CK ADOPCJE NA ODLEGŁOŚĆ(58) ośmiolatek z interwencji :(

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon lis 03, 2008 22:37

za adopcje :ok: :ok:

Ja się tylko boję, że moich "dzików" nikt nie bedzie chcial :crying: Tyle miziastych, towarzyskich kociaków czeka, więc kto będzie chcial takie malo kontaktowe koty i to wcale już nie male :roll:

Negrii to mala zlosnica, czarownica i diablica w jednym. Poglaskać się dobrowolnie nie da :evil:

Kropka i Texas robia postępy. Nie boją się już psów. Kropka już podchodzi do ręki. Oczywiście jak trzymam w niej smakolyk.

Reszta towarzystwa chora. Aspazja zasmarkana na maxa. Angelo ma obolale uszko. Negri oczka zaropiale. Jazz biedny ledwo na oczy widzi. Za to Folk to jest okaz zdrowia. Ten kot nie mial nawet kociego kataru, co najwyzej kichnąc mu sie zdarzylo. Jutro czeka nas hurtowa wizyta u weta.

Ja też chyba zaczne się leczyć u weta, bo nie mam kiedy do lekarza isc :twisted:
Obrazek Obrazek

Adria

 
Posty: 1874
Od: Pt paź 28, 2005 10:59
Lokalizacja: Piekary

Post » Pon lis 03, 2008 23:10

Werona:
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Falco:
Obrazek
Obrazek
Obrazek


i tak przy okazji...
Josephine - przez naszego weta zwana Józefiną :)
Obrazek

Ninoczka
Obrazek


Obrazek


Niestety ostatnio prawie każdy nowy kot na kociarni łapie katarek, obecnie Tatianka, Josephine i Ildefons są leczeni :( Mam nadzieję, że nowych mieszkańców wirus oszczędzi. Snake jak mnie widzi to już woli się wycofać dyskretnie, bo jego też męczyłam paskudnymi lekarstwami.
U mnie - Woland ma dietę mającą na celu zmniejszenie wagi jego kochanego ciałka. Jako, że nie mogę przebierać w karmach postanowiłam po prostu drastycznie obniżyć mu ilość spożywanego jedzonka.....ojjj chodzi teraz marudny i wiecznie rozzłoszczony. Poza tym wczoraj zaszczepiłam Tarota.

majkowiec

 
Posty: 425
Od: Czw lip 24, 2008 19:08

Post » Pon lis 03, 2008 23:23

sorki za dwa takie same zdjęcia Werony, coś mi się pokićkało.

majkowiec

 
Posty: 425
Od: Czw lip 24, 2008 19:08

Post » Wto lis 04, 2008 0:05

Oregon :dance: :dance2: :balony: :dance: :dance2:

A ja mam problem, bo jak już wspólnie z Adą doszłam do tego, że gupia jestem okropnie. Dałam się wmanewrować w kociaki ze szkoły muzycznej i nie wiem co mam z nimi zrobić. Kociaki odkryłysmy przez przypadek z Adą w momencie jak na jednego napadł pies. Po rozmowie z sąsiadami okazało się, że kociaków jest troje. W tym czasie złapałam dzikawe Dalmę i Gustawa i stwierdziałam, że dzikusów mam dość. Koty na podwórku były dokarmiane i tam miały pozostać cokolwiek by się nie stało. Jednak prawdopodobnie kocica przeniosła je do piwnicy kamienicy obok. Weszła pewnie jak śmieci wywozili skoro świt, bo tam jest domofon i zamknięta brama. Koleżanka, która tam mieszka dała mi znać, że tam są nowe koty. Okazało się, że to te koty. Mowy nie było, żeby tam systematycznie chodzić i dawać jeść. Koleżanka więcej na gościnnych występach niz w domu /jest skrzypaczką/. Własnie wyjechała, a przed wyjazdem razem z sąsiadka złapałam te koty. Plan był taki, że koty przeniesiemy do naszej piwnicy. Piwnicę zabezpieczymy i jak się przyzwyczają to im udostępnimy podwórko. Jednak juz po złapaniu kotów okazało się, że piwnicy nie da się tak zabezpieczyć, żeby nie zwiały, a moja kamienica leży przy samej ulicy w przeciwieństwie do tej , w której były. No i tak kociaki wylądowału w klatce i nia mam pojęcia co ja mam z nimi dalej zrobić. Wypuścić, czy oswajać, tylko czy to jest możliwe. Athenę mam w domu, a sie nie oswoiła. Ada też ma w tym roku same trudne dziczki. Kociaki są piękne, wypasione, kolorystycznie "chodliwe" przynajmniej dwa, bo są czarne z białymi łapkami i krawatami. Pozatym maja piękne ogromne oczy . W klatce są bardzo grzeczne, korzystają z kuwetki i nie wyrabiaja tak jak Dalma i Gustaw . No i nie wiem :(

