
niedawno wróciłam z obchodu
Zmęczona jak diabli i trochę obita,pośliznełam się na zgniłych liściach i walnełam ramieniem w krawężnik,cała prawa strona sina jak sliwka
noga i ramię ,pod koło pachy wielki krwiak mi sie zrobił

Kociaki pod barem nakarmione,znowu wody ze sobą nie zabrałam
No ale myslałam ze dzisiaj już bedzie bar otwarty
na ganku domu zapalone światło ale w domu nikogo znowu

Odetchnełam z ulgą bo na karmienie przyszedł buras którego wczoraj nie było,Tri latała wesoła i nawet foty jej nie zdązyłam zrobić ale buraskowi zrobiłam

na talerzyku mleko ,no cóż dobre i to a wkoło pełno wielkich ości z ryb
Tyle tłumacze tym ludziom zeby nie dawali odpadków skoro dałam karmę dla Kociastych ale nie dociera do nich jakos

Łatek dzisiaj trochę markotny jest,wygrzewał sie dzisiaj na słonku,lezał sobie na daszku chlewika

Potem popędził kota bażantowi narobili tyle hałasu
Sula miała mały wypadek ,wskoczyła do zlewu a tam stała jedna szklanka i jak wskoczyła to szklanka pekła i skaleczyła jej paluszek

Na początku nie wiedziałam ze tylko poaluszek,jak złapałam Sulenke to miała okrwawiony brzuszek i całą lewa przednią łapkę
zdezynfekowałam rankę i jest juz dobrze

Człowiek stara się byc światowidem ,ale nie upilnujesz takiej rozbrykanej bandy
Nosek dzisiaj miał ochote na wygłupy i uznal sobie że będzie mnie gonił po domu i zdapał po nogach

skakał jak pies do nogi i nawet gryzł
On czasem ma takie pomysły że strach sie bać

Madzia nie czuje sie jeszcze za dobrze ale jutro do szkoły pędzi bo nie chce miec zaległości za dużych
całuje Was mocno i kociaste miziam
