Chciałabym Wam pokazać jak pięknie wyrósł nas burasek Albert:

Wyrośnie kiedyś z niego duży, piękny kocur. Niestety Albert w schronisku nie oswaja się, jest bardzo płochliwym kociakiem. Praktycznie nie ma szans na adopcję ze schroniska, do dobrego domu. Co najwyżej na dwór, do łapania myszy

Przyszłość Alberta w schronisku to wypuszczenie na dwór po kastracji

Taka przyszłość czeka większość kociąt z tego roku

Nie tylko tych typowo dzikich ale tych które nie są miłe i przytulaśne na "dzień dobry"

Dla takich kociąt szansą jet dom, choćby tymczasowy by przestać się bać, by się zsocjalizować.
Może ktoś z Was mógłby zaoferować tymczas? My wspomożemy finansowo, jedzeniowo... Byle by młodzież się oswajała, nie dziczała, nie została spisana "na starty"...
To samo stanie się z Dakotą i Dyziem.

Rodzeństwo jest przerażone. Ale oboje z nich miałam na rękach. Nie syczą, nie drapią, nie wysuwają nawet pazurków! Ale co z tego? Kto zechce taką boiznę?
Pomóżcie nam pomagać, zaoferujcie kat własnego mieszkania, na trochę, na tymczas. My w reszcie pomożemy, im tylko potrzeba kawałka domu...