Marcelibu pisze:Czy przywita nas dziś ktoś wieczorową porą?
A jakże Marcelibu , całkiem wieczorową porą
Wczorajsza wizyta u Wetki była chyba jedną z tych gorszych jakie sie nam przytrafiały ostatnimi czasy , niby w poczekalni były przed nami tylko trzy osoby ale i tak przesiedzieliśmy tam prawie dwie godziny co zapewne nie pozostało bez wpływu na dalszy bieg wydarzeń . Już tam Kropcia co jakiś czas wydawała z transporterka groźne pomruki ale po wejściu z nią do gabinetu Wetki była tak wściekła że praktycznie nic sie niedało przy niej zrobić . Wetka ani razu jej nie dotknęła gdyż groziło by to chyba odgryzieniem jej palca i nawet ja usiłując nieco uspokoić pannicę zostałem ugryziony

. Generalnie jest dużo lepiej ale w dalszym ciągu muszę smarować Kropciową główke maścią i karmić ją pastylkami aż do czwartku co nie będzie ani łatwe ani też przyjemne

. Najbardziej wzruszające tego wieczoru wydarzenie miało miejsce gdy w końcu spowrotem dotarliśmy do mieszkania , Kropcia zaraz po opuszczeniu transporterka udała sie do kuwety a niewiele chwil potem przybiegła miaukoląc radośnie kręcąc ósemki wokół moich nóg co chwile strzelając im baranki

, dosłownie w jednej chwili zmieniła sie nie do poznania

.
Dziś od rana Kropcia towarzyszyła mi w codziennych zajęciach jak gdyby nigdy nic a niedawno Dolores chyba po raz pierwszy od kiedy mieszka z nami bawiła sie ze mną całkowicie na luzie to podkładając do miziania brzuszek to znów polując na moje dłonie które w wyniku tych harców są mocno podrapane

, mimo wszystko bardzo miło spędziliśmy wieczór
