Velvet,dzięki bardzo.To prawda,Tadzio siedzi na kolanach,kiedy otwieram komputer i ma łapki na biurku.Gapi się w ekran,jakby cokolwiek rozumiał.Rano zawsze mogę być pewna,że obudzę się,a on będzie leżał przytulony do mnie.Tadziowi podoba się Mela,ale coś bez wzajemności.(O,właśnie przyszedł i chce poczytać,co piszę).Wczoraj było szaleństwo.Wszystkie trzy biegały,bawiły się w chowanego.Cieszę się,bo moje damy mało się ruszają,trochę gimnastyki dobrze im zrobi.Idę dziś do weta na przegląd z Tadziem i zakupy spożywcze,bo Tadziowi apetyt dopisuje.
jesli chodzi o Suri, to uszka się trochę długo będą chyba czyścić , ale poza tym jest okaz zdrowia
po niedzieli ją zaszczepię, ogłoszenia robię dziś, zamieszcze linki jak skończę i pewnie poprosze o pomoc , we wstawianiu na różnych stronach, ale to się jeszcze zobaczy
nie wiem jak ze sterylką, czy ja mam to robić, czy czekać do pierwszej rujki, ja mimo wszystko jestem za tym
aaaaa, dzis niuńka dostała od Molly po nosie, ma ranę małe zadrapanie ale jest....
Co do tego oczekiwania na pierwszą rujkę to podobno nie ma potrzeby, ale z drugiej strony, skoro to nie jest sytuacja, że trzeba się spieszyć i wypuszczać, to może faktycznie lepiej poczekać? Może tak jest zdrowiej?
W każdym razie i Tadzio i Suri sa piekne i mają szczęście
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!
Casica,wielkie dzięki.Jesteśmy po wizycie u weta.Tadzio był przegrzeczny,jest zdrowiutki,nóżka w doskonałym stanie.Świerzb nieobecny.W tym tygodniu szczepienia,bo wetka miała tylko to świństwo.Velvet,powiedziałam,żeby zostawiła też dla Suri.Wetka była gotowa go dzisiaj wykastrować,ale zrobimy to najprędzej tydzień po szczepieniu.Tak więc Tadzio pod koniec miesiąca może myśleć o domku stałym.Wetka była nim zauroczona,czemu wcale się nie dziwię.
Muszę to napisać.U wetki Tadzio siedział u mnie na kolanach a łapki miał na biurku.Wyglądało to tak,jakby rozmawiał z wetką.Zero strachu,żadnych miauków,drapania.Nic.Ten kot kocha ludzi i bardzo im ufa.Jak go nie kochać?Podjadł sobie i śpi na kocyku.Aha,ponoć nie jest chudy,taki ma być,bo to młody kotek,brzuszek okrąglutki.
Tadzio miał zostać wsiowym kotem,nie pozwoliłam na to.Dzięki Velvet,która do mnie napisała.No to teraz ja napisałam do niej.Próbujemy coś zrobić.Baba wywiozła swoją dwuletnią,domową,wysterylizowaną kotkę na wieś.Bo jej nie kochała,bo już jej się znudziła.Kotka boi się wejść do domu(a może jej nie wpuszczają?).Jest jeszcze dość ciepło,a potem? W życiu myszy nie widziała a teraz ma je łapać,bo inaczej zdechnie z głodu.Chce mi się wyć.