Asiowe stado wyjątkowo grzeczne i nierozrabiające - chyba mają nade mną litości odrobinę
Szprot ma już zdjęte szwy po przepuklinie - wszystko ładnie się zagoiło. Nawet specjalnie się nie szarpał, chociaż trudno powiedzieć, żeby był specjalnie zachwycony tym zabiegiem.
Moje Puszyste, czyli Panga i Piskorz nie robią nic innego, tylko biegają i mruczą, mruczą i biegają.
Szczupak jest boski, ale obserwuje z bezpiecznej odległości.
Sandacz ma boski ogon - więcej zza łóżka ciężko było dostrzec
Frajerka ciut lepiej. Nadal ma trochę świszczacy oddech, ale osłuchowo się poprawiła - tylko lewy, dolny płat jest jeszcze zajęty. Nie wykazuje też objawów duszności.
Jeśli chodzi o leki, to niewiele więcej można wymyśleć - najważniejsze jest regularne i długotrwałe ich podawanie.
Niestety kicia nie jest moją wierną fanką, jako że wpadam do niej na trochę i jedyne, co jej serwuję, to porcja męczenia i podawania leków.
Kwiatki podlane
Rezydenci jak zwykle kochani.
Ja nadal się toczę.
Wymiziałam wczoraj Rezedzię
i Chomicze Stopki.