadł co mu dam.
Bez komentarza

.