Jakaś straszna cisza... a mówiłam TZ, że maluchy na pewno szybko znajdą domki... a tu cisza jak makiem zasiał...
Białę Melę coś dziś bardzo wystraszyło (nie mam zielonego pojęcia co, bo są z mamunią zamknięte w osobnym pokoju). Kiedy do nich wchodzę czekają zawsze pod drzwiami na mnie - a dziś malutkiej nie było, znalazłam ją pod szafą, wystraszoną zwinięta w kłębuszek; cała się trzęsła - a kiedy ja wyjęłam na siłę serduszko jej tak strasznie waliło...nie wiem co się mogło stac... zostawiłam je teraz w spokoju; za godzinke pójdę i zobaczę czy już jest ok - mam nadzieję, że to tylko strach a nie jakiś objaw choroby (tfu, tfu - tylko jakiej i skąd....pewnie panikuję jak zwykle)