Barbara Horz

 
Posty: 6763
Od: Wto sty 02, 2007 12:39
Lokalizacja: MiauKot

Post » Wto lis 04, 2008 0:16

a ja wiem 8) Kazdy kot zasluguje na szanse :!: Skoro trafily juz w nasze łapy to trzeba im pomoc.
Powiem Wam w tajemnicy, ze wole takie "dziki"...przynajmniej nie pchaja mi zagluconego nosa do oka :lol:

Mysle o "mlodych dziczkach" ktore u mnie byly...Gonzo, Zbirek, Adwokat...mysle, ze ich opiekunowie nigdy by tak ich nie nazwali 8)
Chociaz Zbirek dal popalić wszystkim :twisted:

Cuda sie zdarzają a koty mają cudowne domy :)
Obrazek Obrazek

Adria

 
Posty: 1874
Od: Pt paź 28, 2005 10:59
Lokalizacja: Piekary

Post » Wto lis 04, 2008 6:38

luelka pisze:Niniejszym oświadczam, że w obecności Myszki i Stachurkowego Bartka wyadoptowaliśmy Oregona:). Domek jest bardzo miły, cierpliwie czekał na Oregonika cały tydzień i obiecał dużo informacji z aklimatyzacji i zdjęć tyle, żebyśmy byli zupełnie spokojni :).


:balony: :balony: :dance2: :dance: :dance2: :D

Mój Oregonik :( :oops:

starchurka

 
Posty: 1843
Od: Nie sie 26, 2007 0:09
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto lis 04, 2008 7:10

Adria pisze:a ja wiem 8) Kazdy kot zasluguje na szanse :!: Skoro trafily juz w nasze łapy to trzeba im pomoc.
Powiem Wam w tajemnicy, ze wole takie "dziki"...przynajmniej nie pchaja mi zagluconego nosa do oka :lol:

Mysle o "mlodych dziczkach" ktore u mnie byly...Gonzo, Zbirek, Adwokat...mysle, ze ich opiekunowie nigdy by tak ich nie nazwali 8)
Chociaz Zbirek dal popalić wszystkim :twisted:

Cuda sie zdarzają a koty mają cudowne domy :)



A ile one mają? Nie ma sensu oswajać zbyt "dorosłych" kotów i takich, które rokują tak jak Athena. To niekoniecznie będzie dla nich pomoc, może być tak jak z Dziką. Trzeba im się dobrze przyjrzeć :)

starchurka

 
Posty: 1843
Od: Nie sie 26, 2007 0:09
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto lis 04, 2008 10:46

Stachurka te kociaki wg moich obliczeń powinny mieć niecałe pięć miesięcy. Widziałam ich matkę w ciąży jeden raz. Chciałam ją złapać na sterylkę, ale więcej się nie pokazała i tak jak teraz nie wiem, gdzie ona przesiaduje. Są na pewno młodsze od kociaków, które mam w domu. Jednak są wyjątkowo dorodne. Gdybym nie miała wątpliwości to bym je po prostu wzięła i napisała mamy trzy nowe kociaki. Gdy były na tym nieszczęsnym podwórku szkoły muzycznej to stwierdziłam, że dokarmianie starczy i pozostaną kotami wolnożyjącymi. Jednak podwórko na które w jakiś sposób trafiły skazywało je na pewną śmierć. Na tym podwórku nie przeżył ani jeden kot, a co dopiero mówić o kociakach. Koleżanka, która tam mieszka ma właśnie z tego podwórka koty u siebie w domu. Systematycznie je zbiera od czasu, gdy znalazła powieszonego kota na swojej klamce do mieszkania. Obecnie w domu ma 4 koty, w tym jednego już z tego roku. Następnego trzyma na strychu. Do domu też już nie może zabrać, bo jej matka - stara, złośliwa i bardzo niedobra kobieta nienawidzi kotów. Ewa jak wyjeżdża na koncerty zamyka koty w jednym pokoju na klucz i pozostawia im dużo jedzenia. Pokój jest mały, a trzy koty stare bardzo źle zniosły tegoroczne dokocenie. Wcześniej na tym podwórku też ginęły w makabryczny sposób koty. Tam mieszka psychicznie chora kobieta i może to jej sprawka. Jak łapałyśmy kociaki najpierw czaiła się na klatkę, a potem chciała nas pobić :wink:
Na razie koty są w klatce, ja mam kolejny problem, ale widocznie kłopoty to moja specjalność :evil:

