CoToMa, właśnie, miałam Cię pytać, w jakich jednostkach był ten mocznik podany? Bo to zależy. Przy mmol/l górna norma to właśnie 11 z czymś. Ty nie podałaś jednostek i chyba przyjęli, że były w takich jak oni mają. Bo oni mierzą właśnie w mmol/l i on w tych ma powyżej 29, prawie 30.
A Charliś przed chwilą wylazł z budki i zdecydowanie zainteresował się jedzeniem, prawie wlazł Kajtce do miski (ku jej oburzeniu). Dałam mu trochę kurczaczka, nie zjadł wszystkiego, ale nie najgorzej.
Wróciliśmy z kroplówki. Dostał też betamox. Jutro i pojutrze kroplówkujemy w domu, potem będzemy się dalej umawiać z wetem.
Ogólnie jest słabiutki, napewno zmęczony tymi wymiotami, biegunką, ale bardzo dzielny.
O, i właśnie przed chwilą zawołał znowu jeść.
Miotając się między tym co mam w domu w końcu dałam mu kilka chrupek trzustkowego Hill'sa Myszki. Na dłuższą metę to nie dla niego, ale chociaż delikatne, chyba.
Jutro rano lecę po pierś z indyka, właśnie dostałam pw, że to najlepsze mięso, najmniej alergizujące itd. Ale o tej porze tego nie kupię.
Wiem już, jak się nazywa choroba kręgosłupa, którą ma Charliś, to spondelitis, czyli zesztywniające zapalenie kręgosłupa. W internecie jak narazie nie znalazłam nic na ten temat w języku polskim odnośnie weterynarii (w innych językach jestem za słaba). Na temat tej choroby u ludzi też nie za dużo, najwięcej na tej stronie: http://free.of.pl/z/zzsk/about.php
No tak . Ja do tej pory nie znałam tej nazwy, chociaż o samej chorobie jako takiej u ludzi słyszałam.
U kotów jest to, jak mi dzisiaj mówił wet, niezwykle rzadko spotykana choroba. Prawdopodobnie większość weterynarzy nigdy nie widziała na oczy takiego kota. Wczoraj ten najstarszy weterynarz, profesor, powiedział, że Charliego powinni zobaczyć studenci weterynarii, bo oni uczą się tego tylko teoretycznie