brydzień
Wczoraj bylismy u weta z całą trójką

. Kira i Mia w duzym transporterze jechały razem

. Wypłosz vel. Zarazek osobno

.
Po poniedziałkowej kąpieli Wypłosio nie do końca chciał się sam wysuszyć, pod kołdre chowałam, przytyulałam itp., a waćpan raczył mi we wtorek kichać

.
Pani wet chciała byc pewnie miła, mówiąc, że może trzeba go było wysuszyć i że właściwie o tym megastrupie na wydmuszkach mogłam powiedzieć już wcześniej, ale jakoś mnie to dobiło i beczałam całą wizytę

, a pani wet miała okazję usłyszeć całą wersję mojego czarnowidztwa
Kira dostała bolesne kuje w dooopkę na grzyba i ma nosić kołnierz (bidula jest strasznie nieszczęsliwa z tego powodu, jeszcze tak nieszczęsliwego kota nie widziałam

, żal mi jej strasznie).
Mia dostała steryda na 8 dni na ten kaszel, bo antybiotyki nie pomogły, zobaczymy, jak będzie. Na szczęście nie ma świerzba. Jeszcze
Wypłoszony miał zeskrobanego strupka, dostał kolejną dawkę strongholda.