Barbara Horz

 
Posty: 6763
Od: Wto sty 02, 2007 12:39
Lokalizacja: MiauKot

Post » Wto lis 04, 2008 15:25

starchurka pisze:
Adria pisze:a ja wiem 8) Kazdy kot zasluguje na szanse :!: Skoro trafily juz w nasze łapy to trzeba im pomoc.
Powiem Wam w tajemnicy, ze wole takie "dziki"...przynajmniej nie pchaja mi zagluconego nosa do oka :lol:

Mysle o "mlodych dziczkach" ktore u mnie byly...Gonzo, Zbirek, Adwokat...mysle, ze ich opiekunowie nigdy by tak ich nie nazwali 8)
Chociaz Zbirek dal popalić wszystkim :twisted:

Cuda sie zdarzają a koty mają cudowne domy :)



A ile one mają? Nie ma sensu oswajać zbyt "dorosłych" kotów i takich, które rokują tak jak Athena. To niekoniecznie będzie dla nich pomoc, może być tak jak z Dziką. Trzeba im się dobrze przyjrzeć :)


Nie możemy tutaj porównywać sytuacji z Dziką. Kiedy ona do nas trafila byla już doroslą i napewno nie mlodą kotką. Dodatkowym minusem bylo to, że trafila na kociarnie. Nie wiadomo jak wszystko by się potoczylo, gdyby ktoś chcial jej pomóc i dać dom.
Szarusia, trafila na kociarnie jako mlody podlotek. Nie szuka kontaktu z czlowiekiem, ale jestem pewna, że gdyby wreszcie dostala szanse jej zachowanie moglo by sie bardzo zmienic.
Taki jest niestety efekt przebywania kotów na kociarni. Mają tam zbyt ograniczony kontakt z czlowiekiem. Zresztą już nieraz przekonalam się jak bardzo można się pomylić w ocenie charakteru kotów przebywających na kociarni.

Koty z klatki musimy poobserwowac i wykorzystać ten czas na odpchlenie, odrobaczenie, zaszczepienie i wyciachanie. W tej chwili ja nie widze sensu wypuszczac ich. Nie wybaczylybysmy sobie, gdyby po wypuszczeniu cos im sie stalo. Dlatego poki co musimy zadbac o ich zdrowko, zabezpieczyć przed chorobami i pózniej w najgorszym przypadku szukac dla nich bezpiecznego miejsca. Zobaczymy co przyniosą nam kolejne dni :)

My jesteśmy po wizycie u weta. Oczywiście zawsze cos musi pojsc nie tak :twisted: Zamiast sprawdzic co mi kresli pan wet na recepcie, nie spojrzalam i obudzilam sie dopiero w aptece, kiedy pani farmaceutka dawala mi zawiesinke o smaku truskawkowym. Zeby nie jezdzic tam i spowrotem, kupilam to ....i szybko pozalowalam :twisted: Koty kategorycznie odmowily wspolpracy. Jedynie moj boksio Max byl zadowolony i zlizywal zawiesinke o smaku truskawkomyw ze ścian, podlog, ze mnie też :twisted:
Chciala baba prosciej, szybciej, latwiej ... a wyszla podwójna robota :roll:
Obrazek Obrazek

Adria

 
Posty: 1874
Od: Pt paź 28, 2005 10:59
Lokalizacja: Piekary

Post » Wto lis 04, 2008 16:06

Falco wykastrowany! :] Na moje oko to on ma jakieś 7-8 miesięcy, Ana twierdziła ,że więcej. A tu wet nas obie zaskoczył mówiąc, iż to maluch jeszcze jest.On daje mu 5-6 m jako że połowę jego uzębienia stanowią jeszcze mleczaki. Jakiś taki wyrośnięty ten maluch.....

majkowiec

 
Posty: 425
Od: Czw lip 24, 2008 19:08

Post » Wto lis 04, 2008 16:07

Szarusie to ja bardzo chciałam ale ona mnie nie :cry:

a ja walczę z sąsiadami - taka podjazdówka - karmiciel mi się zbiesił kiedy chciałam zabrać pozostałe trzy koty - dwa strasze jakos sobie radzą, boje sie mrozów teraz robie im super cieplutka budkę i chce ja wstawic w krzaczory - koty tam wejda - psy juz nie powinny no i te najwredniejsze dwunożne tez :evil:

Micia czeka jak wracam z pracy - wiem, że jest jej dobrze o ile może byc dobrze tak żyć :cry: Rapcyk jest dziki a maleństwa nie wiedziałam dzis rano - wieczorem go poszukam - wiem że sąsiad ma racje sami bez Mici nie przeżyją a Rapcyk może być nieszczęsliwy w zamknięciu - póki pogoda sie nie zmieni to niech tak zostanie

marcela35

 
Posty: 711
Od: Śro cze 11, 2008 8:13
Lokalizacja: Świętochlowice

Post » Wto lis 04, 2008 16:59

majkowiec pisze:Falco wykastrowany! :] Na moje oko to on ma jakieś 7-8 miesięcy, Ana twierdziła ,że więcej. A tu wet nas obie zaskoczył mówiąc, iż to maluch jeszcze jest.On daje mu 5-6 m jako że połowę jego uzębienia stanowią jeszcze mleczaki. Jakiś taki wyrośnięty ten maluch.....


Czyli wychodzi na to,że te dwa koty to nie rodzeństwo.Chyba, że wet nie sprawdził uzębienia Werony :?

Barbara Horz

 
Posty: 6763
Od: Wto sty 02, 2007 12:39
Lokalizacja: MiauKot

Post » Wto lis 04, 2008 17:05

Barbara Horz pisze:
majkowiec pisze:Falco wykastrowany! :] Na moje oko to on ma jakieś 7-8 miesięcy, Ana twierdziła ,że więcej. A tu wet nas obie zaskoczył mówiąc, iż to maluch jeszcze jest.On daje mu 5-6 m jako że połowę jego uzębienia stanowią jeszcze mleczaki. Jakiś taki wyrośnięty ten maluch.....


Czyli wychodzi na to,że te dwa koty to nie rodzeństwo.Chyba, że wet nie sprawdził uzębienia Werony :?


najgorsze jest to, że jakby nie patrzec one sa za male/mlode na kociarnie :(
Obrazek Obrazek

Adria

 
Posty: 1874
Od: Pt paź 28, 2005 10:59
Lokalizacja: Piekary

Post » Wto lis 04, 2008 17:20

A u mnie ostatnio wysyp nowych wieści z Domków moich kociaków ;)

O Tuptusiu to już nawet nie piszę, bo dostaję tyle maili i fotek, że szok... ogromnie się cieszę i każdemu kotu życzę takiego Domu, a każdemu Domowi życzę takiego kota ;)
Jak już pisałam do Mojas:
Ma cudowną opiekę i cudownych Opiekunów, ale czegóż się spodziewać po kocie z cudownym charakterem ;)

Dzielnie pilnuje najmłodszego członka rodziny:
Obrazek
Czy ja już mówiłam, że on jest cudowny? :oops:

Następna... Florencja, która była adoptowana chyba rok temu...Niedawno była sterylizowana :)
Pięknie wyrosła :)
Obrazek
Jest podobno niechętna do zdjęć, a więcej nie było możliwości zrobić :(
Ale mam obiecane "na zaś" ;)

a czy ktoś pamięta Oktawię? cudną biała kotkę, która miała śliczny czarny ogonek? siostra Samiry, Aspazji :)
Jak widać, koty jej nie lubią ;)
Obrazek

Tek rudy ktuś, kogo dotyka przednimi łapkami to kot ;)
Obrazek

Toaleta musi być... niekoniecznie wykonana samodzielnie ;)
Obrazek


Obrazek

I jej pozycja do spania... przegięcie totalne ;)
Obrazek

No i Sopranek :)
Adoptowany w kwietniu :)
Obrazek

Obrazek

I ten jego nosek...
Bardzo, bardzo mnie cieszą takie zdjęcia i dołączone do nich informacje :)
Mam też wieści od Sofii- Zagadki i Samiry- Mii ;) no i od Clyde'a który doczekał się własnej, profesjonalnej sesji zdjęciowej! :!: podzielę się później, bo boję się, że umknie tu w tłumie, a tego bym nie chciała ;) :oops:
Ostatnio edytowano Wto lis 04, 2008 21:49 przez Macho, łącznie edytowano 1 raz

Macho

 
Posty: 953
Od: Sob gru 02, 2006 17:07
Lokalizacja: Górny Śląsk

Post » Wto lis 04, 2008 18:27

majkowiec pisze:Falco wykastrowany! :] Na moje oko to on ma jakieś 7-8 miesięcy, Ana twierdziła ,że więcej. A tu wet nas obie zaskoczył mówiąc, iż to maluch jeszcze jest.On daje mu 5-6 m jako że połowę jego uzębienia stanowią jeszcze mleczaki. Jakiś taki wyrośnięty ten maluch.....


Noo..bo ja go sobie porównywałam do mojego Picasso. który ma 7 mies, a jest dużo mniejszy od niego, poza tym jajeczka też miał większe i ogólnie taki jakiś większy Falco jest...
na co wet powiedział, ze to, że jest duży, nie znaczy, że ma tyle mies..No fakt :P

Ana_Zbyska

 
Posty: 367
Od: Śro kwi 16, 2008 18:20
Lokalizacja: Bytom/Cichy Kąt

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: egw, Google [Bot] i 390 gości